Poprzednie częściWorld's Monsters I

World's Monsters XII

Elie stał nad rudowłosym i szarpał go za ramie.

- Wstawaj! Dzisiaj zaczynasz.

Seve mrukną coś niewyraźnie i usiadł na łóżku. Spojrzał z pod przymrużonych oczu na blondyna.

- Dzisiaj?

- Dzisiaj. Jak ten czas leci, co? Już masz czternaście lat.

- Chłopaki!- Hirni zatrzymała się w drzwiach.- Szybko, Filo już na ciebie czeka.

- Gdzie Perf?- Rudowłosy powolnie wstał. Z dziury w policzku ciekła cienka stróżka śliny, którą szybko starł rękawem.

- Pomaga Ablowi w przygotowaniu sali. Rekruci zaczynają od dzisiaj zajęcia praktyczne.

- Przecież umiem walczyć. Czemu muszę tam chodzić?

- Nie za dobrze ci? I tak odpuścili wam teorie. Kiedyś trzeba tam pójść.- Hirni wzięła jakieś pudło i rzuciła wychodząc.- Nakarm Amy, zanim pójdziecie.

Seve długo czekał na ten dzień, ale dopiero teraz zrozumiał, że rozpoczęcie treningu, wiąże się z codziennym wstawaniem o siódmej. Wolałby spać.

Leniwie sięgną po ubrania i poszedł do łazienki by je założyć. Patrząc w okrągłe lustro, zorientował się, że niedługo zostanie częścią nowej grupy, która będzie walczyć z potworami. Przestanie mieszkać z Elie, Hirni i Perfem. Minęło już sześć lat, odkąd tu przybył. Blondyn miał rację, czas leci strasznie szybko. Westchną.

Przed wyjściem, na pierwsze zajęcia, poprawił kilka razy materiałową maskę i upewnił się, że nic z pod niej nie wystaje. Wolał, aby zniszczona twarz nie była na pierwszym planie.

- No wreszcie!- Filo, jak zwykle pełen energii, czekał pod pokojem.- Myślałem, że nigdy nie wyjdziesz.

- Jeszcze muszę nakarmić Amy. Idziesz ze mną?

Czarnowłosy przytakną. Nastolatkowie popędzili do miejsca, w którym mieszkał ghul. Kiedy weszli do środka, zastali szarowłosego potworka wspinającego się po kratach. Kiedy urośli, bardziej było widać, że Amy jest, proporcjonalnie, starsza. Widząc rudzielca, zeskoczył na ziemię i przycisnęła się do oddzielających ich krat, żeby być bliżej chłopaka. Ten wyciągną klucze z kieszeni i pootwierał kłódki, by dostać się do ghula. Potarmosił jej włosy i rzucił trochę mięsa. Filo skakał w miejscu, zniecierpliwiony.

- Idziemy?

- Już, już.- Ostatni raz popatrzył na potworka, pozamykał wszystko i wyszedł.- Dziwnie, tak iść na trening bez niej.

Filo poklepał go po plecach.

- Znając ją, zaatakowała by wszystkich. Rozpieściłeś ją, teraz poza tobą nikogo nie słucha.

Seve prychną.

Nastolatkowie stanęli przed drzwiami Sali do treningów.

- To co, wchodzimy?- Rudowłosy oddychał szybko.

- Mhm.- Czarnowłosy był tak samo zestresowany.- Wszyscy już się tam znają.

- I są starsi.

- I normalnie funkcjonowali w społeczeństwie.- Po plecach przeszedł im dreszcz.

- Ale jeszcze nie umieją walczyć.

Seve wziął głęboki wdech i otworzył skrzypiące, ciężkie drzwi. Weszli do przestronnej sali, której podłoga została wyłożona matami. Pod dużymi oknami, ustawiono manekiny i skrzynie z bronią, dla początkujących. Mnóstwo ludzi, w większości szesnastoletnich, siedziało na długich, drewnianych ławach, stojących przy ścianach. Rudzielec poprawił subtelnie maskę, a Filo przełkną ślinę.

Kiedy usiedli, tak jak inni, do sali wszedł szybkim krokiem Abel. Staną na środku sali, przeczesał palcami czarne włosy i odezwał się rozradowany.

- Witam, witam! Jak mniemam nie mogliście się już doczekać, aż wasz ulubiony trener przebędzie. Dobsz, no to zaczynamy.- Wszyscy zaczęli już wstawać, ale w tym samym momencie, mężczyzna zatrzymał ich ręką.- Zapomniałbym. Od dzisiaj uczą się z wami Filo i Seve.- Każdy w sali skierował wzrok na czternastolatków, co sprawiło, że zesztywnieli ze strachu.

- Czemu dopiero teraz?- Jakaś dziewczyna, w czerwonych włosach krzyknęła z końca Sali.

- Bo oni tu mieszkają i nie potrzebowali wcześniejszych lekcji. Teorie znają na wylot, bywali na karnawałach, a ten tu...- Abel oparł się o Seve, który był zbyt zestresowany, żeby oponować i wskazał na jego maskę- miał bliskie spotkanie z lamią. A teraz, ustawić się w rzędzie!

Wszyscy, szybko wykonali polecenie. Rudowłosy został wepchnięty między dziewczynę, która wcześniej krzyczała i jakiegoś brązowowłosego chłopka. Oboje mieli, na oko, piętnaście lat.

- Dzisiaj poćwiczymy z bronią. Mamy takie podróby różdżek, które nie robią krzywdy... to znaczy, nie aż tak, jak oryginały.- Abel chodził wzdłuż rzędu i przyglądał się każdemu z osobna, jednocześnie tłumacząc.- Na razie nie bawimy się w specjalizacje, typu tancerz, mózg, sprzątacz. Podstawy walki musi znać każdy. Musicie też przygotować się na spotkanie z potworem. Z tego co wiem, wielu z was, nigdy żadnego na oczy nie widziało. Jutro przyprowadzimy naszego chowańca i będziecie się oswajać z jego ruchami. W przyszłym miesiącu, przyniosę sprzęt używany przez mózgi.- Spojrzał dumny na swojego podopiecznego, widząc oczami wyobraźni, jak Filo tłumaczy innym obsługę urządzeń.- Każdy niech weźmie teraz różdżkę!

Seve podszedł do pudła i wyciągną kij, z drewnianymi, zaokrąglonymi kolcami. Przypomniała mu się jego pierwsza lekcja walki. Doskonale wiedział, że nie każą mu jej powtarzać, ze względu na jego nikłe umiejętności bojowe. Musiał już zacząć ćwiczyć, ponieważ, ani on, ani Filo, nie byli zbytnio obyci z tajemną czynnością, jaką jest poznawanie nowych ludzi.

Kiedy odsuną się od pudła, stanęła przed nim czerwonowłosa dziewczyna.

- Niyati.- Powiedziała i wyciągnęła w jego stronę ściśniętą pięść.

- Seve.- Przybił jej żółwika i uśmiechną się speszony.

- Wybacz pytanie, to było dawno temu?- Wskazała maskę. Chłopak zarumieni się i spojrzał w bok, tak żeby widział tylko lewy profil. Dziewczyna zrozumiał o co chodzi i skarciła się w myślach, za niegrzeczne pytanie.

- Jak miałem osiem lat.- Cicho powiedział czternastolatek. Zapadła niezręczna cisz, którą przerwał dopiero Abel.

- Dobrać się w pary, jedna osoba ma mieć różdżkę, druga ją na razie odkłada. Macie unikać ciosów i się nie pozabijać.- Spojrzał wymownie na Filo i Seve.- ...Osobno- szepną i przeszedł się po sali.

Rudowłosy popatrzył pytająco na Niyati. Ta kiwnęła lekko głową, na potwierdzenie. Stanęli na przeciwko siebie. Dziewczyna trzymała broń i uśmiechała się. Najwyraźniej czekała na moment, w który zaczną się zajęcia praktyczne, od długiego czasu. Seve lekko ugiął nogi i czekał na sygnał trenera, który poprawiał jeszcze postawę innych i tłumaczył co maja robić. Wreszcie staną na środku sali, między parami i krzykną.

- Zaczynać!

******************

Wybaczcie, za taki chamski przeskok czasowy ...

~Shika~

Średnia ocena: 4.8  Głosów: 4

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (3)

  • wolfie 18.04.2015
    Mi ten przeskok specjalnie nie przeszkadzał, choć mogłaś napisać na początku rozdziału "kilka lat później..". Parę razy zjadłaś końcówki, głównie "ł". Do fabuły nie mam zarzutów. Podoba mi się to, co piszesz, bo jestem fanką fantasy :)
  • Prue 18.04.2015
    Fabuła jest dobra i ciekawa. Dam 5
  • ukaszeq 26.05.2015
    Wybaczam, a fabuła idzie cały czas do przodu. Szkoda trochę że Seve nie jest już chłopcem, to był pewien urok tego opowiadania, ale i tak jest fajnie, dobrze to opisałaś i rozegrałaś. 5 jak zawsze! :)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania