Poprzednie częściDrugi - prolog

Drugi (14)

- Chyba będę mogła ci pomóc – powiedziała Lilka do Aleksandra.

Był poniedziałkowe przedpołudnie, trwała właśnie długa przerwa, podczas której dziewczyny postanowiły porozmawiać z jasnowłosym chłopakiem.

- Konkretnie, to Agnieszka usunie Drugiego z twojego ciała – sprecyzowała brunetka.

Aleksander popatrzył na Agnieszkę tak, jakby chciał dojrzeć swoimi lazurowymi oczami jej duszę. Dziewczyna poczuła się nieswojo pod jego spojrzeniem.

- Okej – zgodził się chłopak. - Mam nadzieję, że to nie będą żadne egzorcyzmy.

- Nie będą – zapewniła go pośpiesznie Dominika.

- Twój „przypadek” - Lilka wykonała w powietrzu cudzysłów – jest szczególny i wymaga specyficznego potraktowania.

Aleksander roześmiał się.

- Ładnie to ujęłaś – podsumował. - To co, kiedy przystępujecie do akcji? - zapytał, zacierając ręce.

Lilka odwróciła głowę i popatrzyła na pozostałe dziewczyny. Dominika skinęła głową.

- Dzisiaj po południu. Spotkajmy się w lesie na obrzeżach miasta – powiedziała brunetka.

- Ale... - próbowała wtrącić się Agnieszka.

Ona nie czuła się gotowa na to, co miało się stać. To prawda że od soboty niemalże przez cały czas ćwiczyła umieszczanie martwych przedmiotów w swoim zeszycie, ale tym razem miała postąpić w ten sposób z demonem. Przecież tym razem chodziło o coś, co chociaż po części było żywe!

- Najlepiej zrobić to jak najszybciej – przerwał jej Aleksander. - Nie wiadomo, kiedy Drugi znów się zbudzi. Spróbuj postawić się w mojej sytuacji. Zapewne miałabyś dość takiego życia, podczas którego musisz walczyć o własne ciało – powiedział smutnym głosem.

Agnieszka musiała mu przyznać rację. Trzeba było pozbyć się demona jak najszybciej.

 

***

Wyczuwał niepokój demona. Zawsze czuł jego emocje, ale nie były one nigdy tak intensywne, jak teraz.

Drugi się bał. Zachowywał się jak tchórz i nie robił nic, by choć spróbować powstrzymać tego chłopaka. Dureń. Pogardzał tym demonem. Nie, pogardzał, to złe słowo. Przecież on zawsze pogardzał Drugim. Musiał taki być wobec niego, inaczej nie byłby w stanie mu rozkazywać. Teraz naprawdę nienawidził tego żałosnego demona.

W oddali zagrzmiało. Uśmiechnął się triumfalnie. Nadszedł czas na jego wielki powrót.

 

***

Po południu nad miasteczkiem rozciągały się ciemne, burzowe chmury, jednak nie odstraszyło to żadnej z dziewczyn od realizacji planu związanego z Aleksandrem.

Jako pierwsze w lesie pojawiły się Lilka i Dominika, która w postaci tygrysa biegała między drzewami. Była to jedna z bardzo nielicznych sytuacji, kiedy rudowłosa mogła dać upust swojej drugiej, tej bardziej drapieżnej naturze. Jednocześnie musiała uważać, by nikt jej nie zobaczył.

Potem do tej dwójki dołączyła Agnieszka, która ubrana w ciepłą, polarową bluzę, przyciskała do siebie swój rysownik. Za nią dreptał Luno.

Pozostało im poczekać jedynie na Aleksandra.

- Dlaczego nie mogliśmy zrobić tego w bardziej cywilizowanym miejscu? - spytała blondynka i rozejrzała się po lesie, jakby dostrzegła w nim jakieś niebezpieczeństwo. - Tutaj jest strasznie – wzdrygnęła się z przestrachem.

Lilka z trudem powstrzymała się od wywrócenia oczami. Próbowała się wczuć w sytuację koleżanki, na której miała spocząć ogromna odpowiedzialność.

- Chyba nie chcesz, by wszyscy dowiedzieli się o nas? - spytała obojętnym tonem, a po chwili zrobiła krok w stronę Agnieszki, by znaleźć się bliżej niej. - Słuchaj, znam cię krótko, ale wierzę, że dasz sobie radę. Naprawdę.

Blondynka uśmiechnęła się. Lilka odgadła, że jej koleżanka właśnie tego potrzebowała: dodania otuchy i odrobiny wsparcia.

Wkrótce dołączył do nich Aleksander. Luno zasyczał nieprzyjaźnie na widok chłopaka, ale tamten nic sobie z tego nie robił. Marsz na polankę, która znajdowała się w bezpiecznej odległości od ludzkich zabudowań zajął im około dziesięciu minut.

- Musimy się spieszyć – powiedziała Lilka, spoglądając w górę na ciemne chmury, po czym zaczęła wszystkim rozporządzać.

Ustawiła Aleksandra i Agnieszkę naprzeciwko siebie, pomiędzy nimi położyła rysownik dziewczyny. Potem kazała im się chwycić za dłonie.

- Możesz zaczynać – mruknęła do Agnieszki, ona zaś i Dominika odsunęły się od nich, by stać na straży.

Blondynka skinęła głową, głośno przełykając ślinę. Czuła, że coś ściska ją gardle. Popatrzyła na Aleksandra, który uśmiechem starał się dodać jej odwagi. Potem jej wzrok pomknął do Luno, który obojętny, usadowił się płaskim kamieniu i mył sobie łapką pyszczek. Agnieszka wiedziała jednak, że pomimo jego powierzchownej neutralności, jej zwierzak cały pozostawał czujny.

Dziewczyna powróciła spojrzeniem do jasnowłosego chłopaka. Zamknęła oczy i skupiła się, starając się dostrzec Drugiego w jego ciele.

Zobaczyła go. Ohydnego potwora z czerwonymi oczami. W pierwszym przypływie paniki chciała rzucić to wszystko w cholerę i uciec jak najdalej stąd. Ale jasnowłosy chłopak na to nie pozwolił. Trzymał jej dłonie w mocnym uścisku, tak było nie mogła mu się wyrwać.

„Powiedziałaś a, teraz trzeba powiedzieć be”, pomyślała, na nowo starając się skupić.

Tym razem starała się nie bać, choć widziała, jak jarzą się oczy Drugiego, który na nią spoglądał. Patrzył na nią w sposób, w jaki głodny kot obserwował niczego nieświadomą mysz.

Kiedy już miała zacząć zamykać demona w rysunku, do jej uszu dotarł rozjuszony syk kota.

- Uciekajcie! - krzyknął ktoś. - On zaraz tu będzie, uciekajcie! - to był nieznajomy dla Agnieszki głos, należący do chłopaka, który pojawił się w lesie dosłownie znikąd.

Zaraz po jego ostrzeżeniu nastąpił głośny huk. Aleksander jeszcze mocniej ścisnął jej ręce, tak że prawie ich nie czuła.

Wszyscy wlepili wzrok w coś za jej plecami. Agnieszka odważyła się obejrzeć, kiedy do odgłosów syczącego Luno, doszedł dźwięk groźnie pomrukującego tygrysa.

Zobaczyła mężczyznę o lodowato zimnych oczach, wrogo spoglądającego na wszystkich zebranych.

- Wilk – Agnieszka usłyszała szept Lilki.

Potem rozpętało się piekło.

Średnia ocena: 4.3  Głosów: 3

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (2)

  • KarolaKorman 25.02.2015
    Super część, już chciałabym wiedzieć co tam się wydarzyło, dam 5 :)
  • Prue 26.02.2015
    Dobrze się czyta ale coś mi brakowało, nie umiem powiedzieć czego :( Dam 4

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania