Drugi (7)
Lilka poprawiła apaszkę, którą zakryła ślady wczorajszych wydarzeń, nim wyszła ze swojego pokoju. Wiedziała, że starcie z tym jasnowłosym chłopakiem, Aleksandrem, było nieuniknione. Został wysłany, by ją zabić.
Bała się jednak, że Miśka coś zauważy i będzie się martwić, a ona, jako dobra córka, nie chciała jej niczym niepokoić.
Kobieta, ubrana w prosty podkoszulek i spodnie dresowe, smażyła jajecznicę, nucąc coś pod nosem. Jej włosy, prawie tak samo ciemne, jak włosy Lilki, upięte były prostą spinką.
- Cześć, mamo – przywitała się nastolatka, starając się wyglądać na wesołą.
- Cześć, kochanie – Miśka odwróciła się przodem i zamarła. - Dobrze się czujesz? - jej baczne, szare oczy omiotły zmartwionym spojrzeniem córkę.
- Tak – odparła pewnie Lilka, ale dostrzegła w jej oczach jakąś wątpliwość i wiedziała, że popełniła jakiś błąd, czymś się zdradziła.
- Jak było u Dominiki? - spytała Miśka niepozornym tonem.
- Fajnie – odpowiedziała nastolatka.
Jej mama wzięła się pod boki i popatrzyła groźnie na córkę.
- Teraz mi opowiedz, co tam się stało naprawdę – zażądała.
Lilka usiadła przy stole i skrzywiła się. Właśnie tego chciała uniknąć, ale jak widać, uwadze Miśki nic nie umknie.
- Miałyśmy niespodziewanego gościa, właściwie dwóch – powiedziała, nie patrząc na mamę.
Kobieta złagodniała w jednej chwili. Nim zaczęła mówić, wzięła głęboki oddech.
- Czy to ma związek z Wilkiem?
- Tak, z pewnością tak.
Kobieta podeszła do córki i chwyciła jej dłoń.
- Obiecaj mi skarbie, że będziesz uważać na siebie. Wiem, że nie będę potrafiła ochronić cię przed nim, więc proszę, uważaj.
- Dobrze, mamo. Kocham cię.
- Ja ciebie też – pochyliła się i pocałowała córkę w czoło.
***
Ledwie Lilka przekroczyła próg szkoły, ktoś zastąpił jej drogę. Był to Aleksander.
- Musimy porozmawiać – powiedział, chwytając ją za łokieć.
Dziewczyna wyrwała mu się. Ze zdziwieniem zauważyła, że w jego oczach nie ma ani śladu szkarłatnego blasku, który dostrzegała wcześniej.
- Chyba coś ci się pomyliło. Po tym, co wczoraj zrobiłeś, nie mamy o czym gadać – wysyczała ze wściekłością, po czym zniżyła głos do szeptu. - Gdyby nie to, że jesteśmy w szkole, użyłabym mocy przeciwko tobie.
- Masz do tego pełne prawo – zgodził się chłopak. - Musisz jednak zrozumieć, że wczoraj... - zamilkł, by poszukać odpowiednich słów – nie byłem sobą.
- Myślisz, że ci uwierzę? - Lilka zaczęła się zastanawiać, po co w ogóle z nim rozmawia.
- Pozwól, że wytłumaczę ci swoją skomplikowaną sytuację. Ja... - nie wiedział, jak ubrać w słowa to, co chciał wyrazić – Ja czasami tracę nad sobą kontrolę.
- Wczoraj miałam okazję się o tym przekonać – zakpiła i odwróciła się na pięcie, by odejść.
Aleksander chwycił ją za nadgarstek i obrócił ku sobie.
- Pomóż mi, proszę – zaczął ją błagać.
- Odczep się ode mnie, świrze – tymi słowami zakończyła rozmowę z nim i odeszła od niego.
- Lilka, zaczekaj! - usłyszała za sobą krzyki.
Odwróciła się i zobaczyła biegnące w jej stronę Dominikę oraz Agnieszkę.
- Rozmawiałaś z nim? - spytała rudowłosa, obrzucając Aleksandra nienawistnym spojrzeniem.
Agnieszka natomiast skrzywiła się okropnie, kiedy tylko go zauważyła. Lilka skinęła głową, ale nic nie powiedziała. Rozmowa z tym chłopakiem była co najmniej dziwna.
- Zostawiłaś je u mnie – przyjaciółka podała jej kolczyki z niebieskim oczkiem; prezent od Patryka.
- Dzięki – wzięła je od niej i założyła.
Kątem oka zobaczyła, jak Aleksander zatacza się na ścianę. Zmarszczyła brwi. Co się działo z tym chłopakiem?
Komentarze (2)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania