Miłosna Wyspa Rozdział 11: Prawda

Ta biegła, ile tchu, by uciec, jak najdalej może. Była tak zawiedziona na samej sobie i tak strasznie bała się świata, który ją otaczał. Rzeczywiście, sytuacja nie wyglądała obiecująco. Superbohaterowie chcą ją zabić, a ona biedna nie ma, gdzie się ukryć. Na dodatek, gdy tak biegła, oczywiście, że nie zauważyła gałęzi na ziemi, gdyż biegła po jednym z parków i upadła na ziemię. Spojrzała przed siebie i ujrzała Flasha, który w dłoniach miał wielką kulę błyskawic, złączonych w jedność. Wyglądało to, jak latająca lampa lub żarówka, lecz w rzeczywistości był to znak, że dziewczyna niedługo zginie. Widać to było też po twarzy bohatera; niemiłej i wrogiej. Nagle z wielkim strachem przybyło ciepło w oczach. Wiedziała od razu, co to oznacza.

-Nie, tylko nie lasery.-Wyszeptała, gdyż nie była w stanie powiedzieć nic głośno, przez nadmiar lęku. Z jej oczu wystrzeliły lasery, tak samo, jak z rąk Flasha-błyskawica. Lasery przeważały nad błyskawicą i ją zniwelowały, po czym uderzyłyby w bohatera, lecz ten szybko odskoczył i zatrzymał czas. Kilkukrotnie zadał, teraz nieruchomej dziewczynie, cios w plecy, po czym sprawił, ze czas zaczął płynąć. Dziewczyna, jak można się spodziewać, nie mogła wstać z bólu, ale nie tylko pleców, ale i oczu, które lasery podrażniały z każdą chwilą. Flash stwierdził, że dobrze jej tak, lecz oto nadlatuje Superman.

-On pokrzyżuje nasze plany.-Rzekł Flash do siebie i skierował głowę Emily w stronę lecącego bohatera, a wiązki czerwonego światła już by w niego trafiły, lecz ten wykonał unik i zawołał do Emily.

-Powstrzymaj je! Wierzę w ciebie!-Niestety, nie mógł uratować jej kryptonitem, gdyż nie mógł go nawet dotknąć. Emily próbowała z całych sił zamknąć oczy, lecz nadal nic.

-Żadne lasery nie będą atakować mojego ukochanego!-Krzyknęła Emily i zamknęła oczy. Superman zamroził Flasha swoim oddechem, by ten już krzywdy kobiecie nie zrobił. Podleciał do niej i objął ją w uścisku.

-Jesteś niezwykła!-Powiedział miło, a ona zaczęła płakać.

-Wcale nie jestem taka cudowna, jak ci się wydaje.-Powiedziała smutno.-Jestem niezwykle głupia i tak, to ja zniszczyłam waszą bazę, to mnie powinniście zabić, to ja powinnam odejść. Ciebie nie mają prawa oskarżać!-Superman wiedział, że dziewczyna nie chciała źle i że wcześniej nie była świadoma swoich błędów. Musiał jej pomóc. Pomyślał, że wytłumaczy wszystko Flashowi, więc odmroził go laserami swymi. Ten spojrzał na niego, na początku smutno, a potem pewnie, jakby miał jakiś plan.

-Sory, stary, ale nie mogę tego tak zostawić.-Powiedział i kolejna błyskawica pojawiła się w jego dłoniach. Cisnął ją w stronę Emily, lecz na szczęście Superman zniszczył ją laserami.

-Daruj sobie, Flash. Dobrze wiesz, że ci na to nie pozwolę.-Rzekł.-To nie jej wina. Myślałem, że chociaż ty to zrozumiesz.

-Słuchaj, Supermanie, to ja tu jestem od żartowania. Ona nie może istnieć, rozumiesz? Mam świadomość twojej miłości do niej, lecz ona zwyczajnie cię oszukuje.-Rzekł Flash.

-Supermanie, nie słuchaj go!-Powiedziała Emily. Superman patrzył kolejno na nią i na Flasha, po czym rzekł:

-Dość! Wiem, jak pokazać całej lidze, że jest niewinna. Chodźmy!-Emily i on unieśli się w górę, a Flash biegł za nimi.-Nie pozwolę, by cię oskarżali.-Powiedział miło Superman do Emily.

-Dziękuję ci!-Podziękowała mu dziewczyna, gdy wylądowali obok krateru, który pozostał po wybuchu bazy. Wszyscy, prócz Flasha i Emily spojrzeli na Supermana ze zdziwieniem.

-Czyżbyś zmienił zdanie?-Spytał Batman. Superman pokręcił głową.

-Nie, ale dam wam dowód, że jest niewinna.-Powiedział i wskazał na Wonder Woman.-Lasso prawdy wam to powie.-Wonder Woman istotnie oplątała rękę Emily złotym lassem i spytała:

-Czy to ty dopuściłaś się zniszczenia naszej bazy?

-Tak.-Przyznała Emily.

-No widzisz, Supermanie. To ona.-Podsumował Batman.

-Nie oto chodziło.-Rzekł Superman i zwrócił się do Emily.-Czy jesteś złoczyńcą?

-Nie.-Odpowiedziała stanowczo Emily.

-Wonder, twoje lasso musi być zepsute.-Rzekł Batman z niedowierzaniem.

-To wszystko nie ma sensu. Skoro dopuściła się zniszczenia naszej bazy to musiała mieć w tym jakiś cel, a jedyny cel to nam uprzykrzyć życie.-Zauważył Flash, lecz Superman ponownie pokręcił głową.

-Nie zawsze tak jest. A z resztą może ty nam powiesz?-Zwrócił się do Emily. Ta opowiedziała im o wszystkim, co zrobiła. O tym, jak nie posłuchała Supermana i kliknęła przycisk autodestrukcji, jednak nie miała pojęcia, do czego służy. Ogarnęła ją ciekawość, a gdy baza wybuchła czuła się okropnie winna.

-Chciałabym cofnąć czas, by to się nie stało.-Powiedziała ostatecznie. Superman spojrzał na Flasha, jakby chciał powiedzieć "możesz tego dokonać", lecz w odpowiedzi ten pokręcił głową.

-Już kiedyś się przeniosłem w czasie i nie wyszło z tego nic dobrego.

-Proszę, Flash, naprawdę.-Poprosił Superman.-Używasz swojej mocy wyłącznie do żartów i zabawy, a gdy naprawdę jest potrzebna uciekasz się do swoich błędów. Przyznaj, że to mało bohaterskie.

-Dobra, ale jeśli czasoprzestrzeń ulegnie zniszczeniu ja jej naprawiać nie będę.-Rzekł Flash i przeniósł się w czasie do momentu, gdy on i Superman wychodzą z bazy.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 1

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania