Poprzednie części: Daily Terribles 1
Daily Terribles 66
Przyjechał do nas cyrk. Na osobistą prośbę rady dzielnicy przeskakiwałem przez płonącą obręcz, w szpilkach, wymalowany w pomarańczowo-czarne pasy. Wszystko przez to, że zdziczeli autochtoni z okolicy w nocy włamali się do baraku, podpieprzyli kraty i zjedli tygrysa, a ja byłem jedyny trzeźwy w całej gminie, zdolny do artystycznych wygibasów. Świat patrzył.
O pośmiertnych losach tygrysa nic nie wiadomo, zaś do mnie dochodzą listy miłosne. Tylko dziś półtorej kilo.
Proszę Was, przestańcie. Jestem szczęśliwie żonaty.
Komentarze (7)
Też dobry tekst, ale tamten lepszy.
Oba dobre. No.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania