Poprzednie częściWróg Republiki cz.1 - Star Wars

Wróg Republiki cz.17 - Star Wars

Postać mężczyzny w siły wieku pojawiła się tuż przed oczami Adama. Skinął lekko głową na przywitanie.

– Witam, hrabio Dooku.

– Admirał Terram – Sith był ewidentnie zadowolony. – Osiągnął Pan dzisiaj wielki sukces i zadał bolesny cios zarówno Republice, jak i zakonowi Jedi.

Terram westchnął poirytowany. Nie mógł pozwolić, by słodkie słowa pochwały zaćmiły mu osąd.

– Nie wszystko poszło zgodnie z planem – odpowiedział, mrużąc poirytowany brwi. – Czemu wasze fregaty nie słuchały moich rozkazów?

Hrabia zmarszczył brwi zaskoczony.

– Co?

– Wasze fregaty rozpoczęły atak wbrew moim rozkazom. To właśnie dlatego straciłem aż trzy. Czy mogę dowiedzieć się, dlaczego do tego doszło?

– Najpewniej błąd systemowy – hrabia westchnął. – Czasem się zdarzają.

– Bardzo duży błąd – Adam zerknął na dane na holopadzie. – Dwa Munificenty zniszczone, jeden aktywował samozniszczenie po znacznych uszkodzeniach – spojrzał prosto na hrabiego. – Coś takiego nie może się powtórzyć.

Mimo że Dooku nie okazywał zbyt wiele emocji, Adam wiedział, że nie spodobało mu się słuchanie żądań zwykłego admirała. Mimo to jednak sith pokiwał głową ze zrozumieniem.

– W pełni rozumiem Pańską krytykę, Admirale Terram. Osobiście upewnię się, żeby nasze siły w pełni i całkowicie współpracowały w nadchodzącej ofensywie. Wyznaczyłem już flotę odpowiedniego rozmiaru i z odpowiednim dowództwem.

– Kiedy mogę się ich spodziewać?

– W ciągu pięciu godzin powinni się z wami skontaktować – odpowiedział. – Pierwotnie mieliśmy plany wykorzystać ich w innym regonie, jednakże perspektywy ofensywy z terytoriów królestwa, mają większe możliwości. Szczególnie z wami, jako głównodowodzącym – Dooku przyjrzał się Adamowi. – Czy to wszystko?

Admirał pokręcił głową.

– Nie. Jeszcze jedna rzecz nie poszła zgodnie z planem – oznajmił. – Kapsuła została wystrzelona w taki sposób, że nie ważne co by się stało, nie zdołano by jej przechwycić… na własne oczy zobaczyłem, jak kapsuła naraz zwolniła – Adam spojrzał na hrabiego z wyrazem niepokoju. – Czy ta… „moc” może tego dokonać?

Hrabia powoli pokiwał głową.

– Tak – przytaknął. – Moc, daje jej użytkownikowi wielkie możliwości.

Adam syknął pod nosem, wyrażając niezadowolenie.

– Ta jedi. Asaro Erhetia jest bardzo potężna – oznajmił. – Z pewnością silniejsza niż ci jedi, których zabiłem.

Przez twarz hrabiego przeszedł cień. Nie uciekł on uwagi Adama.

– Znacie ją?

Hrabia westchnął.

– Miałem wątpliwą przyjemność poznania ją osobiście w bitwie o Qish.

Adam zmrużył brwi, łącząc fakty.

– Kojarzę, że bitwa o tę planetę niedawno się zakończyła – zastanowił się na głos. – Wiem, że zadawanie pytań względem przegranej bitwy jest… problematyczne. Chciałbym jednak poznać pańską osobistą opinię o tej jedi.

Hrabia zamruczał zaintrygowany odwagą pytania. Zastanowił się i odpowiedział.

– Asaro Erhetia jest z pewnością jedną z silniejszych jedi, jednak daleko jej do prawdziwie silnych jednostek. Jest jednak uparta, twarda i bardzo kreatywna.

Adam westchnął. To był kłopot.

– Domyśliłem się tego, kiedy wstrzymała kapsułę – potarł oczy. – Kto by wpadł na to, by walczyć z grawitacją gwiazdy? To szalone, nawet jak na jedi. Nie mówiąc o tym, jak genialną jest pilotką! Takich manewrów nie widuje się nawet na pokazach!

Hrabia Dooku zmrużył brwi, by następnie zachichotać.

– To nie Erhetia.

– Proszę?

– Asaro Erhetia nie jest dobrym pilotem. Tego, którego widziałeś, był jej padawan, Treeke Fadar.

Adam uniósł brwi zaskoczony.

– Spodziewałem się, że im silniejszy jedi, tym lepszy jest we… wszystkim.

Hrabia zaśmiał się rozbawiony.

– Niestety Moc tak nie działa. Sam, jako były jedi, nie jestem dobrym pilotem. Jestem jednak jednym z najlepszych szermierzy, jakich zrodził zakon – tutaj jego głos przeszedł na bardziej mroczne tony. – Ta dwójka jedi, pokrzyżowała moje plany i dokonała znacznych zniszczeń. Ich śmierć… – sith umilkł, odchrząknął i odezwał się delikatniejszym tonem. – Osobiście docenię.

Po plecach Adama przeszły ciarki. Przełknął ślinę i kiwnął głową.

– Rozumiem. Jednak potrzebuję informacji. Jestem pewny, że wywiad Separatystów zdobył cenne informacje. Czy mógłbym poprosić o ich udostępnienie?

Hrabia od razu pokiwał głową.

– Jak najbardziej. Czy to wszystkie sprawy, jakie chciał pan poruszyć, admirale?

– Tak. To byłoby wszystko.

– Bardzo dobrze – Hrabia odetchnął. – Raz jeszcze gratuluję admirale. W ciągu kilku godzin generał Uto, dowodzący floty separatystów, powinien się z panem skontaktować. Dane wywiadu dotrą do Pana najszybciej jak to możliwe.

– Dziękuję Hrabio Dooku.

Sith kiwnął głową na pożegnanie, a hologram zadrgał i zniknął.

Adam westchnął i oparł się wygodniej w fotelu.

– Cóż… będę miał sporo czytania.

 

***

 

Kilka godzin później, Adam Terram siedział w swoim biurze na Behemocie, trąc oczy. Katrina otworzyła drzwi i z lekkim uśmiechem postawiła kubek kawy na blacie.

– Sporo czytania?

– Stanowczo za dużo – jęknął. – Życiorys tej jedi wystarczyłby na kilka seriali… albo nawet książkę – upił z kubka. – Straciła całą jednostkę klonów w boju, została porwana, brała udział w bitwach kosmicznych, przetrwała oblężenie Qish… – Adam przeglądał dane wywiadu oniemiały. – Kreatywna, nieprzewidywalna, przedsiębiorcza… ale i bardzo emocjonalna jak na jedi – prychnął. – Cholera. Oby to zniszczenie kapsuły okazało się wystarczająco dużym impulsem, by popełniła więcej błędów.

– A co o jej padawanie?

– Jego pierwszy mistrz zginął z ręki największego generała konfederacji.

– Grievous?

– Tak. Potem uczył się od Erhetii. Genialny pilot, znacznie lepszy od swojej mistrzyni. Równie nieprzewidywalny co ta, która go uczy. Jednak bardziej niestabilny emocjonalnie, zresztą co się dziwić, to tylko dzieciak.

Tutaj Adam zerknął na ostatni z holopadów.

– O Tarkinie dużo mówić nie muszę. Geniusz. Urodzony dowódca… bezduszny stoik – westchnął. – Dobrze, że jest na smyczy Erchetii, inaczej mielibyśmy spore problemy.

Katrina uśmiechnęła się delikatnie.

– Nie ważne kto stoi na naszej drodze, na pewno zwyciężymy.

– Mam taką nadzieję – jego komunikator zapiszczał. – Tak?

Z komunikatora doszedł głos jednego z oficerów.

– Admirale. Generał Uto z Konfederacji Niezależnych Systemów chciałby się skontaktować.

– Połącz nas.

Światło hologramu rozjaśniło pomieszczenie. Zarówno Adam, jak i Katrina unieśli brwi zaskoczeni.

Przed ich oczami stał pięknie ozdobiony droid o trzech świecących oczach. Skłonił głowę na przywitanie i odezwał się mechanicznym głosem.

– Dzień dobry, Admirale Terram. Jestem generał Uto. Głównodowodzący sił Konfederacji wysłanych do królestwa.

Otrząsając się z pierwszego szoku, Adam przywitał się uprzejmie.

– Witamy w królestwie Terian. Proszę mi wybaczyć, ale Hrabia Dooku nie poinformował mnie, że jesteście droidem.

– Super Taktycznym Droidem – maszyna odpowiedziała pewnie. – Jestem najwyższym osiągnięciem konfederacji pod względem oceny i prowadzenia działań wojennych.

– Jestem zaszczycony generale Uto. Cieszy mnie, że konfederacja wysłała kogoś tak istotnego na ten front – odpowiedział, nie wiedząc czy mówi szczerze, czy sarkastycznie. – Jakie siły sprowadzasz?

– Moja flota składa się z piętnastu okrętów. Krążownika Providence, czterech lekkich niszczycieli Recuscant, ośmiu ciężkich fregat Munificent i dwóch statków transportowych. Jesteśmy gotowi wziąć udział w nadchodzącej ofensywie.

Adam uniósł brwi zaskoczony. Nie spodziewał się, aż tak dużego wsparcia. Będzie musiał zmodyfikować plan, by skutecznie wykorzystać tak znaczące siły.

– Miło mi to słyszeć – odpowiedział, tym razem z całkowitą szczerością. – Spotkamy się w systemie Tyrant, przesyłam współrzędne.

– Współrzędne przyjęte – potwierdził droid. – Kiedy przybędę, chciałbym przedyskutować plan ataku.

– Oczywiście, sam miałem zamiar to zaproponować – odpowiedział Adam zadowolony. – Moja flota będzie stała w pobliżu. Będę oczekiwał cię, generale Uto, na pokładzie „Behemota”.

– Zrozumiałem Admirale Terram. Bez odbioru.

 

Hologram zniknął. Adam dopił kawy i kilkoma kliknięciami wyświetlił skład swoich sił. Do spotkania z Uto pozostało mu trochę czasu. Westchnął.

– Cóż… brak odpoczynku dla mnie – uśmiechnął się rozbawiony. – Trzeba wszystko zaplanować.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 3

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (2)

  • TheRebelliousOne 20.05.2020
    OK, wersja Pontaru już ogarnięta, czas na Twoją :D

    Ciekawy odcinek. Na pewno cieszy mnie fakt pojawiania się postaci, które kojarzę z uniwersum jak właśnie Dooku. Czuję się wtedy mniej "zagubiony" w świecie Star Wars XD Zostawiam 5

    Pozdrawiam ciepło :)
  • Kapelusznik 20.05.2020
    Dzięki.
    Staramy się utrzymać w granicach "realizmu" uniwersum.

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania