Gołodupce (DRABBLE) - Amável Pinto de Calças Curtas
Amável Pinto de Calças Curtas w wigilijny wieczór siedział zamyślony. Dumał nad własnym losem. Do Pasterki było wciąż sporo czasu. Ojciec João José da Silva Curtas wypił stanowczo zbyt dużo polskiego bimbru i poszedł spać. Matka Maria Nona Cara de Calças zmywała naczynia po wigilijnej kolacji.
Kolację zakończyła kłótnia. Jego młodszy brat Pinto Molhadinho de Calças Curtas nie mógł się pogodzić z przeprowadzką ze słonecznej Brazylii gdzieś do zimnej Polski. I to nie do stolicy, tylko gdzieś na wschodzie, gdzie nawet komórek nie znali. Gołodupce.
Strach pomyśleć, jaki los wymyśli dla nas autor, wyszukujący dla nas takie złośliwe imiona, pomyślał.
Komentarze (11)
Tam zainteresowany czytelnik znajdzie tłumaczenie imion bohaterów.
Próbuję przemóc niemoc twórczą. Tyle na razie wyszło z pisania kolejnej części "Gołodupiec".
A Gołodupce, niechaj się piszą, bo wierni fani czekają ?
Ps. Twój poprzedni avatar bardziej mnie się podobał. Od samego patrzenia na tego chłopca trzeszczy mi w krzyżu ?
No, czasem miejscowi jeżdżą na ośle, czy jakimś koniku, a dzieciaki od wiedźmy potrafią na koźle pojechać.
A bimber tylko na dzikich drożdżach. Próbował niejeden na piekarskich, po miastowemu, ale pić się tego nie dało. A już zanieść takiego bimbru wiedźmie w prezencie, bój się Boga! Toż to człowiek może wrócić jako ropucha!
Ja zgrzeszyłem piekarskimi, ale pokarało mnie smakiem siłowałem się a smród mi towarzyszem był jedynym. Diabli by też tego nie tkli, a diabli w takich miejscach jeszcze w mocy, zaczyna pić trzech a w nocy się okazuje, że jeszcze czart się dosiadł.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania