MIŁOŚĆ? MŁODOŚĆ? NIE! ŚMIERĆ. część 9

Po raz trzeci już wspominam, że nigdy nie wmawiałam sobie, że będzie łatwo. Ale nie spodziewałam się, że czeka mnie tyle przykrości. We Wrocławiu byłam z różnymi chłopakami. Ale każdy z nich chciał mnie jedynie wykorzystać. No i te problemy finansowe rodziców. Było ciężko. Ale dawaliśmy sobie jakoś radę. Nareszcie tata dostał dobrą ofertę pracy i przyjechaliśmy tutaj. Po przyjeździe jednak straciłam nadzieję, że może być lepiej. Ja tylko wiedziałam, że od zawsze mam pecha. I to do wszystkiego. Nie wierzyłam więc, że może spotkać mnie coś dobrego. Na szczęście nie było aż tak źle. Poznałam Łukasza. Tak bardzo go kocham. A jesteśmy skłóceni w obecnej chwili… No i Wiki. Najlepsza przyjaciółka, plus Paweł oczywiście. Wiem, że wcześniej źle się zachowywałam. Wieczne kłótnie z rodzicami… Jednak jeden dzień zmienił wszystko. Ten cholerny lipcowy wieczór, w wakacje po skończeniu pierwszej klasy liceum. Wybuch pożar… Zginęło dużo ludzi. Rodzice Wiki do dziś mają rozprawy w sądzie… Bo to oni byli organizatorami. Przez tą głupią imprezę zginęli też moi rodzice. Przyjechali wtedy po mnie. Wracaliśmy do domu samochodem. Ulewa. Poślizg. Potem obudziłam się w szpitalu. Byłam w śpiączce… Lekarze tak naprawdę nie dawali szans, ale się wybudziłam. Zaopiekowała się mną ciocia Aurelia, bardzo wyluzowana jak na opiekunkę prawną. No i jestem z Łukaszem. Spędziłam z nim swój pierwszy raz. A teraz już po prostu nic nie rozumiem. Ciotki posądzają moich rodziców o niestworzone rzeczy. Czy mają racje? Mam takie wyrzuty sumienia, że rodziców już nie ma. Że się z nimi kłóciłam i… Za to wszystko chciałabym przeprosić. Ale nie mogę, jest za późno. Nawet teraz przy Łukaszu czuje się źle, po straceniu dziewictwa. Czuje się nieswojo przy nim. Czemu? I ogólnie nie umiem się podnieść. Nie dam rady. Nikt mnie nie chcę. Nikt mnie nie kocha. Ciocia Aurelia chciała mi zniszczyć życie? Dlaczego tak twierdzi ciocia Magda? I kto jest moją kuzynką? Nie rozumiem… Ale jedno jest pewne. Nie mam ochoty żyć. Odwiedzać grób rodziców, wiedząc, że ich zawiodłam. Bo taka jest prawda. A Łukasz? Nie zasługuję na niego. Jest wspaniałym chłopakiem. Taki przystojny. Natomiast ja nie mam nic wyjątkowego w sobie. Nic.

Mimo, że nie mam już ochoty na nic, zdecydowałam, że chcę się dowiedzieć tej absurdalnej prawdy. Dlatego postanowiłam, że porozmawiam z ciocią Magdą. Może to ona w końcu mi wyjaśni co się dzieje.

- Wejdź proszę – ciocia zaprasza mnie, abym weszła do mieszkania, w którym tymczasowo się zatrzymała.

- Dzwoniłam, bo chce usłyszeć prawdę. Z twoich ust. Od nikogo jeszcze nie oczekiwałam tyle co od ciebie. Teraz. Po prostu powiedz co wiesz. Bez ściemniania. Błagam – proszę ciocię.

- No dobrze… Chcesz coś do picia? - pyta.

- Nie, dziękuję.

- Usiądźmy. Tylko mam prośbę. Nie przerywaj mi. Wysłuchaj najpierw tego co chcę cie przekazać.

- No dobrze… -obiecuje jej.

- Powiem to wprost. Monika to nie tylko twoja kuzynka ale i siostra. Siostra przyrodnia. Twój tata wykorzystał Aurelię gdy miała czternaście lat. Wmówił jej miłość i w ogóle. A wtedy był już żonaty z twoją mamą. Aurelia zaszła w ciąże. Ale bała się przyznać kto jest ojcem, więc gdy tylko dowiedziała się o ciąży, wmówiła Mateuszowi, że to jego dziecko. Tak naprawdę Aurelia była bezwstydnicą. Gdy Mateusz zginął twoja mama dowiedziała się, że jej mąż jest ojcem Moniki. Ale nie wyjawiła tego Aurelii. Po prostu odebrała jej dziecko i porzuciła. Aurelia dowiedziała się o tym. Jak tylko twoi rodzice zmarli wróciła, aby zemścić się. Chciała odegrać się na tobie. Chciała abyś ty też skończyła źle. Żebyś zaszła w ciążę z tym Łukaszem. A potem została sama jak ona… - ciocia opowiada mi tą historie, która brzmi strasznie.

- Dlaczego mam ci wierzyć? - przerywam jej w końcu bo już nie mogę.

- Bo nie jestem po niczyjej stronie. Chce ci pomóc - mówi, wyciągając do mnie rękę.

- Ja już nie wiem czego wy wszyscy ode mnie chcecie. A gdzie ta Monika jest? Ciotka mówiła, że ją odszukała.

- Posłuchaj… No bo… - ciocia jąka się.

- Tak?

- Porzucona dziewczynka na środku jezdni… Nie miała zbyt wielu szans…

- Jak to? Chyba żartujesz??! Tego nie mogła zrobić moja mama.

- Renato, zrobiła to…

- Nie! Czy to znaczy, że Monika nie żyje?? - pytam ze szokowaniem.

- Jest całe życie w szpitalu. Żyje tylko dlatego, że ciocia tego chce. Nie znam się na tym. Ale wiem, że jeśli Aurelia zechce i odłączy swoją córkę od jakiegoś urządzenia, które utrzymuje ją przy życiu… To ona umrze… Mimo to moja siostra ma nadzieje, że kiedyś wymyślą aparaturę, która jej pomoże.

- Wy obydwie jesteście nienormalne! Nie będę słuchała tych bzdur! Mam dość.

 

Co za absurdalna historia. Nie wierze w to. Muszę coś wymyślić. Przeprowadzić się stąd, bo już tego nie zniosę. I zrobię coś głupiego. Przez to wszystko ciągle mam myśli samobójcze. Nie będzie tak. Nie pozwolę, żeby mnie ktokolwiek zniszczył. Dam rade. Muszę dać. Dla moich rodziców.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 4

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (4)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania