Poprzednie częściWróg Republiki cz.1 - Star Wars

Wróg Republiki cz.5 - Star Wars

Feth uderzył pięściami w ścianę.

- Żeby to szlag - wysyczał. – Mino Bonterii. Że umarłaś właśnie w takim momencie…

Tuż przed głosowaniem do Coruscant doszły wieści o zamordowaniu Miny Bonterii, a tym samym załamaniu rozmów pokojowych między Republiką, a Separatystami. Obie strony rzuciły się w wir wojny z nową siłą, z zamiarem zdobycia przewagi.

Dla Terian, mającego Mandaloriańskie korzenie oznaczało to tylko jedno – królestwo zostało uznane za potencjalnego wroga i senat zdecydował się wysłać flotę z zadaniem założenia blokady. Republika zdecydowała się wypowiedzieć wojnę królestwu.

Miał za zadanie kupić jak najwięcej czasu, przeznaczenie jednak wyśmiało jego plany.

Musiał skontaktować się ze stolicą i omówić następujące działania.

- Ambasadorze Terram.

Uprzejmy głos wyrwał go z nerwowego zamyślenia. Uniósł wzrok i ujrzał ambasador Amidalę i Baila Organę. Wypuścił powoli powietrze z płuc, wyprostował się, poprawił mundur i obrócił się do rozmówców.

- Słucham ambasador Amidalo, ambasadorze Organo…

- Bardzo nam przykro z zaistniałej sytuacji – oznajmił Organa. – Republika nie powinna być tak pochopna w swoich działaniach.

- Postaramy się o cofnięcie decyzji i przerwanie blokady – odpowiedziała Amidala.

Feth pokręcił głową uśmiechając się kwaśno.

- Obawiam się, że to się nie stanie. Terian odpowie atakiem na atak, a wy nie zdążycie zatrzymać floty która właśnie dostaje swój najnowszy rozkaz.

Padme Amidala zbliżyła się wystraszona.

- Macie zamiar odpowiedzieć ogniem?!

- To bardzo nierozsądne – dołączył się Organa. – Dajcie nam czas, możemy rozwiązać tę sytuację pokojowo.

Feth uniósł dłoń.

- NIE – powiedział znacząco. – Republika uważa, że nie stanowimy zagrożenia. Przekona się więc, że nawet mały potwór jest w stanie boleśnie ugryźć. Do pokoju dojdzie teraz tylko w jednym przypadku. Kiedy i jeśli Republika przyjmie narzucone warunki rozejmu.

- Czy nie jest Pan zbyt pyszny ambasadorze Terram – głos Tarkina doszedł go zza pleców. – „Narzucone warunki”. Przecież jeszcze nie pokonaliście naszej floty.

Feth spojrzał oczami które były niczym cienka pokrywa lodu, kryjąca szalejącą erupcję wulkanu.

- Nie, generale Tarkin, nie unoszę się pychą. To Republika prezentuje się pychą i głupotą, sądząc że jedna flota nas wystraszy… albo będzie jakimkolwiek wyzwaniem dla naszej – ton jego wypowiedzi sprawił że towarzyszący Tarkinowi oficerowie cofnęli się lekko i spojrzeli po sobie. – Wkrótce zrozumie Pan, co oznacza rzucić wyzwanie potomkom Mandaloru.

***

- Admirale! Flota Republiki weszła do systemu.

Adam Terram kiwnął głową widząc niewielkie kształty wychodzące z nadprzestrzeni. Jego kochanemu bratu się nie udało. Wojna zawitała do królestwa Terian.

- Jaki jest skład ich floty?

- Dwa gwiezdne niszczyciele typu Venator, trzy okręty szturmowe typu Acclamator i cztery lekkie krążowniki.

- Żadnych korwet?

- Żadnych Admirale.

Adam oparł się mocniej w fotelu kapitańskim i zamyślił się przez chwilę.

„Czy to cała flota? Czy naprawdę wysłali tak małe siły? Zaledwie 9 okrętów?” - spojrzał zimno na zbliżające się szare punkty.

Dowodzona przez niego II Flota była widocznie liczniejsza. Ponad sześciokrotnie będąc bardziej precyzyjnym. Choć połowę liczyły korwety, jego flotylla miała razem 56 okrętów. Jednakże same w sobie, zaledwie 3 statki mogły rzucić bezpośrednie wyzwanie Venatorom, a i dwa z nich były od nich słabsze.

- Wygląda na to że Republika nie spodziewa się jakiejkolwiek odpowiedzi ze strony królestwa na blokadę Tyrantu – oznajmił towarzyszący mu TBD-3-102F.

- Na to wygląda – przyznał Adam. – Ukazuje to ignorancję po ich stronie. Tyrant może jest młodą kolonią, ale dumą królestwa i najszybciej rozwijającą się planetą w. Czy naprawdę sądzili, że pozwolimy na blokadę, bez walki?

- Większość neutralnych systemów ma bardzo małą flotę. Możliwe że w ich procedurach w sytuacji blokady neutralnego systemu wysyła się małą flotę? – zaproponował droid.

- Albo ich flota jest rozerwana na licznych frontach i nie byli w stanie wysłać więcej – oznajmił kalkulując sytuację, a następnie machnął ręką. – Nieważne. Połączyć mnie z dowództwem wroga.

- Tak jest – oficer mostku wykonał kilka działań, a następnie zasalutował. – Mamy kontakt.

Po chwili hologram wyświetlił trzy postacie. Człowieka w mundurze floty Republiki, Twi'letiankę w pancerzu i mieczem świetlnym u pasa oraz ubranego w szaty ludzkiego młodzieńca. Terram wiedział, że ma do czynienia z jedi.

- Jestem admirałem II Floty Królestwa Terian, Adam Terram. Informuję was, że weszliście w naszą przestrzeń kosmiczną naruszając neutralność królestwa. Nakazuję wam zawrócić i opuścić terytoria mojej ojczyzny. Odmowa będzie uznana za akt agresji i będę zmuszony zneutralizować waszą flotę.

- Nazywam się Jena Harso, jestem mistrzynią jedi i generałem w armii Republiki – odezwała się Twi'lekianka. – Dostaliśmy rozkaz założenia blokady na system Tyrant, jako odpowiedź na zagrożenie ze strony królestwa Terian.

„Już jebani piraci miewali lepsze wymówki ataku na nasze placówki” – pomyślał Adam, zachowując jeszcze spokój.

- Nie interesują mnie wasze rozkazy jedi. Natychmiast opuście naszą przestrzeń kosmiczną, w przypadku odmowy otworzymy ogień. Powtarzam. Natychmiast się wycofajcie, inaczej otworzymy ogień.

- Blokada zostanie nałożona na system Tyrant – oznajmił nagle oficer. – Ustąpcie, a Republika okaże wyrozumiałość.

Adama wypełniła płonąca furia. Bezczelność republikańskiego oficera wytrąciła go z równowagi. Jednym kliknięciem przerwał transmisję i spojrzał po oczekujących na rozkazy oficerów.

- Ogłosić pełną gotowość bojową. Ustawić się w szyku 22. Wypuścić myśliwce… i szykować główną broń „Behemota” – oznajmił zimnym głosem.

Flota Terian ruszyła naprzód. Czarne jak noc sylwetki licznych okrętów ustawiły się w szyku bojowym. Imponujące okręty wyglądały jak ostre groty włóczni, przypominając styl statków republiki, jednak istniały znaczące różnice. Pierwsza, najbardziej widoczna – statki Terianów nie posiadały odsłoniętego mostka, a druga, że ich górna i dolna strona, niczym się właściwie nie różniły. Cała powierzchnia statków została wykorzystana. Nauczone latami walk z piratami królestwo Terian budowało statki tak, żeby nawet najszybszy i najbardziej manewrowy z pirackich statków, nie mógł uciec przed barażem ognia. Podobnie, hangary, z zasady były umieszczane z tyłu statku, tak by same myśliwce wylatywały skierowane w przeciwną stronę do lotu samego okrętu. Jedynie krążowniki typu XC-05 posiadały dedykowane hangary w specjalnie przystosowanym, wyciętym dziobie statku. II flota posiadała tylko 2 takie krążowniki i to właśnie one zajęły pozycje na końcach rozłożonych skrzydeł formacji. Same skrzydła składały się głównie z licznych korwet i fregat będąc same w sobie, małym wyzwaniem, jednakże obecność niszczycieli, po cztery na każde skrzydło, dawało uczucie siły każdego z ramion*. Najistotniejsze było jednak fentrum formacji. Tam to znosiły się trzy lekkie krążowniki XC-02 służące jako bezpośrednia eskorta okrętu flagowego floty.

Ciężkiego Krążownika XHX-1 noszącego dumne imię "Behemot”. Był to najpewniej jedyny okręt w całym królestwie, który mógłby rzucić wyzwanie okrętom liniowym Republiki, jak Venator.

Potężne monstrum było o ponad trzy setki metrów dłuższe od Vanatora. Behemot nie miał może rozpoznawalnego hangaru, posiadał natomiast delikatne wcięcie na szczycie dziobu, a w nim ział otwór potężnego działa.

***

Admirał Razes patrzył z niepokojem na zbliżającą się flotę wroga. Po twarzy stojącej jedi i jej padawana domyślił się, że nie spodziewali się takiej odpowiedzi. Zazgrzytał zębami. Było ich za dużo, stanowczo za dużo.

- Przyjąć formację obronną. Szykować eskadry! – odezwała się nagle mistrzyni.

- Nie! Jeśli chcemy to przetrwać musimy zaatakować i przebić się przez centrum wrogiej formacji! – Admirał krzyknął jedi prosto w twarz. – Inaczej nas otoczą i zniszczą.

Jego frustracja, wywołana niekompetencją podpiętych do jego floty jedi kosztowała go już wiele strat w tej wojnie. Nie pozwoli by jego flota została zniszczona przez jakieś niewielkie państewko na rubieżach galaktyki. Jedi spojrzała na niego krytycznie.

- Poniesiemy przez to ciężkie straty!

- Ale mimo wszystko przetrwamy! – zripostował oficer. – Inaczej nas otoczą i wytną w pień!

Kłócili się, dając przeciwnikowi cenne momenty, które miały zadecydować o losie bitwy. Jeden z operatorów spojrzał na swój ekran i krzyknął.

- Znaczący wzrost energii w okręcie flagowym wroga!

- CO?!- Admirał podbiegł do ekranu. – Jesteśmy poza zasięgiem turbo laserów, co oni planują?

Padawan spojrzał z niepokojem na cicho sunącego w ich stronę potwora.

- Mam bardzo złe przeczucia... - oznajmił drżącym głosem.

***

- Broń gotowa admirale – odezwał się TBD. – Czekamy tylko na Pańsi rozkaz.

Adam Terram uśmiechnął się szeroko. Był to pierwszy bojowy test najnowszej broni królestwa.

Miał nadzieję że wszystko zadziała dokładnie tak, jak zaplanował.

- OGNIA!

***

- Wykryto masowy wystrzał energii, ale to nie turbolaser.

- Co? Czym więc strzelają? – Admirał parzył na operatora zdezorientowany.

- To fizyczny obiekt. Nie znamy jego natury, nie jest niczym napędzany. Zbliża się bardzo szybko.

- Manewr wymijający! – krzyknął Admirał.

- To nie będzie konieczne, wygląda że spudłowali – oznajmił operator, również zdezorientowany. – Pocisk przeleci dokładnie między naszymi okrętami. Kontakt wzrokowy w ciągu dwunastu sekund.

Admirał i jedi podbiegli do okna mostku i wyjrzeli na zewnątrz. Po chwili, faktycznie dało się zauważyć szybko zbliżający się cylindryczny obiekt. Był jednak daleki od trafienia któregokolwiek ze statków. Jedyne co było imponujące to jego prędkość. W zaledwie trzy sekundy znalazł się między prowadzącymi flotę Venatorami…

I wtedy zabłysło światło.

***

- Mam was – Adam uśmiechnął się zwycięsko.

W oddali, niebieska kula błyskawic rozszerzyła się trafiając wszystkie, zgrupowane statki republiki, by po chwili rozpaść się na setki kawałków i zniknąć w próżni.

Specjalistyczny pocisk IMP, inspirowany pociskiem użytym przez Republikę w bitwie o Malastare i działem jonowym ciężkiego krążownika separatystów Malevolence, przeciążył wszystkie systemy okrętów Republiki, sprawiając że dryfowały teraz bezbronne, otoczone przez flotę królestwa.

Neutralne państwo czy nie, Terian bardzo dokładnie obserwował działania wojenne i wprowadzał najróżniejsze rozwiązania do szybko rozbudowywanej floty. Czas kiedy Terian mierzył się tylko z piratami minął. Czas korwet i fregat musiał zostać rzucony w cień. Nadszedł czas okrętów liniowych najnowszej generacji i to właśnie "Behemot" był jej pierwszym dzieckiem. Przyszłością floty.

Adam mógł wydać rozkaz otworzenia ognia i w kilka chwil zmasakrować tą niewielką flotę. Miał on jednak inny plan.

Zniszczenie floty nie pomoże, jeśli król zapragnie pokoju, a co ważniejsze, jego brat nadal był na Coruscant. Jeśli zniszczy tę flotę, republikanie mogą go aresztować, a nawet zabić.

Musiał więc wybrać inne podejście.

- Szykować drużynę Astres* – wstał z miejsca. – Osobiście odwiedzę mostek wroga. Jeśli się nie poddadzą, zajmiemy wszystkie statki siłą.

***

- Resetować system! – Admirał Razes krzyczał na załogę mostku.

- Nie odpowiada! Wszystko chodzi na systemie awaryjnym. Padła też daleko zasięgowa komunikacja. Nie możemy skontaktować się z resztą Republiki.

- Czemu nie strzelają? – zapytał padawan obserwując otaczającą ich ze wszystkich stron flotę wroga.

- Nie wiem Bel – odpowiedziała Jena Harso. – Czy możemy walczyć?

- Bez osłon i odpowiedniej mocy w głównych bateriach rozerwą nas na strzępy. Nie wiem co planują…

Nagle z sufitu doszedł ich odgłos uderzenia metalu. Po chwili część sufitu z tyłu mostka spadła na ziemię, a do środka statku wskoczył pancerny olbrzym.

Jedi momentalnie dobyli swoich mieczy świetlnych i ustawili się w pozycji obronnej spoglądając na przeciwnika. Ten, miał ponad dwa metry wysokości i był okryty bardzo grubym pancerzem. Wyglądał jak jakieś dziwaczne połączenie piechura z czołgiem. Broń jaką ściskał zresztą sama w sobie miała dwie lufy o imponującem kalibrze.

Ten, pancerny olbrzym okazał się zaskakująco szybki, w kilka chwil obezwładnił pobliskie klony i dał miejsce kolejnym olbrzymom, które zabezpieczyły wyjście z mostka i celowały we wszystkich zgromadzonych – ale nie ciągnęły za spust.

Brzęczenie mieczy świetlnych dźwięczało w uszach mistrzyni, kiedy niepokój wypełnił jej serce. Ci przeciwnicy nie byli w pełni ludźmi. Były to częściowo maszyny, istoty znacznie niebezpieczniejsze od wszystkiego z czym się dotychczas mierzyła.

Z otworu w suficie wyskoczył nagle zwyczajny człowiek, w czarnym lekkim pancerzu. Miał przy sobie zaledwie pojedynczy blaster i nie wydawał się nawet w połowie tak niebezpieczny jak te olbrzymy.

***

Adam Terram ściągnął hełm z głowy i postąpił naprzód.

Z zadowoleniem ujrzał całkowity szok na twarzach oficerów. Jedynie jedi wydawali się wiedzieć od samego początku, że to on.

„Jedi i ta ich magia” – pomyślał zanim odezwał się na głos.

- W końcu się spotykamy twarzą w twarz… parszywi dowódcy floty Republiki – pozwolił sobie na ostre słowa. – Wasze statki są unieruchomione i otoczone. Jeśli chcecie uniknąć rozlewu krwi, macie natychmiast skapitulować. W innym przypadku nakażę zniszczyć wszystkie okręty w waszej flocie…

Admirał Razer zgrzytał zębami, wściekły, ale szczerze nie widział lepszej oferty. Problem był jednak taki, że najwyższą władzę mieli tu jedi. Byle tylko warunki kapitulacji nie były zbyt ostre. Mistrzyni Harso poruszyła mieczem, jakby sprawdzając reakcję przeciwnika.

- Czemu mielibyśmy ci zaufać?

- Bo na razie nie straciłem cierpliwości, ale moment kiedy ją stracę bardzo szybko się zbliża – odpowiedział Adam zimno. – Jeśli nie chcesz bym zabił twoich podkomendnych, nakażesz wyłączenie wszystkich systemów i całkowite rozbrojenie waszych sił, z pancerzami i blasterami włącznie.

- Co? – Admirał patrzył na niego osłupiały.

- Oddacie nam wszystkie statki, całe opancerzenie i broń. W zamian, jako jeńcy wojenni, nie zostaniecie zabici, będziecie karmieni i w momencie kiedy Republika przeprosi i zapłaci za swoje działania przeciw Królestwu, zostaniecie wysłani z powrotem na sojusznicze tereny.

- Mamy oddać całą flotę? – admirał nie dowierzał w to co słyszy.

- Tak. Całą flotę i wszystkie elementy uzbrojenia jakie wchodzą w jej skład. Od okrętów liniowych, po hełmy i karabiny – odpowiedział Terram.

- Toż to szaleństwo! Toż to kradzież w biały dzień! Nie możemy oddać im całej floty pani generał! – Admirał spojrzał na mistrzynię. – To zbyt wielkie siły by oddać je potencjalnemu wrogowi Republiki!

- Proszę podjąć swoją decyzję teraz, mistrzyni Harso – Adam zamilknął i zacisnął pięści spoglądając na jedi wyczekująco. – Proszę nie zmuszać mnie do zamordowania Pani podkomendnych.

Mistrzyni jedi, stała tam, otoczona ze wszystkich stron przez oficerów jej okrętu, ale i przez flotę Terian, gotową otworzyć ogień na bezbronne statki i zniszczyć je w mgnieniu oka.

Zderzały się w niej wierność wobec Republiki i wierność wobec Kodeksu Jedi.

W końcu to drugie przeważyło nad pierwszym.

- Nie doprowadzę do masakry moich własnych ludzi – oznajmiła Jedi.

- Ale, Pani generał… - admirał próbował argumentować.

Wizja tak ośmieszającej porażki, gdzie nie mógł nawet zmienić warunków kapitulacji, zakończyłaby jego karierę i rzuciła cień na całą jego rodzinę. Nie miał jednak mocy by się przeciwstawić.

- Nie, Admirale Razor. Nie będziemy walczyć – spojrzała na Adama. – Przyjmuję warunki kapitulacji. 38 Flota Republiki oficjalnie poddaje się II Flocie Królestwa Terian - spojrzała po operatorach. - Przekazać do reszty floty.

Adam odetchnął z ulgą.

 

Bez zabicia nawet jednej osoby. Królestwo osiągnęło całkowite zwycięstwo.

 

• Wyjaśnienia zaznaczonych „niuansów” w rozumieniu uniwersum.

1. W gwiezdnych wojnach „niszczyciel” i „gwiezdny niszczyciel” to dwie osobne klasy – gwiezdny niszczyciel to coś ponad krążownikiem, ale poniżej ciężkiego krążownika

2. Asters – super żołnierze królestwa. Wyglądem nawiązują do Space Marines z uniwersum Warhammera 40k – z łatwością znaleźć można obrazy w googlu

 

Dla zainteresowanych - jak mniej więcej wyglądają statki królestwa Terian, to mieszanka stylu statków Imperium Sithów z logiką poniższego filmiku:

https://www.youtube.com/watch?v=3CLc9Ki9EAI

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 2

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (5)

  • Pontàrú 23.07.2019
    Spójrz jeszcze raz na tekst a najlepiej przeczytaj go sobie na głos. Są w nim błędy związane głównie z odmianą słów co wynika po prostu z edycji tekstu (np typu "powiedział do im" bo wcześniej było "powiedział im" (to tylko przykład, nie ma go w tekście)). Dodatkowo znów widzę "nie ważne" a nie "nieważne". W jednym akapicie masz trzy razy ppd rząd użyte słowo "królestwo"
    Zwracam na to uwagę, bo jak się czyta jako całość to razi po oczach
    Z pozytywów teraz mogę natomiast powiedzieć, że widać, iż bardzo przemyślałeś wygląd floty. Jako, że chyba już wszyscy na Opowi znają Twoje zamiłowanie do walk wojennych, nie dziwi tak wielki nacisk na ten aspekt w opowiadaniu SW.
    No ciekawi mnie, co to będzie się dalej działo
  • Kapelusznik 23.07.2019
    Poprawiłem
    Ostatnio byłem bardzo przeziębiony
    Pewnie dlatego tyle błędów
    Ale już chyba wracam do zdrowia :)
  • Pontàrú 23.07.2019
    No to by mogło trochę tłumaczyć. Życzę powrotu do zdrowia :)
  • krajew34 09.08.2019
    Ponownie powtórzenia. Rozdział trochę przypomina mi bitwę, gdy Republika musiała zniszczyć nową broń Separatystów. Jak pamiętam niezbyt przychylnie odnosisz się do animowanych GW Wojen Klonów, ale tak właśnie widzę ten rozdział. Jedi, Nieźle, czytam dalej.
  • Kapelusznik 09.08.2019
    Animowane Wojny Klonów lubię bardzo
    Nie lubię ogólnej miłości do Republiki

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania