Miłość w College'u ~ 1
Nazywam sie Emma De'Laroshe.
Mam 18 lat. Jestem średniego wzrostu brunetką z zielonymi oczami. Pochodzę z zamożnej i wychowanej rodziny. Jednak mam szacunek do pieniędzy i nawet mam pracę.
Historia zaczyna się w Paryżu, gdzie mieszkam z rodzicami, młodszą siostrą Amy i starszym bratem Alexandrem.
Skończyłam szkołę i zaczynam myśleć o College'u.
Wszystko zaczyna się od zwykłego sierpniowego dnia.. Wybiła godzina siódma rano. Zmęczona leżałam w łóżku, a na biurku była ułożona sterta papierów na różne uczelnie .
- Emma! - usłyszałam Amy.
Nie zareagowalam na jej wołanie i przewróciłam się na drugi bok.
- Em! - Amy wbiegła po schodach i weszła do mojego pokoju.
- Amy? Czego ty chcesz?! - powiedziałam na wpół przytomna.
- Mam zajęcia za godzinę! Mówiłaś, że mnie podwieziesz...
Usiadłam na łóżko i popatrzyłam w jej stronę.
Jej blond włosy były uplecione w idealny warkocz, miała na sobie biały T-shirt z napisem, czarną spódniczkę, rajstopy i czarne pantofle, a na ramieniu nosiła swój ukochany pudrowo - kawowy plecak. Czasami zastanawiałam się czy ona na pewno jest moją siostrą... Zawsze ubierała się jak lalka i zawsze wybrzydzała. Może rodzice za bardzo ją dopieszczali. Ja natomiast lubiłam wszystko co wpadnie mi w oko.
- Obiecałaś zawieść mnie na lekcje tańca! - krzyknęła zniecierpliwiona
- Amy... Siedziałam wczoraj do późna, poproś Alexa
- Alex pojechał i rodzice też! Proszę cię Em! - zrobiła te swoje smutne oczka przez co musiałam jej ulegnąć.
-Yhg , dobra , idź na dół za dziesięć minut przyjde.
Szczęśliwa pobiegła na dół.
Mimo, że byłam zmęczona wstałam z łóżka i otworzyłam szafę.
Ubralam się w krótkie czarne spodenki i żółtą bluzkę. Zrobiłam kucyka i naturalny make - up. Wzięłam torebkę i zeszłam na dół do Amy.
Zrobilam sobie grzanki na śniadanie,
zjadłam je szybko , wziełam kluczyki do samochodu i wyszłam z domu.
Otworzyłam furtkę.
- Cześć Emma - usłyszałam głos za sobą. Zamknęłam furtkę gdy Amy przez nią przeszła - Cześć Amy - Dodał
- Hej - odpowiedziała po czym poszła w strone samochodu.
- Cześć Joe! - odpowiedziałam do przyjaciela. Jak zwykle miał ze sobą swojego Yorka
- Jak tam? Bo wyglądasz okropnie - zaśmiał się.
- Ha ha, bardzo śmieszne... - powiedziałam sarkastycznie.
- Baster, bierz ją! - pies jedynie zamerdał ogonem.
- Jakoś się nie boję... - zaczęłam się śmiać.
- Oj zobaczysz, wytresuję go jeszcze.
- Emma! - Amy spojrzała na mnie zniecierpliwiona.
- Wybacz siostra wzywa! - powiedziałam
- Okej do zobaczenia!
- Wytresuj w końcu Bastera!
- Wytresuję zobaczysz - posłał mi łobuzerski uśmiech.
- Powodzenia! - powiedziałam po czym otworzyłam i weszłam do samochodu.
- Możesz z nim nie flirtować?! Mam zajęcia! - stwierdziła prawie krzycząc Amy.
- Nie flirtuję z nim! To tylko przyjaciel! - odpowiedziałam rozbawiona.
- Emma, ale...
- Koniec! Jak się nie uspokoisz nigdzie cię nie podwiozę!
Nie odzywałyśmy się do siebie przez całą drogę.
Kiedy odwiozłam Amy na zajęcia stwierdziłam że pojadę do cukierni w której pracuje i kupię parę ciastek.
Kiedy już miałam odjechać spod szkoły tańca..
- Em! - usłyszałam Samanthe moją najlepszą przyjaciółkę.
- Hej!- Sam wsiadła do samochodu.
Jest wysoką blondynka z brązowymi oczami i kocimi ruchami. Mieszka blisko szkoły do której uczęszcza moja siostra.
- Jedziesz do kawiarni? - zapytała ze swoim zaraźliwym uśmiechem.
- Tak... Jadę po kilka ciastek. Ty dziś pracujesz? - Sam wraz ze mną pracowała w cukierni.
- Zawsze wszystko wiedząca, co?
- Nie zawsze... - ruszyłyśmy spod szkoły i pojechałyśmy.
- To co tam? Jak Amy?
- Amy jak zwykle urocza! A ja niewyspana...
- To czemu jeszcze nie pospałaś?
- Amy obudziła mnie rano... Alex miał zawieść ją na lekcje tańca, ale pojechał z rodzicami.. Pewnie na jakieś zakupy.
- Znowu siedziałaś do wieczora nad papierami na uczelnie?
- Yghm - burknęłam
- Spokojnie Emma! - położyła mi rękę na ramieniu - Jesteś najbardziej inteligentną osobą jaką znam! Każda uczelnia przyjmie Cię z otwartymi ramionami!
- Obyś miała rację... - posłałam jej smutne spojrzenie.
- Mam. A co z Joe? - dopytała.
- Nic ciekawego... jak zwykle straszył mnie Basterem z samego rana.
- On jest niemożliwy...
Podjechałyśmy pod cukiernie.
- Sporo dziś ludzi - zauważyłam.
- Taaa. Oj będzie roboty.
Weszłam do cukierni. Kupiłam kawałek ciasta i siedem kremówek. Pożegnałam się z Sam i pojechałam do domu.
Przywitałam się z rodzicami którzy już wrócili. Szybko pobiegłam do swojego pokoju unikając ich zwroku. Siadłam przy biurku i zaczęłam szybko przeglądać papiery na uczelnię.
"Nigdy się na nic nie zdecyduję" - pomyślałam i z frustracji zrzuciłam papiery na podłogę. Po kilku godzinach męczenia sie z dokumentami dostałam e-maila od Sam.
"Hej Em!
Słuchaj jeśli nadal się nie zdecydowałaś na uczelnie znalazłam dla ciebie coś odpowiedniego.
Sama tam jadę i super by było, gdybyśmy obie się dostały..
Daj mi znać co o tym myślisz!
SAM."
W załączniku był link. Wysłałam zgłoszenie. Mogliby mnie przyjąć. To świetna szkoła. Napisałam do Sam:
''Wysłałam zgłoszenie. Tak było by fajnie. Em.''
Koniec rozdziału 1
*******************
Pierwsze dwa rozdziały będą nudne ;D Przynajmniej z mojego punktu widzenia. Mam nadzieję ze opowiadanie się wam spodoba !
Zostawcie komentarze ( Mam nadzieję ze będą tylko pozytywne) ;D
~Zozole
Komentarze (58)
PS. Dodałam nowe opowiadanie, wiec jak chcesz to wpadaj :)
Napisałam trochę nie precyzyjnie ;/
Po za tym komentarz nie miał obrażać. ;d
Zachęcam do czytania dalszych części xd
Zacznę uważać na to co pisze 100 razy bardziej
Gdybym nią była nie było by Cię tutaj.
Ja się nie kłócę ObcaPlaneta. To ona chce bym się zdenerwowala. Ale ja mam stalowe nerwy.
Niestety ... Andzia ich nie miała.
Czytałam jej opowiadanie. Zmiaszałaś ją z błotem. I odeszła.
Ale ja sobie na to nie pozwolę.
Pozdrawiam :D
Dzięki! Za anonimowe 1
Ah no tak nie masz czym ;D ^^
Żałosne dlatego że uważasz się za najważniejszą. A gdy widzisz fajne opowiadanie dajesz niskie oceny. Wytykasz czyjeś błędy a sama swoich nie widzisz. Nikt nie jest idealny. NIKT . Każdemu może się zdarzyć pomyłka. Nie bądź taka zrozumiała bo nie długo nikt nie będzie Cię lubił. Przestań być taka zrozumiała.
I mogłybyśmy skończyć nasz spór.
Historia zaczyna się w Paryżu, gdzie mieszkam z rodzicami, młodszą siostrą Amy i starszym bratem Alexandrem.
Ps. Tekst na razie pozostawiam bez oceny. :)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania