Poprzednie częściWróg Republiki cz.1 - Star Wars

Wróg Republiki cz.16 - Star Wars

Projekt współtworzony z użytkownikiem: Pontàrú

 

Odcinek ten pokrywa się z wydarzeniami 4 odcinka „Nowego Wroga” współtwórcy. Zajrzyjcie tam, jeśli chcecie zobaczyć akcję z drugiej perspektywy.

***

 

Tuż przed Adamem zalśnił hologram, kiedy zdołano połączyć się z okrętem flagowym wroga. Dwie postaci, mężczyzna w mundurze admirała i szarowłosa jedi, spoglądały na niego uważnym wzrokiem.

— Witajcie w systemie He’V, psy republiki. Przybyliście na wakacje? Macie wizę?

Admirał nie mógł powstrzymać się przed wyśmianiem przeciwnika. Wiedzieli, że wchodzą w pułapkę, a mimo to w nią weszli. Musieli być bardzo pewni siebie albo bardzo zdesperowani.

— Adam Terram… Prezentuje się pan równie wielką pychą co inni admirałowie separatystów – mężczyzna o ostrych rysach odezwał się stoickim głosem.

— Dziękuję za miłe słowa admirale…?

— Wilhuff Tarkin.

Adam uniósł brwi, szczerze zaskoczony.

— A! Nie spodziewałem się, żeby republika wysłała jednego z lepszych dowódców do tego systemu. Jestem zaszczycony! — Tu zwrócił wzrok na stojącą obok jedi. — Kim jest Jedi stojąca obok ciebie?

— Asaro Erhetia. — Szarowłosa spojrzała prosto w holograficzne oczy Terrama. — Miło poznać, ale nie mamy czasu na pogawędki. Przybyliśmy tu w konkretnym celu.

Adam zmarszczył czoło.

— Słyszałem twoje nazwisko, choć nie mogę sobie przypomnieć gdzie? — Tracąc szybko zainteresowanie, machnął ręką. — Co do egzekucji, obawiam się, że nie uda się jej wam powstrzymać.

— Możesz być pewny, że zrobimy wszystko by uratować pojmanych Jedi.

Adam prychnął rozbawiony.

— Jest różnica między chęcią a czynem dokonanym.

Jedi nie wyglądała jednak na wystraszoną.

— Bardzo dobrze radzę sobie w zamianie słów na czyny.

Terram nie ukrywał szerokiego uśmiechu.

— Proszę więc nie zawieść moich oczekiwań. Przed panią wielkie wyzwanie, życzę więc szczęścia. Co to Jedi mówią w takiej sytuacji? A tak! „Niech moc będzie z tobą”!

Szybkim kliknięciem zakończył kontakt i spojrzał na Katrinę.

– Czy okręty gotowe?

– Tak. Statki sojuszników na flankach, nasze siły w centrum.

– Co z egzekucją?

– Wysłaliśmy już komunikat. Dostaliśmy potwierdzenie i gotowość transmisji.

– Bardzo dobrze. Trochę przed czasem, ale nie możemy nic na to poradzić. Niech „Korupcja” wystrzeli kapsułę i czeka na rozkazy. Zobaczymy jaki ruch wykona republika.

***

Gdzieś, daleko w innym systemie, prezenter Separatystów poprawił ubiór, przełknął ślinę i uśmiechnął się do kamery.

– Przerywamy trwający program dla tej nagłej relacji. Ogłoszona przez Królestwo Terian, sojusznika sił Konfederacji egzekucja dwójki jedi i piątki wyższych oficerów została przyśpieszona przez nagłe przybycie sił Republiki do systemu, najwyraźniej mających zamiar nie dopuścić do egzekucji.

Ekran ukazał kształty floty Republiki i połączoną flotę Separatystów i Terian. Następnie obraz drgnął i ukazał wnętrze kapsuły, gdzie siedmioro osób siedziała wokół dużego czerwonego przycisku z napisem „wolność”. Prezenter, lekko nieswoim głosem odezwał się raz jeszcze.

– Pośród oskarżonych siedzi mistrzyni Harso i rycerz Carven. Oboje odpowiedzialni za zbrodnie przeciw królestwu Terian i Konfederacji Niezależnych Systemów. Zostaną oni wysłani prosto w gwiazdę, z możliwością aktywacji samozniszczenia kapsuły, jeśli taka będzie ich wola – prezenter przełknął ślinę. – Rozpoczynamy odliczanie. Trzy, dwa, jeden i poszli! – Ostatnie słowo wypowiedział bardziej drżącym głosem. – Dzięki naszym kamerą, będziemy w stanie na żywo oglądać całe wydarzenie…

***

– Admirale! – Katrian spojrzała na hologram przedstawiający pozycję sił wroga. – Ruszyli się!

– Co robią?

– Wygląda na to, że wysyłają główne siły na lewą flankę, jednak cztery lekkie krążowniki lecą na prawą.

– Chcą, żebyśmy skupili naszą uwagę na lewym skrzydle – stwierdził.

– Jakie rozkazy? Wysłać posiłki?

Adam zastanowił się po chwili, a następnie kiwnął głową.

– Tak wiceadmirale, zagrajmy w ich grę. Niech „Korupcja” dołączy do lewego skrzydła, zobaczymy jak Venator radzi sobie z innym Venatorem. Przekazać komunikat do Munificentów, żeby utrzymały pozycję. Wróg nie może się przebić.

– Co z centrum?

– Na razie się nie ruszamy. Chociaż nie, aktywować silniki repulsowe na „Behemocie”, cofniemy się bardziej na tyły.

– Admirale?

– Nie mam zamiaru ryzykować zbędnych uszkodzeń w tym nieistotnym starciu. Niech eskadry stoją w pogotowiu. Przygotować się do przechwycenia sił wroga.

Adam wstał i zbliżył się do okna mostku, przyglądając się całej sytuacji.

Po chwili dojrzał chmarę punkcików wylatującą z Venatórów. Większość z nich dołączyła do nacierających na prawe skrzydło Aquintes. Reszta ruszyła na lewe. Myśliwce separatystów ruszyłyby rzucić im wyzwanie. Nie takie były jego rozkazy, ale nie obchodził go los droidów. Jeśli chcieli je stracić we własnym ostrzale, taka ich wola. Westchnął zrezygnowany, kiedy naraz dojrzał ruch. Zmarszczył brwi i uniósł komunikator do ust.

– Munificent AZ-333-344. Tu Behemot. Czemu ruszasz się z miejsca?

– Atakujemy wroga – odpowiedział droid.

Wszystkie twarze na mostku Behemota wyrażały całkowity szok.

– To nie były moje rozkazy. Wracajcie na pozycję i nie łamcie formacji – zanim jednak skończył mówić te słowa, reszta fregat już się ruszyła. – Tu Admirał Terram do wszystkich Fregat Munificent. Wracajcie na wyznaczone pozycje!

– Nasze rozkazy to likwidacja wroga i niepozwolenie mu na przebicie się – odpowiedział droid. – Właśnie to AAZZZ…!!

Jasna łuna naraz go oślepiła, kiedy jeden z Munificentów został zniszczony na prawym skrzydle. Zanim Adam zdążył zareagować, podobna łuna rozświetliła lewe skrzydło. W kilka chwil dwie ciężkie Fregaty zostały zlikwidowane. Wściekły zazgrzytał zębami.

– Parszywe droidy – warknął. – Wszystkie eskadry, mają rozpocząć atak. Zmienić formację na AD-3. Wypełnić luki w skrzydłach i rozpocząć pełny ostrzał – obrócił się do Katriny. – Niech Lance skupią ogień na prawym Venatorze wroga.

W tym momencie zgrupowana w centrum flota Terian rozproszyła się na cała szerokość skrzydeł, rozpoczynając zmasowany ostrzał. Eskadry myśliwców starły się ze statkami republiki, tańcząc w zabójczym tańcu ognia i śmierci. Mimo licznych zestrzeleń ekadry ponosiły znaczne straty. Szczególnie myśliwce pilotowane przez jedi, okazały się niesamowicie wielkim utrapieniem. Adam zbliżył się do hologramu, akurat w momencie, kiedy jeden z charakterystycznych myśliwców zakonu wpadł w niekontrolowany obrót.

– Mamy go! – Katrina ucieszyła się.

– Nie – Adam pokręcił głową. – Nie mamy.

Statek nadal przestał się obracać i zlikwidował jeden ze ścigających go myśliwców. Katrina była oszołomiona.

– Co to było?!

– Wyłączyła stabilizatory, weszła w niekontrolowany ruch, który wykorzystałaby obrócić się do wroga i go zniszczyć – podrapał się po brodzie. – Imponujące. To musi być Asaro Erhetia – zastanowił się na głos. – Nagrywać całą bitwę. Chcę mieć potem pełny raport.

Wiceadmirał kiwnęła głową i spojrzała na przychodzące komunikaty.

– Admirale. Raport z Lanc. Trzy trafienia. Wszystkie bez efektu. Pole siłowe Venatorów powstrzymało pociski.

– Będziemy musieli je więc przeciążyć. Skontaktować się z niszczycielami klasy „Hammer”. Niech przygotują cały swój arsenał rakiet i wystrzelą go naraz. Skupić się na prawym Venatorze. Gdy tylko rakiety dosięgną celu, niech Lance powtórzą ostrzał.

– Zrozumiano Admirale.

Adam raz jeszcze zwrócił wzrok na hologram, gdzie raz jeszcze myśliwiec jedi wykonał imponujący manewr.

– Próbują przechwycić kapsułę – domyślił się i spojrzał na sam sygnał trumny, którą wysłał w słońce. – Nie wygląda jednak, by udało im się ją dogonić.

– Admirale! Rakiety zbliżają się do Venatora.

– Dobrze. Zobaczmy, jaki będą miały efekt.

***

Kapitan Ral, dowódca Venatora „Serce Wolności” zacisnął szczękę i mocno chwycił barierkę. Kilka chwil temu trzy wrogie niszczyciele wystrzeliły chmarę rakiet, ponad dwieście razem i ku jego przerażeniu, wszystkie leciały w jego stronę. Mimo ostrzału przeciwlotniczego i manewru wymijającego nadal pewnie setka, właśnie teraz była tuż obok.

– Trzymać się! – Krzyknął na cały głos. – Przygotować się na uderzenie!

Jak jednak można przygotować się na trafienie stu rakiet? Pędzące z wielką mocą pociski rozbiły się o pole siłowe Venatora. Ral omal nie padł na zimną podłogę. Po chwili siedzący przy konsoli klon krzyknął.

– Kapitanie! Pole siłowe pada!

– Jakie uszkodzenia?

– Minimalne Kapitanie. Ale na jakiś czas nie mamy pola siłowego.

– Trudno, utrzymać…!

W tym właśnie momencie trzy Lance królestwa terian. Okręty-snajperzy – wyposażone w potężne działa elektromagnetyczne posłały swoje trzy pociski prosto na wroga. Pierwszy rozerwał wieżę turbolaserów na lewym skrzydle. Drugi uderzył w podstawę mostka, a trzeci trafił w bliźniaczy mostek. Kapitan Ral wrzasnął przerażony, kiedy blask eksplozji oślepił go na kilka sekund.

– Raport! – krzyknął, nie mogąc ukryć strachu.

– Wieżyczki turbolaserów na lewym skrzydle zostały zniszczone lub uszkodzone. Podstawa mostka w akceptowalnym stanie, bratni mostek całkowicie zniszczony – odkrzyknął jeden z klonów.

Ral uderzył pięścią poręcz, której się dotąd trzymał.

– Łączyć z Tarkinem. Przekażcie mu, że mamy poważne uszkodzenia i nie możemy kontynuować walki. Prośba o…

Zanim zdążył dokończyć, klon przeczytał nadchodzący komunikat.

– Admirał Tarkin nakazuje nam na cofnięcie się na tyły.

Kapitan odetchnął z ulgą.

– Wykonać w trybie natychmiastowym. Rozpocząć kolejną analizę stanu okrętu i wysłać drużyny naprawcze i przeciwpożarowe.

***

Adam z uśmiechem obserwował, jak wrogi Venator zaczyna się wycofywać.

– Świetna robota – odezwał się z dumą. – Przekazać moje gratulacje kapitanom Lanc. Świetnie się spisali. Trzy lekkie krążowniki wroga już zostały zniszczone, a jeden z ich głównych okrętów, cofa się, niezdolny kontynuować walki… – tutaj umilkł, spoglądając na jedną z ledwo zipiących ciężkich fregat separatystów. – Z drugiej strony, ta fregata też już do niczego się nie przyda.

Katrina, stojąca tuż obok wskazała na prawe skrzydło.

– Wróg namierzył kapsułę, a cała ich flota przekierowała ogień na prawe skrzydło – oznajmiła.

– Nieistotne. Ich okręty są za daleko, nie zdążą jej przechwycić – odpowiedział spokojnie. – Nie ma takiej… – na jego oczach, kapsuła zwolniła. – Co…? – Kapsuła zwolniła, bez żadnego logicznego wyjaśnienia i tuż przed strefą skąd nikt nie zdołałby się wyrwać sile grawitacji gwiazdy, została przechwycona przez jeden z lekkich krążowników. – Niemożliwe.

Katrina przyglądała się całej scenie w równie wielkim szoku. Stojący opodal TBD również był zdezorientowany.

– To powinno być niemożliwe. Moje obliczenia były pewne i całkowite. Nie było szansy, by zdołali ją przechwycić. Dlaczego kapsuła zwolniła?

Adam uśmiechnął się, całkowicie zafascynowany.

– Więc to jest ta „moc”, w którą wierzą jedi. Pomyśleć, że może ona oprzeć się sile grawitacji… fascynujące.

– Jakie rozkazy? Rozpocząć natarcie?

Adam pokręcił głową.

– Nie, to nie będzie potrzebne. Przerwać atak i cofnąć się na bezpieczniejsze pozycje. Sporządzić raport o stratach i uszkodzeniach. Niech eskadry szykują się lądowania.

– A co z egzekucją? – Katrina zapytała zaskoczona. – Poddajemy się? Dajemy im uciec?

– Nie, moja droga Katrino. W tym momencie… niszczymy ich morale.

***

Prezenter separatystów odchrząknął.

– Szanowni Państwo. Wygląda na to, że siły Republiki zdołały przechwycić kapsułę, a flota królestwa nie prowadzi pościgu, choć nie wiemy dlaczego… – tutaj prezenter zwrócił wzrok gdzieś indziej. – Co? Mamy to? Mamy… – powiedział cicho, po czym odwrócił się do kamery. – Szanowni państwo, zostaliśmy właśnie podłączeni, do połączenia między admirałem Adamem Teramem prowadzącym siły separatystów i wrogim jedi Asaro Erhetią.

***

Szarowłosa jedi pojawiła się tuż przed nim na hologramie. Na jej twarzy malowała się radość i satysfakcja. Nie mógł jej winić. Mimo wszystko wierzyła że zwyciężyła to starcie.

– Imponujące, Jedi. Oficjalnie zwracam honor – lekko skłonił głowę. – W najśmielszych snach nie spodziewałem się, że uda wam się uratować tych generałów. Wasze możliwości bojowe są imponujące — zrobił krótką pauzę — czego nie mogę powiedzieć o moich sojusznikach.

— Moc jest potężnym sojusznikiem — odpowiedziała, unosząc wzrok. — Niedocenienie wroga było twoim największym błędem, admirale Terram.

Admirał pokiwał głową.

— Tak. Muszę się z panią zgodzić. Niedocenienie możliwości wroga jest częstym błędem…

W tym momencie nacisnął czerwony przycisk zdalnego detonatora. W oddali zabłysła eksplozja, kiedy bomba znajdująca się w kapsule, rozerwała ją, więźniów i lekki krążownik, który wyrwał ją z paszczy śmierci. Przez kilka długich sekund przyglądał się wyrazowi całkowitego szoku i rozpaczy na twarzy młodej jedi. Uśmiechnął się z satysfakcją i odezwał się spokojnym głosem.

– Jest to błąd, który popełniają obie strony.

Jedno kliknięcie i komunikacja została przerwana. Cały mostek spoglądał na admirała, pełni podziwu, ale i strachu, przed coraz większym cieniem, jaki rzucał. Odwrócił się do wszystkich z uśmiechem.

– Świetna robota – oznajmił. – Wycofujemy się. Szykować się do skoku w nadprzestrzeń.

– A co z flotą wroga? – Zapytał jeden z oficerów. – Nie zniszczymy jej?

– Nie będę ryzykował nadmiernych uszkodzeń w bitwie o nic nieznaczący system – odpowiedział Adam. – Przygotować raport o całym starciu i wysłać komunikat do Centrum Dowodzenia z prośbą o wszystkie informacje, jakie mamy o admirale Tarkinie i jedi Asaro Erhetii.

– Na rozkaz admirale – Katrina zasalutowała. – Rozpocząć sekwencję odwrotu!

Tak to, czarna jak noc flota królestwa, obróciła się w miejscu i w pięknym szyku ruszyła w przeciwną stronę, wracając w rodzinne strony.

 

***

Prezenter, milczał przez długie kilka sekund, zanim się otrząsnął i patrząc w kamerę, odezwał drżącym głosem.

– Tak jak szanowni Państwo sami zobaczyli… egzekucja została wykonana, choć nie w taki sposób jak się spodziewaliśmy – kaszlnął. – Według naszych kamer obie floty przerwały walkę i wycofują się z systemu – przetarł czoło. – Dziękuję wszystkim za uwagę. Mówił Rehot’Eval z FSHV.

Siedząca na tronie postać uśmiechnęła się lekko i jednym kliknięciem wyłączyła transmisję. Następnie kliknęła kilka innych i hologram droida pojawił się tuż przed jego oczami.

– Połącz mnie z Admirałem Adamem Terramem.

– Oczywiście Mój Panie – droid zadrgał i po chwili odezwał się ponownie. – Admirał aktualnie prowadzi odwrót z systemu. Prosi o kilka minut cierpliwości. Kiedy skoczy w nadprzestrzeń, będzie w stanie odpowiedzieć. Czy zażądać natychmiastowego kontaktu?

– Nie – Hrabia Dooku oparł się wygodnie na swoim siedzisku. – Mogę poczekać...

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 3

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (3)

  • TheRebelliousOne 06.05.2020
    A więc tak to sobie wykombinowaliście... piszecie to samo opowiadanie, ale z różnych perspektyw... Jestem pod wielkim wrażeniem, serio. Sam odcinek jest ciekawy pod względem fabularnym. Żałuję, że nie wiem o uniwersum Star Wars tyle, żeby się wypowiedzieć o szczegółach... XD Ode mnie 5

    Pozdrawiam ciepło :)
  • Kapelusznik 06.05.2020
    Dzięki wielkie - pod twój odcinek nowy też zajrzę - ale nowego Demona piszę po długim czasie, więc daj mi jeszcze trochę czasu :)
  • TheRebelliousOne 06.05.2020
    Czemu wszyscy piszą do mnie jakbym WYMAGAŁ regularnej obecności przy moich opowiadaniach? XD Spoko, przecież nie poganiam. Mam tylko nadzieję, że Ci się spodoba... :P

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania