Poprzednie częściOstatnia - wpis nr 1

Ostatnia - wpis nr 6

Nie zdziwiło mnie, że Dominik został informatykiem, przecież już wyglądał jak stereotypowy nerd z amerykańskich komedii. No, w sumie informatyk to za wiele powiedziane. Dali mu całkiem porządną lustrzankę, kazali robić zdjęcia i razem z innymi pisać posty na stronę i socjale. Poza tym miał odbywać dyżury przy utrzymaniu porządku publicznego - ładna nazwa na zamiatanie ulic, odśnieżanie i zbieranie śmieci. Dodatkowym zajęciem większości mężczyzn było pilnowanie granic. Mieszane gryfio-ludzkie drużyny nieustannie strzegły nowego państwa - bo tak trzeba określić ten twór polityczny. Dominik widocznie sprawiał wrażenie zbyt słabego fizycznie do służby w straży, więc przydzielili go do sprzątania. Ja trzy razy w tygodniu, późnym wieczorem, miałam dyżury w karczmie - sprzątanie i mycie naczyń po całym dniu. Ale moim głównym zajęciem miała być hodowla królików.

 

Króliki, czaicie to? Wampir ma hodować króliki... Kiedy to usłyszałam o mało nie wybuchnęłam śmiechem. No cóż, jeśli już mam się tym zajmować, to postaram się stworzyć najlepszą hodowlę królików ever. Dostałam siedemnaście puchatych stworzeń, nadałam im imiona, zrobiłam kolorowe szelki... Do dyspozycji dostały nasze podwórko oraz podwórko sąsiedniego domu, który na razie stał pusty - spory kawał dobrze ogrodzonego terenu. Kazałam moim ludziom sprawdzić w necie czym powinno się żywić te uszaste stwory i całe dnie spędzałam na znoszeniu do domu nieźle już przysuszonej trawy, ziół i gałązek. Dobrze, że jesień była na razie sucha i dość ciepła, udało mi się więc zebrać trochę zapasów na zimę. Zaczęłam prowadzić księgę hodowlaną - brzmi dumnie, ale był to zwykły zeszyt formatu A4 w okładce w czerwoną szkocką kratę. Pilnowałam, by nie były ze sobą zbyt blisko spokrewnione. Grabiłam ich bobki do złudzenia przypominające czekoladowe płatki śniadaniowe. Króliki może nie są zbyt bystre, ale praca przy nich relaksowała mnie. W nocy teleportowałam się do domu i przez kilka godzin zajmowałam się sprawami z różnych zakątków świata. Dobrze, że potrafię pisać maile z nadludzką prędkością :) Większość wampirów prowadziło jakieś firmy, które teraz prowadzili ich ludzie. Wiem, że niewolnicy są przyzwyczajeni do wypełniania poleceń swojego pana, ale do cholery, czy teraz naprawdę nie potrafili samodzielnie o niczym zadecydować? Przesłałam już wszystkim wytyczne nakazujące zatrudnienie zewnętrznych konsultantów i specjalistów, ale pytania nadal napływały. Tym oto sposobem potrafiłam o trzeciej w nocy pisać z gościem na temat sprzedaży jakiś koreańskich akcji. Tak jakbym się na tym znała...

 

Po załatwieniu bieżących spraw zwykle teleportowałam się do jakiegoś człowieka chcącego oddać dla mnie krew. My musimy pić ludzką krew, to oczywiste. Ale ludzie też szybko przyzwyczajają się, wręcz uzależniają od bliskiego kontaktu z wampirem. A teraz mamy tak wielu osamotnionych niewolników i tylko jedną wampirzycę... Miałam więc rozpisaną kolejkę chętnych i starałam się poświęcić im trochę czasu. Potem wracałam do państwa gryfów i łapałam te dwie, trzy godziny snu, które były mi niezbędne. Tak mijały mi kolejne dni. Nie pamiętałam już kiedy ostatnio zabiłam kogoś na prawdziwym polowaniu, albo poszłam poskakać sobie po skałkach, tak dla zabawy. Nie no, oczywiście pamiętałam, jakże mogłabym zapomnieć cokolwiek. Ale ten brak wolnego czasu irytował mnie coraz bardziej. A wkurzony wampir to zły wampir i uwierzcie, nie chcielibyście spotkać takiego na swojej drodze. Na szczęście mogłam trochę się uspokoić łażąc z wielkim prześcieradłem po łąkach, rowach i innych krzaczorach i zbierając chwasty dla moich królików. Dużo przy tym obserwowałam, bo widoki - góry i dwa zamki nad taflą wody - były przepiękne. Obserwowałam też gryfy i ich zwyczaje. Trasy patroli. Wyloty na polowanie. Loty godowe. Coraz łatwiej było mi wyczuć ulotne echo ich magii. Magii, która wzmacniała się i coraz bardziej należała do tego miejsca. Mogłabym zbadać ją dokładniej, sprawdzić czy tak samo jak nasza układa się w żyły i czakramy, ale nie chciałam ryzykować dekonspiracji. Poprzestałam więc na dyskretnym szpiegowaniu w przerwach pomiędzy jedną a drugą wiązką roślinek dla królików. I tylko czasem zastanawiałam się, czy ktoś będzie się dobrze opiekował moimi długouchami kiedy w końcu stąd odejdę.

Średnia ocena: 4.6  Głosów: 5

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (8)

  • Tak się zastanawiam - ale wydaje się, że to Ty jesteś fachowcem w temacie - czy wampiry faktycznie potrzebują spać, w ogóle? Tak z czysto kryptobiologicznego punktu widzenia.
  • Vespera 06.02.2022
    Ciężko powiedzieć jak do tematu podeszli inni, ale ja uznałam, że moje wampiry potrzebują dwie czy trzy godzinki snu. Byli kiedyś ludźmi i ich mózgi wciąż działają podobnie do ludzkich (no, mają fotograficzną pamięć i mogą przypomnieć sobie dosłownie wszystko, jeśli tylko się dobrze skupią). Muszą mieć chwilę przerwy, muszą dać mózgowi odpocząć, żeby nie zwariować.
  • Vespera Aha. OK.
  • Vespera 06.02.2022
    błękitnypłomień Nie są żywi tak, jak ludzie, ale jednocześnie w jakiś sposób spełniają definicję życia: odżywiają się, rozmnażają, poruszają, więc nie zabierałam im tej przyjemności, jaką jest spanko. Zwłaszcza jeśli można zasnąć wtulonym w swojego niewolnika, niewolnicę bądź w oboje, w zależności od preferencji.
  • Vespera Rozmnażają się? To jakoś z nimi nie kojarzę. Ale w sumie mogłaś stworzyć sobie rasę o takich cechach, jak chciałaś - zamiast dostosować się do standardowego schematu - w sumie ciekawiej i oryginalniej. Kurcze, człowiek jest pewny, że się toto nie mnoży, pójdziesz z takim na kolację ze śniadaniem, będąc pewnym, że bezpieczny seks, a tu potem, masz ci los - kinder-niespodzianka. Chociaż w "Zmierzchu" też się skubaniutkie rozmnażały... Ale w "Wywiadzie z wampirem" z tego co pamiętam to nie. No, patrz, jak to różne typy się po światach pałętają aż się człowiek już gubi :)
  • Vespera 06.02.2022
    błękitnypłomień Rozmnażają się przez przemienianie ludzi. Trochę jak wirusy infekujące komórki innych organizmów, ale nie da się zaprzeczyć, że to pewien rodzaj rozmnażania.
  • Vespera No to już trochę lepsza wiadomość, aczkolwiek będę uważać w razie czego... :)
    Ale w "Zmierzchu" chyba tradycyjnie tam tego ten?
  • Vespera 07.02.2022
    błękitnypłomień Tak, ale tylko w konfiguracji wampir + ludzka kobieta, no i ona raczej nie przeżywała porodu.

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania