Pokaż listęUkryj listę

Wszystko ma swój czas - CZĘŚĆ I_Mail 12. After party

Wysłano: 11 października, godz. 10:00

Od: betka@weddingparty.com

Do: izabellaa@yellowpub.uk

Temat: After party

 

Dzień dobry, Izabelo :)

wyspana? Ja nawet, nawet. Zabawa zakończyła się koło pierwszej w nocy więc zdążyłam się położyć zanim nastał świt. A do domu odwiózł mnie Marcin. W ogóle był tamtego wieczoru miły, uprzejmy, czarujący..., a ja sądziłam, że to już zamknięty temat.

Zabawa zaczęła się o osiemnastej. Na szczęście studenci są bardziej ogarnięci niż dzieci więc sami sobie wszystko przygotowali, a na koniec sami posprzątali. To lubię. My, sekcja dorosłych, byliśmy właściwie tylko gośćmi. Pozwolono nam poczęstować się jedzeniem, piciem i trochę potańczyć. Nie, nie stał się cud i Marcin nagle nie okazał się znakomitym tancerzem, przez co musiałam się trochę pomęczyć. Aleksandra z początku nie było zatem pomyślałam sobie, że może nie czuje się na siłach, żeby przyjść i bawić się z nami. Poza tym jest na zwolnieniu lekarskim więc tym bardziej musi zachować pozory.

Próbowaliśmy z Marcinem w miarę możliwości złapać rytm do jakiejś w miarę żywej piosenki, kiedy nagle zapytał mnie, jak mi poszło na zajęciach z rysunku. Zdziwiłam się, skąd w ogóle o tym wiedział, że zastępowałam Aleksa.

- Dzieci na moich zajęciach chwaliły się - powiedział.

- Aha, a mówiły coś więcej? Na przykład, że kompletnie nie znam się na rysowaniu? - zapytałam tonem pełnym nadziei, że to nie zostało zauważone.

- Nic nie słyszałem w tym temacie - odparł Marcin uśmiechając się. - Za to komentowały zajęcia z Aleksem. Nie da się ukryć, że są zachwycone.

- No, w końcu Aleks jest w swoim żywiole. Rysowanie ma we krwi.

Roześmiałam się.

- Słyszałem, że miał poważne problemy ze zdrowiem - rzekł Marcin poważnie.

- No tak, wyglądało to groźnie, ale na szczęście już wraca do zdrowia no i za parę dni jedzie do Austrii.

- Do pracy?

- Tak, jakaś świetna oferta. Na pewno szansa dla ich firmy.

Marcin spojrzał na mnie uważnie.

- Pewnie będziesz tęsknić za nim? Na długo jedzie? - zapytał.

- Na prawie pół roku - odparłam. - Pewnie trochę będę tęsknić. W końcu się przyjaźnimy. Jest Internet, telefony - damy radę. - dodałam.

Wodzirej, którego ponownie zamówiliśmy na imprezę w tym momencie zaprosił wszystkich do wspólnych tańców animowanych. Zaproponowałam Marcinowi, żebyśmy poszli się pobawić. Ku mojemu lekkiemu zdziwieniu zgodził się od razu. W sumie to jego kompletne zagubienie w rytmie było nawet zabawne. Nadrabiał, jak mógł. Potem potańczyliśmy jeszcze w parze. Muzyka była świetna. W przerwie poszliśmy coś przekąsić. Było kilka sałatek do wyboru, chłopaki nawet postarali się o kiełbasę z grilla. Marcin cały czas dotrzymywał mi towarzystwa. Opowiadał o szkole, o zajęciach z dzieciakami.

Po kilkunastu minutach przerwy znów zaczęły się tańce. Przyznam, że chociaż rozmowa z Marcinem sprawiała mi przyjemność to jakoś na tańce z nim miałam mniejszą ochotę. On za to chyba złapał bakcyla, bo wziął mnie za rękę i wyciągnął na parkiet. Kiedy tak tańczyliśmy, poczułam, że ktoś mnie obserwuje. Właściwie, nie wiem, dlaczego odniosłam takie wrażenie. Rozglądnęłam się po sali, żeby sprawdzić, kto mi się tak przygląda. Zauważyłam go... Tradycyjnie już stał w drzwiach z nieprzeniknioną miną i obserwował nas w tańcu. Wyglądał jakoś... inaczej. Nie wiem, co miało na to wpływ. Czy to, że zeszczuplał, czy coś w jego ubiorze... Aleks zawsze miał dobry gust i wyczucie stylu. Do pracy zawsze chodził w marynarce, czasami kiedy miał jakieś spotkanie z ważnym klientem to wkładał garnitur, ale na co dzień obaj z Sylwkiem nosili się bardziej swobodnie. Dzisiaj ubrany był na czarno i w czarnych dżinsach, koszuli i skórzanej kurtce robił niezłe wrażenie. Jedynym kolorowym akcentem był kolor lawendowy przy kołnierzu i zapięciu koszuli oraz białe guziki. Ten zestaw pasował do pozornie niechlujnego uczesania i... ZAROSTU!!! Aleks był nieogolony! To była ta zmiana. Przyznam, że przez chwilę się zapatrzyłam. Nie mogę nie powiedzieć o twoim szwagrze, że jest przystojny, ale tego wieczoru... Marcin zauważył dokąd powędrowało moje spojrzenie i zakręcił mną w tańcu, po czym spojrzał mi w oczy i uśmiechnął się.

- Jesteś jeszcze ze mną? - zapytał.

- Tak - odparłam zarumieniwszy się nie wiedząc czemu. - Po prostu nigdy nie widziałam Aleksa z zarostem i to mnie zaskoczyło - wyjaśniłam.

- Aha - skwitował krótko Marcin.

Muszę kończyć na razie. Obiecuję, że jak znajdę chwilę po południu, to napiszę, co było dalej.

Pozdrawiam i ściskam.

Beti

Średnia ocena: 4.5  Głosów: 2

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania