Drugi (4)
Następnego dnia w szkole, Lilka, podczas długiej przerwy, uważnie rozglądała się dookoła siebie. Nigdzie nie widziała jasnowłosego chłopaka. Wczoraj to wszystko sobie dokładnie przemyślała i uznała, że za jego słowami musi się kryć znacznie więcej. Lilka coś musiała przeoczyć. Choć bała się poznać tajemnicę tego chłopaka, to miała wrażenie, że nie miała już innego wyboru. Musiała dowiedzieć się o nim wszystkiego i rozwikłać, skąd on wie o jej sekrecie z przeszłości.
Dominika wyłoniła się z tłumu uczniów i podeszła do przyjaciółki. Jej zielone oczy lśniły, ale twarz była ponura.
- Nie znalazłam niczego – mruknęła ze zrezygnowaniem.
Od wczorajszego dnia chodziła poirytowana swoją bezsilnością. Nie potrafiła znieść myśli, że gdzieś tu, w tłumie uczniów, krył się Obdarzony, a ona nie mogła go odnaleźć.
Lilka nie potrafiła powstrzymać westchnięcia zawodu. Była tak samo zniecierpliwiona, jak jej przyjaciółka.
Nieświadomie musnęła palcami oczka jednego z kolczyków. Kiedy dzisiaj rano zakładała prezent od Patryka, miała wrażenie, że jej dłoń przeszył prąd.
Nagle powrócił jej niepokój o przyjaciela i Lilka miała wrażenie, że zaraz zacznie wrzeszczeć z bezradności. Bała się o Patryka, ale nie wiedziała, czym ten strach był spowodowany.
Dominika dotknęła lekko jej ramienia. Lilka powróciła do rzeczywistości i popatrzyła, za kim podąża wzrok rudowłosej dziewczyny. Zmrużyła oczy. Coś przewróciło się jej w żołądku, kiedy dostrzegła jasnowłosego chłopaka, górującego nad innymi nastolatkami.
Bez zastanowienia ruszyła w jego stronę.
- Poczekaj! - starała się przekrzyczeć hałas panujący na szkolnym korytarzu.
- Co ty robisz? - usłyszała pytanie Dominiki, która dreptała jej po piętach.
Lilka nie odpowiedziała, tylko przeciskała się przez tłum. Była tak zdecydowana, że zdawało się, że nikt nie może jej teraz zatrzymać.
- Zaczekaj! - wrzasnęła, ale ten jasnowłosy chłopak zdawał się jej nie słyszeć.
Przyspieszyła kroku. Musiała go zatrzymać i zadać mu kilka pytań. Musiała. Podbiegła do chłopaka i zdecydowanym ruchem złapała go za ramię. Popatrzył na nią zdziwiony. Dominika stanęła obok przyjaciółki.
- Kim ty jesteś? - spytała od razu Lilka, nie czekając aż chłopak odezwie się pierwszy.
- Aleksander Piechociński – odparł automatycznie i ledwo widocznie się uśmiechnął.
Brunetka nie mogła powstrzymać śmiechu. Dominika patrzyła na nią, jak na wariatkę.
- Niezły żart – powiedziała Lilka i momentalnie spoważniała. - Powiedz mi, kim jesteś naprawdę – zniżyła głos do niebezpiecznego szeptu. - Myślisz, że nie wiem, że posiadasz zdolność telepatii?
- Nie mam pojęcia, o czym ty mówisz – odparł szorstkim, nieprzyjemnym tonem. Coś złowrogiego błysnęło w jego oczach, a po chwili chłopak odwrócił się na pięcie i odszedł.
Lilka patrzyła za nim, oniemiała. Czuła niemiłe ciarki na plecach. Była zła na siebie, że znowu zabrakło jej odwagi.
***
Był osłabiony. Coś w tym cholernym otoczeniu sprawiało, że czuł ból w całym ciele. Niemal został pozbawiony mocy i nie wiedział, co zrobić, by znów poczuć w sobie tą siłę, którą czuł dawniej. To cud, że udało mu się wskrzesić iskrę i spławić tą dziewczynę. Nie mógł w tym momencie rozprawić się z nią, tak jak chciał tego pan.
Wiedział, że to nie Śmiertelny jest sprawcą jego kłopotów.
Wszedł do łazienki i oparł się plecami o zimną ścianę. W głowie mu dudniło, w ustach czuł gorzki smak. Musiał dowiedzieć się, co sprawiało, że nie potrafił normalnie funkcjonować i spełnić swoją misję. Inaczej zginie.
Komentarze (3)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania