Poprzednie częściWorld's Monsters I

World's Monsters VII

Seve siedział na ziemi, wsłuchując się w słowa Abla. Przynajmniej starał się. Amy skutecznie mu w tym przeszkadzała, dopominając się o kawałki kurczaka, które w jej oczach były dzierżone, niczym święte relikwie, przez ośmiolatka. Chłopiec łaskawie dawał ghulowi oderwane mięso, nie spuszczając wzroku z tresera.

- A więc, zacznijmy od początku. Właściwie, Perf nie miał żadnych makabrycznych przeżyć, które zmusiłyby go, do dołączenia tu. Przynajmniej nie w porównaniu z tobą. Wiesz jak ma na imię?

- Nie, nie mówił mi…

- W takim razie, ja ci tego nie zdradzę.

- Mówiłeś, że został adoptowany. Przez kogo? Kiedy?

- Miał gdzieś dziesięć lat. Opowiem ci to. Pozwolisz, że zamiast jego imienia, będę używał przezwiska tancerza?

Seve kiwną głową i rzucił Amy kolejny kawałek.

***

Chłopiec obudził się bardzo wcześnie. Białe włosy kotłowały się na małej głowie dziesięciolatka. Usłyszał wołanie mamy. Codziennie wołała o tej samej porze. Spojrzał na zegarek. Siódma. Zaraz szkoła. Wstał i przebrał się w mundurek. Czarna marynarka, szare spodnie, pod spodem biała koszula. Umył twarz nad porcelanowym, ciut za dużym zlewem i spojrzał w lustro ozdobione złotymi obramowaniami. Udało mu się ułożyć włosy. Rodzice przed wyjściem, jak zawsze, prawili mu nudne kazania o bezpieczeństwie. Miał ich dość. W domu, w szkole, nawet na ulicy. Wszyscy ostrzegali go przed potworami. Tak naprawdę, żadnego nigdy nie widział. Jego rówieśnicy podobnie. Pochodził z wyższych sfer. Tu zabezpieczenia są na takim poziomie, że nie musisz obawiać się zjedzenia przez ludożercę. Nie musisz się obawiać, że choćby go zobaczysz. Jako dzieciak nie potrafił tego docenić. Zawsze miał nadzieję, że jakaś strzyga pojawi się zaraz za rogiem.

Zaraz miał przyjechać po niego autobus szkolny. Pomimo bezpieczeństwa w tej dzielnicy, dzieci nie mogą chodzić same. Szary pojazd, noszący ślady po dawnych ozdobach, zniszczonych przez czas, podjechał pod sam dom. Chłopiec wsiadł do środka i odszukał wzrokiem przyjaciół. Usiadł obok tak samo ubranych rówieśników, którzy uczęszczali z nim do tej samej klasy. Ja to chłopcy w tym wieku, rozmowa nie była wystarczająca. Po kilku minutach zawartość ich plecaków latała po całym autobusie. Dzień jak co dzień.

W szkole chłopcy na przerwach siadali na parapetach i wymieniali się znaleziskami oraz doświadczeniami. Zwykle zupełnie zmyślonymi. Białowłosy jednak miał czym się chwalić. Bardzo tego nadużywał

- Zobaczcie!! Znalazłem kawałek sprzętu łowców!- Jeden z chłopców wyciągną z kieszeni kawałek metalu, który właściwie mógłby być wszystkim i niczym.

- To na pewno nie jest to.- Inny dziesięciolatek, skrzyżował ręce na piersi i przybrał minę znawcy tematu.

- Zdecydowanie nie.- Reszta zawtórowała mu. Rozpoczęła się zażarta kłótnia. Niektórzy uwierzyli w autentyczność znaleziska, inni nie. Wreszcie ktoś krzykną.- Zapytajmy jego!- Wskazał palcem białowłosego.- Jego brat jest tancerzem. Na pewno się na tym zna.

- Racja! Perf, to jest prawdziwe?

***

- Perf? Przecież dostał to imię dopiero, kiedy zamieszkał w CM-ie. Prawda?- Seve przerwał opowiadanie Abla.- I dlaczego mówisz mi o tym jak chodził do szkoły. Nie byłem tam nigdy, ale wiem jak to wygląda.

- Mówiłem, że nie zdradzę jego imienia. Nie chcę ciągle mówić „białowłosy”, albo „chłopiec”. A co do szkoły… Jesteś jak twój opiekun. Próbuję zbudować atmosferę!- Ośmiolatek przechylił głowę na bok, nic nie rozumiejąc.-No, naprawdę! Oboje, za grosz wyczucia! Masz się wczuć w historię.

- No wczuwam, wczuwam…- Rudowłosy zaczerwienił się i spuścił głowę. Jedną ręką głaskał po głowie Amy, która zmęczona wykradaniem jedzenia, położyła mu się na kolanach.- Mów dalej.

Abel odchrząkną.

***

Perf przybrał zamyślony wyraz twarzy.

- To z pewnością jest podróbka.

Chłopcy kłócili się jeszcze jakiś czas, ale jak to dzieci mają w zwyczaju, szybko doszli do porozumienia i bawili się dalej.

Białowłosy wrócił do domu wcześniej niż zwykle. Wyjątkowo na drodze nie było żadnych korków. Zwykle powodowane były przedłużającym się, sprzątaniem po sobie tancerzy. Wszedł cicho przez zdobione, dębowe drzwi. Zdejmując buty w holu usłyszał podniesione krzyki rodziców.

- Nie mogę przepuścić takiej szansy!! Musimy tam pojechać!!

- Przecież to drugi koniec kraju!

- Kobieto, słyszysz co mówię?! To szansa, której nie możemy przepuścić!

- A co z twoim synem?!?! Dobrze wiesz, że nie możemy go zabrać!

- A masz jakiś pomysł?! Jego brat może się nim zająć! W CM-ie przyjmują pod wychowanie każdego, jak leci!

- Nie mów do mnie w ten sposób!!

Perf na palcach pobiegł do swojego pokoju. To nie pierwszy raz, kiedy tak się kłócili. Miał ich dość. Na co dzień zdawali się mili, ale tak naprawdę, chcieli się go pozbyć. Był ich adoptowanym dzieckiem. Prawdziwy syn, został tancerzem. Nie chcieli tego. Chcieli, żeby syn dalekich krewnych został u siebie, a ich pierworodny nie narażał życia.

Słyszał, jak krzyczą. Tylko odwlekali decyzję o oddaniu go pod opiekę łowcom potworów. Jeśli ma skończone szesnaście lat, czyli treningi za sobą, uczestnik karnawałów może adoptować dzieciaka i w ten sposób szybciej wyszkolić go na tancerza, mózg lub sprzątacza. Wygodne niczym kanapa stojąca w salonie. Droga, jak wszystko w domu, ale równie nienaturalna i sztuczna.

***

- Abel, czemu krewni go adoptowali?

- Właściwie nie wiem, będziesz musiał potem go zapytać.

- Dobra… A mógłbyś opowiadać trochę szybciej? Nie żeby opisy wnętrza jego domu nie były ciekawe, ale…

Treser uśmiechał się, ale widać było, że młody nadepną mu na odcisk. Obiecał, że opowie tylko końcówkę. Rudowłosy odwrócił wzrok i spojrzał na sprzęt do tresury w rogu pokoju. Zaczął zastawiać się, czy będzie mu potrzebny. Potworek i tak już chyba wystarczająco go polubił. Seve dalej głaskał Amy, która zdążyła już zasnąć, po szarych włosach, a Abel opowiadał dalej. I szybciej

***

Pewnego dnia, kiedy Perf wrócił ze szkoły, jego przybrani rodzice czekali na niego w holu.

- Chłopcze.- Zwrócił się do niego mężczyzna.- Zamieszkasz gdzie indziej. Dzisiaj się przeniesiesz.

- Do mojego brata, tak?- Białowłosemu było już wszystko jedno.

- Tak- kobieta trochę zmieszała się.- Zostaniesz treserem… To chyba dobrze.

Dziesięciolatek przytakną. Co innego mógł zrobić? Pobiegł do pokoju, spakował się szybko, wziął wszystkie rzeczy i zszedł na dół. Pod drzwiami czekała furgonetka. W środku siedział najprzystojniejszy mężczyzna, jakiego świat widział. Perf skruszony podał mu rękę.

- Witaj, jestem Abel.- Białowłosy o mało nie oślepł od aury piękna, która otaczała czarnowłosego.

***

Seve zmierzył Abla wzrokiem.

- Pochlebiasz sobie…

- Cicho tam…

***

Dziesięciolatek nigdy wcześniej nie był w CM-ie. Wszystko nowe i straszne. Jego przyszywany brat wyszedł mu na spotkanie. Dawno się nie widzieli. Prawie w ogóle się nie widzieli.

Perf dostał imię i zamieszkał z drużyną nowego opiekuna. Wszyscy byli dla niego mili i starali się pomóc mu przywyknąć do nowej sytuacji, a przede wszystkim utraty kolegów. Nie mógł już chodzić do szkoły, więc uczono go na miejscu.

Kilka lat Abel zaczął trenować go na tancerza, był wspaniałym uczniem. Miał mnóstwo niespożytej energii.

***

- To tyle?

- Tak. Koniec. Finito. The end.

- Mało dramatyczne… A co z jego bratem? Nie znam go.

- No tak…- Abel spoważniał.- On umarł w trakcie szkolenia Perfa.

- Umarł?- Seve spuścił głowę.

- Tak to bywa. Ryzyko zawodowe.

- Czy… Czy Perf też może umrzeć?- Nie otrzymał odpowiedzi. Treser wolał nic nie mówić. Wiedział, jak często zdarzają się wypadki.- Może?!

- Posłuchaj… - Wolałby nie słyszeć w tym momencie swojego głosu. Czuł, że łamie się.- To ciężka robota…- Próbował pocieszyć chłopca. Nie musiał. Seve podniósł głowę i spojrzał prosto w oczy Abla.

- Naucz mnie szybko walczyć. Będę go ochraniać.

Zapadła cisza. Czarnowłosy uśmiechną się do siebie, a Amy przeciągnęła, ziewając.

- Ależ wy jesteście podobni.

~Shika~

Średnia ocena: 4.7  Głosów: 3

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (2)

  • wolfie 24.03.2015
    Błędów nie zauważyłam. Przyjemny rozdział. Szczególnie podobała mi się opowieść o Perfie :) Dostajesz ode mnie 4.
  • ukaszeq 23.05.2015
    Kolejny przyjemny rozdział. Wiesz co? Zastanawiam się nad finałem, czy będzie krawy i ekscytujący. Czy bedzie w nim dużo walki, przemocy i śmierci? Wiem, to brzmi strasznie, ale Ty mnie rozumiesz. :) Ocena to 5, jak zawszę zresztą.
    Zapraszam do mnie, ukaszeq.

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania