Poprzednie częściPiekło to za mało - Prolog

Piekło to za mało - Rozdział XV

Przepraszam za opóźnienia z rozdziałem, zostałam wyciągnięta na wycieczkę do Krakowa i musiałam odespać :3 Miłego czytania! :)

 

Po tym wyznaniu przez kilka następnych dni starałam się ze wszystkich sił unikać nauczyciela. Dość dziecinne zachowanie, ale nie potrafiłam inaczej. Przytłoczyło mnie to wszystko, bo pomimo wielkiej euforii, która ogarnęła mnie wysłuchując tego wyznania, wiedziałam, że to wszystko jest nierealne, niemożliwe. Nie przychodziłam na zajęcia dodatkowe, w których wcześniej pomagałam przygotowywać materiały na lekcje, czułam się, jakby na moich plecach położono niemożliwe do udźwignięcia obciążenie i kazano iść do przodu pod górkę.

Nie chciałam rozmawiać o tym z nikim, zwłaszcza z Anką. Nie powinno tak być, nasza przyjaźń powoli się rozluźniała, a przecież obiecałyśmy sobie, że zawsze będziemy razem, że żaden facet czy cokolwiek innego, nie stanie między nami. To nie była jej wina, to ja nie potrafiłam się przed nią otworzyć, a ona zresztą nie nalegała za bardzo. Widziałam jej zmartwione spojrzenie, lecz w miarę upływu dni taka stała się nasza codzienność. W końcu przyzwyczaiła się do tego, że chodzę bez życia, nie słuchając innych wokół mnie, w zamyśleniu żyjąc we własnym świecie.

 

W końcu gdzieś zniknęła. Zaczęła częściej przebywać z innymi znajomymi, dając mi trochę przestrzeni. Oczywiście mówiła, że zawsze mogę przyjść do niej i pogadać, ale widziałam, że coraz mniej jej na tym zależało. Jednak tak było prościej, mogłam wszystko przemyśleć w spokoju i w końcu podjąć decyzję, bo kiedyś przecież musiałam ją podjąć.

 

Czas, w którym ostatecznie musiałam się określić, nastał szybciej, niż mogłabym się tego spodziewać. Po jednej z lekcji pan Jocker poprosił mnie, abym została chwilę. Wiedziałam, o co chodziło. Spojrzałam na niego niepewnie. Klasa dopiero zbierała się do wyjścia z klasy, a ja nie byłam pewna, jaki wyraz twarzy powinnam przybrać, wybrałam więc najbardziej obojętny, na jaki było mnie w tamtym momencie stać i spojrzałam głęboko w jego zielone oczy. Nie zaszczycił mnie przeciągłym spojrzeniem, a nasze oczy spotkały się tylko na parę sekund. Zachowywał się w miarę normalnie, jakby moja reakcja za bardzo go nie obeszła. Przynajmniej starał się stwarzać takie pozory, bo wystarczyło dokładnie mu się przyjrzeć, by stwierdzić, że rzeczywiście coś było nie tak. Nerwowe poprawianie włosów, mrużenie oczu, gdy o czymś intensywnie myślał. Obracał długopisem w dłoniach, czekając, aż reszta młodzieży opuści salę.

 

Gdy tak się w końcu stało, w dusznym pomieszczeniu została tylko nasza dwójka. Podeszłam do okna, aby je otworzyć. Był jeden z najgorętszych dni w roku. Ciasny podkoszulek niekomfortowo przylegał do moich spoconych pleców. Miałam nadzieję, że nie było to aż tak widoczne, choć w odróżnieniu od dziewczyn z długimi, gęstymi włosami, moje sięgające ledwie do ramion, powyginane we wszystkie możliwe strony, nie stanowiły za dobrego kamuflażu.

 

Odwróciłam się i spojrzałam w kierunku nauczyciela. Siedząc na fotelu za biurkiem czekał, aż do niego podejdę. Zrobiłam to, a z każdym krokiem, który miałam do przebycia, moje serce waliło coraz mocniej.

 

- Chciałem cię poprosić, żebyś zapomniała o tym – mówiąc to, zaakcentował dobitnie ostatnie słowa.

 

Zatkało mnie. Chwilę stałam bez ruchu, starając się ułożyć sobie wszystko w głowie. To ostatnio było zwykłym żartem, tak? Ale dlaczego? Nie wyglądało jak żart, on się teraz przecież też nie śmieje. Wygląda bardziej na smutnego, niż wesołego, więc o co chodziło?

 

- Ale...

 

- To było złe, Ashley. Nie powinno się nigdy wydarzyć. Ty jesteś uczennicą, masz przed sobą przyszłość. O rany, jaki ja jestem głupi. - Wstał z fotela i podszedł bliżej mnie.

 

Byłam w stanie poczuć ciepło jego oddechu, chciałam byśmy zostali tak na zawsze, nie potrzebowałam niczego więcej. Może powinnam mu to powiedzieć, może to by cokolwiek zmieniło, nie oddalałby się ode mnie?

 

- Pozwól mi to zrobić pierwszy i ostatni raz – mówiąc to, zamknął oczy i oparł głowę na moim ramieniu.

 

Trwało to tylko chwilę, a jednak wystarczająco, by wzbudzić we mnie uczucia, o których istnieniu nie miałam pojęcia. Nie chciałam tego kończyć, nie chciałam, by wszystko wróciło do wcześniejszego stanu rzeczy. Nie mogłam sobie zresztą wyobrazić normalnych relacji między nami.

 

 

***

 

Nie zdradziłam Emilii nic więcej, poza tym, że nie byłam w stanie zapomnieć o tym mężczyźnie, a on mnie skrzywdził. Nie zdradziłam jej, kim on w rzeczywistości był. Czułam, że nie powinnam tego robić, że jeszcze nadejdzie odpowiedni czas i będę w stanie komuś o tym powiedzieć, ale jeszcze nie teraz.

 

- Już mi lepiej. Dzięki, że ze mną przyszłaś.

 

- Spoko, to nic wielkiego. - Uśmiechnęła się lekko i przytuliła mnie. - Jeśli będziesz mnie potrzebować, ja jestem.

 

Kolejna osoba, która dawała obietnicę bez pokrycia. Nie powiem jej tego w twarz, może ona sama nie zdaję sobie sprawy, że nie będzie w stanie spełnić tej obietnicy, ale ja nie chcę jej uświadamiać. Bo po co? Zepsuje się relacja między nami, a ona daje mi choć odrobinę spokoju, oparcia. Takiej ulgi, że nie jestem sama w tym świecie i choć to było tylko zwykłym złudzeniem, nie chciałam tego stracić.

 

- Masz na tyle sił, żeby pójść z nami na pizze? Rozweselisz się trochę.

 

- Niech ci będzie.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 4

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (8)

  • Billie 31.07.2016
    Ode mnie jak zwykle 5 :) Widzę, że się powoli wszystko ujawnia... Nauczyciel chyba wie, jak ją podejść.
  • little girl 31.07.2016
    A ona reaguje zgodnie z jego oczekiwaniami :I Dziękuję :*
  • candy 31.07.2016
    a przecież obiecaliśmy sobie, - skoro przyjaźń z dziewczyną, to "obiecałyśmy"
    zielne oczy - zielone :D
    mrużenie oczów - oczu*
    Na pizzę zawsze warto pójść. A nauczyciel hipokryta - mówi, żeby zapomniała, a dalej brnie w swoje. Niech ona komuś o tym powie... 5
  • little girl 31.07.2016
    Ona chyba sama nie wie, co czuje, a czy komuś powie... Dziękuję za komentarz :)
  • Julsia 01.08.2016
    Super, 5 :3
  • little girl 01.08.2016
    Dziękuję ;)
  • dainty 01.08.2016
    Szkoda mi jej :( Przypomina mi trochę moją bohaterkę :) 5
  • little girl 02.08.2016
    Dziękuję :)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania