Rozważania - Na jagody
Zarzuciła mi ostatnio najmądrzejsza dziewczyna na świecie, że się zachowuje jak student drugiego roku Uniwersytetu Rolniczego.
Wszystko dlatego, że dla dziecka kupiłem mus "z jagodami". Od razu w mojej głowie powstało nerwowe pytanie:
Z jakimi jagodami?
Z borówkami?
Czy może bananami, arbuzami, pomidorami, ogórkami czy może dynią?
Czy miałbyś ochotę jako dziecko dostawać mus o smaku pomidorowym?
Dzisiaj to co innego - trochę korzonków, pieprz, tabasco i palce lizać.
Co z tego, że się potocznie przyjęło?
Niech się odprzyjmie.
Czemu buty sportowe mam nazywać adidasami a samochody terenowe dzipami?
Co z tego, że szybciej jak to zwykła grabież.
Komentarze (14)
Uwierzysz jak powiem, że to autokorekta nastawiona na angielskie wyrazy?
Pozdrawiam ?
Czasem się zdarza, źe zacietrzewieni zamykają się w obrazie, pogrążeni w milczeniu co w zasadzie niczego nie rozwiązuje i nie wiadomo czy komunikat był jasny i dotarł.
Zabawne to zazwyczaj a przecież niewiedzieć to nic złego.
Bo przecież jak spojrzeć prawdzie w oczy to wszyscy ludzie niewiedzą.
Dzięki.
P.S. U mnie w domu się mówiło dzip przekornie.
Oczywiście trzeba walczyć z błędami, jeśli się takowe napotka.
U Ciebie napotkałam ort, popraw! ?
("Czy miał byś ochotę")
Co do życia języka zgadzam się lecz nie do końca ??
Nie zgadzasz się, że język żyje, że wyginanie języka jest naturalne, czy że trzeba walczyć z błędami? ?
Zgadzam się, że trzeba walczyć z błędami oraz, że język żyje ale nie do końca jestem fanem wielu językowych innowacji. Mamy język na tyle bogaty, że można by nie zapożyczać nazwy firmy do oznaczania typu produktu (przy czym sam nie jestem gotowy wziąć na siebie odpowiedzialności tworzenia takich wyrazów:) ).
Oczywiście, przekomarzałam się tylko, wiem co masz na myśli.
Z tego rodzaju apelatywizacją można walczyć jedynie samemu prawidłowo się wyrażając. Zresztą, zauważ, że te wyrazy po czasie wychodzą z użycia. Jeszcze niedawno Polacy jeździli na "cepeeny", teraz rzadko kto się tak wyraża. "Adidasy" też słyszane są coraz rzadziej, młodzi tak w ogóle nie mówią.
Takie zjawiska zachodzą nie tylko w naszym języku. Przyjmowanie nazwy pospolitej od nazwy własnej marki dominującej na rynku (szczególnie gdy jest to nowość, jak np. było z pampersami), jest trudna do zatrzymania...
Mnie osobiście, bardziej od adidasa, razi, jak ktoś "mi" sadzi na początku zdania. Każdy ma swoje językowe nietolerancje. :))
A swoją drogą, przy nazwach marek proces pospolicenia jest jasny. Ale ciekawe dlaczego akurat borówka padła ofiarą jagód...
Apelatywizacja - nie znałem tego słowa, podoba mi się. Zanotuję.
Zastanawiam się nad zależnością tego zjawiska z posuwającym się na przód kapitalizmem.
Z jagodami, moje podejrzenie, to było tak, że najczęściej przywoływanym przykładem, w celu wyjaśnienia czym jest jagoda była borówka aż odbiorcy tłumaczenia zobojętnieli na istotną różnicę.
Mi też razi. :P
Pozdrawiam
Definicja z przykładami: https://pl.wikipedia.org/wiki/Jagoda_(botanika)
Trochę to trwało ale się doszukałem.
Owoc orzecha włoskiego (Juglans regia) zwany jest nibypestkowcem.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania