Koszmar w dniu Wszystkich Świętych. Rozdział XII.

Wieś pod Elblągiem 2001 r.

 

Gdy już biegła Tatiana to oglądała się tylko za siebie czy szaleńca za nią gdzie nie ma, i patrząc przed siebie gnała co sił w nogach miała. Leciała i utykała o groby nawet się i przewracała ale i szybko się podnosiła nie patrząc już na nic, była nieźle już poobijana , pokaleczona ale to już nie miało dla niej żadnego znaczenia, liczyła się dla niej każda chwila by mogła się tylko stamtąd wydostać. I w trakcie tego biegu usłyszała jakieś obce słowa które wołały za nią tak., TATIANO! - PĘDŹ JAK NAJSZYBCIEJ, UCIEKAJ, MASZ TĄ MOŻLIWOŚĆ JEGO TU NIE MA ALE JA JESTEM I POMOGĘ CI SIĘ STĄD WYDOSTAĆ. TYLKO SŁUCHAJ MOJEJ INSTRUKCJI, I LEĆ CAŁY CZAS W KIERUNKU MNIE. Tatiana uwierzyła w kogoś że ktoś chciał jej pomóż i dostosowała się do czyichś poleceń, ani nie wiedziała że tym kimś był właśnie dozorca który dobrze widział ją z oddali jak uciekała, i to on zmienił głos by go nie poznała i uwierzyła w to że znalazł się tam ktoś kto chciał jej pomóc. Ale tak na prawdę to szef cmentarza pragnął zwabić ją w swoją zasadzkę którą miał już wcześniej naszykowaną. I gdy Tatiana uciekała to on miał z tego beczkę śmiechu i zaczął ją prowadzić., KOBIETO LEĆ CAŁY CZAS PROSTO, I JESZCZE LEĆ PATRZ PRZED SIEBIE A NIE ZA SIEBIE, TERAZ SKRĘĆ W PRAWO , I LEĆ PROSTO, A TERAZ W LEWO I PROSTO....., i w tym czasie Tatiana ani nie myślała że jakaś siła popchnęła ją, i kobieta wpadła do jakiegoś otwartego grobu, i ta chwila była dla niej najtragiczniejszym koszmarem w jej życiu. Wpadając w grób Tatiana zawadziła o kawałek płyty tego pomnika który był trochę pęknięty i wleciał wraz z Tatianą w dół, i zaraz automatycznie zasunęła się płyta grobowa, więc kobieta zaczęła przeraźliwie krzyczeć w niebo głosy, wiedząc że jest tuż przy nieboszczyku jakimś, ale uświadomiła sobie że w takim przypadku krzyk jej nic nie pomoże a jeszcze zaszkodzi, bo ją usłyszy że żyje a tak to mógł pomyśleć różnie, i z wielkim trudem musiała się uspokoić i przestać . Tatiana będąc w grobie umierała ze strachu bo była w środku z jakimś zmarłym który nie był w trumnie tylko owinięty w jakiejś płachcie. Miała biedna grobową ciemność, jedynie tylko słyszała jak ktoś doszedł do grobu zasuwając ją i potem odszedł. Był to dozorca który zrobił to co zamierzał, z myślą że tam to już na pewno się wykończy. Ale niestety tak się nie stało jak on chciał, Tatiana broniła się jak tylko mogła choć to dla niej było wszystko gehenną co przechodziła, ale cały przestrach odstawiła na bok i zaczęła działać choć serce chciało jej wyskoczyć z piersi. Wtedy wyciągnęła telefon z torebki by latarką oświetlać sobie cały już czas do końca grób, i zobaczyła nagle jak przez ścianę z ziemi przebijała się córeczka tatusia, która wyłaniała się coraz bardziej zbliżając się ku niej z wyciągniętymi rękoma, w których trzymała dwa haki by nabić na nie Tatianę, miała furiacki wyraz twarzy. Kobieta struchlała i w głębi serca prosiła Boga o pomoc, by mogła się od niej obronić, wtem poczuła pod nogami kamień, a gdy się po niego schyliła to nie był kamień, tylko ten kawał płyty grobowej który wpadł wraz z Tatianą wcześniej. Wzięła ją wtedy kobieta błyskawicznie w rękę i uderzyła całą siłą w głowę przeklętej dziewczynki , nie wiele to dało mała szalała dalej, było bardzo ciężko kobiecie z nią walczyć tam bo to nie było zwykłe dziecko, więc Tatiana wzięła płytę w rękę jeszcze raz i przyłożyła jej jeszcze mocniej aż dziewczynce poszła krew z ust i z głowy wtedy haki puściła z rąk a ona się przewróciła jakby była już załatwiona. Wtedy młoda kobieta błyskawicznie wyciągnęła płachtę z pod nieboszczyka którą był owinięty podarła na trzy kawałki , powiązała je w węzły aby ją przedłużyć, zabrała jej haki i przymocowała je do płachty. Uwijała tak szybko jak tylko mogła żeby zdążyć by się ona nie podniosła była to dla niej walka z czasem, i wtedy wzięła tego zmarłego człowieka postawiła go do pionu opierając go o ścianę ziemi nogi podpierając mu tą płytą by nie zjechał, i zaczęła po nim wychodzić do góry, gdy była już w połowie grobu już na jego głowie nogi dygotały jej z przerażenia bo widok który miała przed sobą to była istna masakra . Ale brnęła dalej zaczepiając się hakami w ziemię coraz to wyżej wbijając je i coraz wyżej wychodziła. Gdy była już u góry pod płytą grobową posłuchała czy ktoś tam nie chodzi, ale była całkowita cisza więc Tatiana użyła siły jakiej miała i jedną ręką trzymała się na hakach a drugą odsunęła trochę płyty grobowej, bo więcej już nie była w stanie mając na szyi zarzuconą płachtę i przeciskała się przez tą niewielką szczelinę którą dała radę sobie zrobić, oj nie było jej łatwo ale dała radę i wydostała się. A gdy z niego już wyszła chwała Bogu nikogo nie było, wtedy kobieta szybko wzięła się w garść i chciała już uciekać, gdy złapało ją coś za nogi i zaczęło wciągać, były to same dłonie - MOC DŁONI- BIAŁE I BARDZO OWŁOSIONE - które wychodziły ze starego zaniedbanego grobu który był obok tego porośnięty jakimś trawskiem. Tatiana broniła się bo one chciały ją pochłonąć i zaczęła w nie uderzać z całej siły tymi hakami dziurawiąc je i wtedy ręce wciągnęło z powrotem w ziemię. Wtedy kobieta szybko wstała z ziemi i zaczęła biegnąć galopem w stronę najbliższego muru, i gdy była już tuż przy nim poczuła że już ktoś za nią leci, obejrzała się a za sobą miała w nie dużej odległości pędzącego dozorcę trzymającego w rękach włączoną piłę, a za nim targała rozwścieczona jego córeczka. Tatiana widząc ich w sekundzie zarzuciła do góry na mur płachtę z hakami które się na nim zaczepiły, i w mgnieniu oka zaczęła wspinać się po płachcie do góry, gdy była już prawie że na górze dozorca chwycił płachtę i zaczął ciągnąć nią by spadła a potem ją przeciął ale to już nic mu nie dało bo kobieta siedziała już na murze u góry z którego w jednej chwili zeskoczyła. I od tego momentu gdy tylko przekroczyła mur cmentarny i znalazła się po drugiej stronie jego, koszmar z cmentarza wraz z dozorcą i jego córką znikł tak jakby czar prysnął. Odetchnęła z ulgą płacząc z radości że jedno ma już za sobą, ale jeszcze wioska była do pokonania. I choć była dość mocno ze wszystkich stron poturbowana i wykończona bólu nie czuła, cieszyła się z tego że wyszła cało i żyje, i wtedy w całym tym szoku który przeżyła mając to wszystko przed oczyma, zasuwała czym prędzej do domu , i docierając do niego cała , zamknęła drzwi na wszystkie zamki jakie miała, i zasunęła zasłony w oknach, bo tylko w domu czuła się jeszcze w miarę bezpieczniej choć miała tego serdecznie dość i niczego bardziej nie pragnęła tylko tego by porzucić już tą nawiedzoną wieś tylko była to noc i nie za bardzo miała jakikolwiek na to ruch i musiała czekać do rana. Cdn.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 1

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (18)

  • Smok 18.11.2018
    Sisi twoje opowiadania są świetne, kto wie może mogłabyś zostać powieścio-pisarką.
  • betti 18.11.2018
    Może i mogłaby zostać, pod warunkiem, że nauczyłaby się pisać...
  • Sisi26 18.11.2018
    Dziękuję bardzo komuś kto szczerze pisze ale tym co jak zwykle umieją
    dogadywać to wole zamilknąć i olać ktoś musi być mądrzejszy jawna zazdrość i tyle bardzo dziękuję miło mi.
  • betti 18.11.2018
    Sisi26 ja faktycznie Ci zazdroszczę... mądrości. Tutaj nikt takiej nie posiada, no cóż trudno jest pojąć taki geniusz zwykłym śmiertelnikom.
  • Gregor 18.11.2018
    betti jednak ty w tej kwestii nie masz nic do powiedzenia
  • betti 18.11.2018
    Właśnie napisałam, co mam do powiedzenia na temat pisania Sisi.
  • Zaciekawiony 18.11.2018
    Słyszałaś może kiedyś o czymś takim jak akapity? Teraz tekst jest nieczytelny. Pogubiłaś też dużo przecinków. Czy przed publikacją tutaj przepuściłaś tekst przez jakiś edytor z opcją podkreślania błędów?
  • Canulas 18.11.2018
    Zaciekawiony, nawet nie próbuj tu pomagać, bo tylko opierdol zbierzesz.
  • akwamen 18.11.2018
    no , słuchaj can... Cana ;) betta zeżre Ci i nawet ie pogryzie, tylko od razy łyknie i śmechem swym perlistym utrąci ha, ha
  • Smok 19.11.2018
    Zaciekawiony milcz jak mówisz bo tylko przepuść przez to, przepuść przez tamto zamilknij
  • betti 18.11.2018
    Akwamen nie doczytał albo nie zrozumiał... i jak tu się nie śmiać.
  • akwamen 18.11.2018
    betta ja zawsze wiem hi, hi uderz w stół a żmijka się odezwie ha, he , hi
  • akwamen 18.11.2018
    betta rechocz, rycz, śmiej ile wlezie bo tylko to ci pozostało :)
  • betti 18.11.2018
    akwamen ty jesteś tak śmieszny, że aż żałosny, zaczynam mieć wyrzuty sumienia, że się z ciebie śmieję... to tak jakby śmiać się z kaleki... Musze przestać, bo to nieładnie.
  • Gregor 18.11.2018
    akwamen ty jesteś kaleka?
  • akwamen 18.11.2018
    betta ja przystaję na wszystko co zrobisz kłamczuszko ukochana, rób co uważasz ja dla ciebie żmijko wszystko i zawsze z tobą hłe, hłe , ha, ha
  • akwamen 18.11.2018
    Gregor no tak powiedziała, ale wiesz niektórym trza przytakiwać hi, hi tak lepiej i bezpieczniej ;)
  • Smok 19.11.2018
    akwamen betti to twoja dziewczna?

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania