Miłosna Wyspa Rozdział 10: Eksplozja

Batman, Wonder Woman i Green Lantern zaczęli rozmawiać cicho między sobą na temat nowej w drużynie.

-A może ona wykorzysta to, że ją tak zmieniliśmy, byśmy stali się gorsi.-Zasugerował Batman, a inni przyznali mu, że może mieć rację.

-Albo jest kosmitką, która próbuje zniszczyć świat i z naszą pomocą tego dokona.-Dodał Green Lantern.

-Ja jednakże jestem dobrej myśli.-Przyznała Wonder Woman.-Gdyby była zła już dawno coś by się stało.-I tu, jak na zawołanie rozległ się głos robotyczny, dochodzący z głośników bazy, który mówił:

-AUTODESTRUKCJA ZA PÓŁ MINUTY.-Batman szybko spojrzał na miejsce, gdzie jeszcze sekundę temu była Emily.

-Gdzie ona jest?!-Krzyknął, lecz Green Lantern prędko zawołał:

-Nie ma na to czasu! Musimy się stąd natychmiast usunąć! Nie ma czasu na zapobiegnięciu katastrofie!

-Najpierw znajdźmy Emily!-Powiedziała stanowczo Wonder Woman. Emily, trudno się dziwić, że była obok panelu sterowania bazą. Cały czas myślała o tym, jak Superman powiedział jej, by go nie ruszała, ale cóż miała zrobić, jak to tak ją kusiło. Musiała się dowiedzieć, co robi ten wielki, czerwony przycisk na nim, lecz to był wielki błąd, bo jak już usłyszeli wszyscy, prowadził on do autodestrukcji bazy. Nie miała pojęcia, co ma robić, lecz oto przybiegła do niej Wonder Woman. Pochwyciła ją szybko za rękę i wybiegła z resztą ekipy spod ziemi. Odbiegli też trochę dalej od wejścia do bazy, by wybuch ich nie dopadł. Gdy baza wybuchła przed bohaterami pojawił się ogromny krater. Wszyscy bohaterowie spojrzeli na Emily. Nikt nie wiedział, jak i który pierwszy ma się odezwać, lecz na szczęście już przybiegł Flash i przyleciał Superman. Gdy ujrzeli dziurę w ziemi osłupieli. Emily bala się, ale tak bardzo, że Superman przez swój supersłuch słyszał dobrze jej szybko bijące serce. Ujrzał w jej oczach błysk strachu, jaki to zwykle pojawia się, gdy wszyscy milczą, wpatrując się w tą jedną osobę, więc to jako pierwszy się odezwał.

-Co się tu stało?-Spytał w niewiedzy.

-Możliwe, że nastąpił mały wybuch.-Pomyślała Emily, lecz w głowie nie miała, żeby powiedzieć to na głos.

-Nasza baza eksplodowała.-Powiedział Green Lantern z powagą, malującą się na jego twarzy.

-To ona za tym wszystkim stała!-Zawołał oskarżająco Batman. Green Lantern uaktywnił swój pierścień, a ten zaczął świecić jasnym zielonym światłem. Wonder Woman i Batman przygotowali się do ataku, a Flash pojawił w swoich rękach błyskawice, złączone w niewielką kulę światła. Superman chciał zapobiec atakowi na Emily. Co prawda był okropnie przerażony jej czynem, ale nie mógłby sobie wybaczyć, gdyby do końca dni swoich miał myśleć o tym, że jej nie uratował. Stanął więc przed nią i spytał:

-Skąd wiadomo, że to ona?

-Bo to ona stała przy panelu sterowania.-Rzekła Wonder Woman. Tak, jak wcześniej Batman oskarżył Emily z powodu, że po prostu nie ufał jej od początku, tak teraz już po tych słowach bohaterki wiedział, że to prawda.

-Nie bądź niemądry, Supermanie i daj nam wymierzyć sprawiedliwość tej dziewczynie. Wykorzystywała cię już zbyt długo.-Rzekł Batman. Superman był przerażony sytuacją, która zaszła pod jego nieobecność.

-A co jeśli to prawda?-Pomyślał, lecz nie mógł się pogodzić z tą myślą. Szybko więc odwrócił się w stronę Emily i zawołał-Uciekaj! Już!-Ta prędko zaczęła biec w przeciwną stronę.-Nie zamierzacie jej chyba uczynić nic złego, prawda?-Spytał zaniepokojony bohater.

-A jak myślisz? Budowaliśmy tą bazę przez kilkanaście lat!-Wykrzyknął rozzłoszczony tym posunięciem Supermana Batman.

-Pobiegnę po nią i ją zgładzę, raz na zawsze!-Rzekł Flash i pobiegł, jak błyskawica w stronę ucieczki Emily.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 1

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania