Drugi (3)
Lilka była przerażona. Trzęsła się jak osika, kiedy wracała do domu i żałowała, że nie ma przy niej Dominiki. Ten chłopak... Nie mogła przestać o nim myśleć. Błysk czerwieni w jego lazurowych oczach i ta prośba, którą usłyszała w swojej głowie. To było coś strasznego i zupełnie nie wiedziała, co o tym myśleć.
Był jednak jeden plus w tej sytuacji. Istniało duże prawdopodobieństwo, że to on wiedział o tym koszmarze, który przeżyła, że to on sobie z niej tak okrutnie zażartował, posyłając jej tamten obraz.
Obdarzona, pomyślała gorzko. W tamtym momencie Lilka myślała o sobie jak o przeklętej osobie. Wiedziała, że gdyby miała możliwość, wybrała by życie zwykłej śmiertelniczki, która nie posiada żadnych mocy. Niestety, los zadrwił sobie z niej i obdarzył ciężarem, który będzie musiała dźwigać do końca życia na swoich barkach. Tak, właśnie w takich chwilach jak teraz, Lilka myślała o swoim darze jak o zbędnym balaście, który tylko utrudniał jej dryfowanie na morzu życia.
Dotarła do bloku, w którym mieszkała. Zadarła głowę i spojrzała na balkon mieszkania, które zajmowała z mamą. Pewnie Miśka jeszcze jest w pracy, pomyślała, a wszystkie czarne myśli opuściły ją w jednej chwili.
Lilka uśmiechnęła się. W myślach lubiła nazywać swoją mamę Misią. Dzięki temu czuła, że łączy je coś więcej niż oryginalne imiona i więzy krwi. Miśka akceptowała ją taką, jaką była i nigdy nie spojrzała na nią krzywo tylko dlatego, że była trochę inna.
Po dotarciu na siódme piętro windą, Lilka z kieszeni plecaka wyjęła trzęsącą się dłonią klucze do mieszkania. Wzdrygnęła się. Nienawidziła wind; uważała je za śmiertelną pułapkę. Szkoda, że nie miała tak dobrej kondycji, by wchodzić na siódme piętro schodami; wtedy wreszcie przestała by się bać.
Podczas wchodzenia do mieszkania, Lilka prawie nadepnęła na białą kopertę leżącą na wycieraczce. Od razu domyśliła się, od kogo ona jest. Tylko jedna osoba kontaktowała się z nią w ten sposób. Patryk. Wiecznie zabiegany student, jej przyjaciel z dzieciństwa, do którego nigdy nie mogła się dodzwonić.
Uśmiechnęła się szeroko. Tak, ta niespodzianka od Patryka zdecydowanie poprawiła jej humor. Zamknęła za sobą drzwi i z niecierpliwością otworzyła kopertę. Wyjęła z niej kartę zapisaną drobnymi literkami i... parę kolczyków, których niebieskie oczka do złudzenia przypomniały kolorem jej tęczówki.
Zaczęła czytać krótki list.
Cześć, Lili!
Mam nadzieję, że stęskniłaś się za mną, tak samo jak ja za Tobą. Żałuję, że nie mogłem zostać nieco dłużej u rodziców, by się z Tobą spotkać.
Mam dla Ciebie mały prezent – kolczyki. Kiedy zobaczyłem je na wystawie sklepu, od razu pomyślałem o Tobie. Mam nadzieję, że Ci się podobają.
Bardzo chciałbym się z Tobą zobaczyć, bo mam Ci coś bardzo ważnego do powiedzenia. Od razu zaznaczam, że to nie jest sprawa na telefon. Wiem, że teraz się martwisz, ale nie masz ku temu żadnych powodów. Nie jestem śmiertelnie chory ani nic w tym stylu. Ta sprawa może poczekać. Z pewnością dowiesz się o wszystkim prędzej czy później.
Do zobaczenia,
Patryk.
Lilka czuła, jak mocno wali jej serce. Zaniepokoiła się. Spojrzała na kolczyki, które trzymała w dłoni i coś zakuło ją w sercu. Bała się o Patryka.
***
Miał ogromne wyrzuty sumienia i nie potrafił się przez nie skupić na pracy. Co chwilę coś leciało mu z rąk. Choć żaden z jego kolegów nic nie mówił, to widział ich oskarżycielskie spojrzenia.
Pluł sobie w brodę, że nie wyznał jej całej prawdy. Nie potrafił zrobić jednak tego przez list. Okazałby się wtedy tchórzem. Musiał jej powiedzieć o tym, stojąc z nią twarzą w twarz. Musiał widzieć jej reakcję. Inaczej nie potrafił.
Komentarze (3)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania