Drugi (1)
Drugi września. Początek nowego roku szkolnego. Dwie dziewczyny, Lilka i Dominika, stały ramię w ramię w cieniu drzewa i przyglądały się uczniom, którzy kłębili się przed budynkiem liceum. Dzień był bardzo ciepły, słońce przyjemnie grzało, na niebie nie było widać żadnej chmurki.
- Czujesz coś? - spytała cicho Lilka, wyższa z dziewczyn, brunetka o długich, lekko kręconych włosach i niebieskich oczach, poprawiając granatowy plecak zwisający z jej ramienia.
Dominika pokręciła głową. Rude włosy rozsypały się dookoła piegowatej twarzy. Jej zielone oczy przeczesywały spojrzeniem tłum nastolatków.
- Nic szczególnego. Przez chwilę wychwyciłam wibrację, coś podobnego do trzepotania skrzydeł kolibra, ale nim zdążyłam zlokalizować to coś, umknęło mi gdzieś – mruknęła i sięgnęła po coś do swojej torby.
Lilka odetchnęła głęboko i skupiła się. Zamknęła oczy i rozesłała pomiędzy uczniów telepatyczną wiadomość, mając nadzieję, że ktoś na nią odpowie.
- Nie boisz się? - spytała rudowłosa dziewczyna.
Lilka otworzyła oczy i spojrzała na nią. Widziała w oczach przyjaciółki zmartwienie.
- Hej, co jest?
Dominika potarła ramiona dłońmi, jakby nagle zrobiło się jej zimno.
- Boję się, że jesteśmy ostatni na tej planecie, że Obdarzonych czeka zagłada – wyznała cicho, z troską i bólem w głosie.
Lilka chciała ją pocieszyć, ale zamiast tego nagle zamarła w bezruchu. Poczuła, jak coś delikatnie, niczym piórko musnęło jej umysł. Przed oczami stanął jej obraz tego, o czym chciała zapomnieć.
Spanikowała. Znów czuła się jak zwierzę w pułapce i mimo tego, że była przy niej jej przyjaciółka, nie mogła pozbyć się tego nieprzyjemnego uczucia.
- Nie jesteśmy tu sami – powiedziała i ruszyła przed siebie, rozglądając się uważnie. - Chodźmy już do środka – ponagliła Dominikę, która zdziwiona, poszła za nią.
***
Jasnowłosy chłopak wyszedł zza drzewa. Jego twarz pojaśniała w uśmiechu, kiedy zobaczył, jak brunetka w towarzystwie swojej przyjaciółki niemal biegnie w stronę wejścia do budynku szkoły.
Udało mu się ją przestraszyć. Było dokładnie tak, jak mówił jego pan. Ta dziewczyna naprawdę się bała wspomnień tamtego dnia.
Chłopak zagłębił się w swój umysł. Głowę wypełniły mu ciche jęki. „Nie pozwolę ci tego zrobić”, usłyszał słaby głos.
- Jeszcze zobaczymy – powiedział do siebie i wyprostował się, co dodało mu kilku centymetrów wzrostu.
Ktoś, kto przyglądałby mu się w tym momencie, zauważyłby czerwony błysk, który na chwilę zamigotał w jego oczach. Chłopak zarzucił plecak na ramię i ruszył w stronę budynku liceum. Dzisiaj miała się zacząć jego misja.
Komentarze (6)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania