Nieśmiała - ostatni taniec (gdyby kogoś interesowało jak to wszystko się zakończyło) 2/2
Czułam jak jego spojrzenie przewierca mnie na wylot.
– Żartujesz, prawda? – Albo mi się zdawało, albo w jego głosie słychać było napięcie.
– Mówię poważnie. – Mimowolnie obróciłam pierścionek kilkakrotnie na palcu.
Spodziewałam się kolejnej porcji wymówek, ale Rafał zwyczajnie wstał i odszedł. Przez chwilę patrzyłam na jego wyprostowane plecy kiedy opuszczał salę. Na stoliku został jego służbowy beret.
– Zaczekaj – krzyknęłam za nim, jednak mój głos pochłonęły odgłosy śmiechu i muzyki.
Siedział na podłodze w korytarzu, z głową wspartą o ścianę i przymkniętymi oczami. Na jego policzku, nerwowo drgał mięsień. Znałam go na tyle dobrze by wiedzieć, że jest nieszczęśliwy, takie zachowanie nie zdarzało mu się często.
Kusiło mnie by powiedzieć coś miłego, albo nawet go przytulić, ale wtedy przed oczami pojawił się cały korowód dziewczyn, które mi przedstawił, a z którymi to ja później starałam się go pogodzić, jeśli nagle uznał, że bez którejś chwilowo nie może żyć.
Robiłam to wszystko, bo go kochałam i za każdym razem rozpadałam się na miliony kawałków.
Doskonale wiedział o moich uczuciach, wykorzystywał je bez żadnych skrupułów. Było mu wygodnie, z głupią dziewuchą, gotową na każde skinienie.
Patrzyłam na niego i jedyne czego w tym momencie pragnęłam, to by wreszcie poczuł to samo.
– Jesteś moim przyjacielem, prawda? – uklęknęłam obok i położyłam mu na kolanach zapomnianą własność.
Otworzył oczy, po czym lekko skinął głową.
– A wątpiłaś w to kiedykolwiek, królewno?
– Więc dlaczego nie cieszysz się moim szczęściem, tak jak powinien cieszyć się przyjaciel? – Po wyrazie jego twarzy wiedziałam, że cios był celny.
– Będę cieszył się z tobą, ale dopiero od jutra – powiedział wstając i złapał mnie za rękę – Ale teraz chodźmy zatańczyć, ostatni raz.
Na parkiecie nie musiałam się do niego dostosowywać, przynajmniej w tańcu naprawdę byliśmy zgraną parą.
Komentarze (7)
Serdecznie dziękuję za obydwa komentarze : )
Miło mi, że historia Anki zapała Ci w pamięć, gdyż jest to postać całkowicie prawdziwa, jak i wszystkie jej przygody są
autentyczne, spisane tak jak je zapamiętałam. Jeszcze raz gorąco dziękuję : )
Ps. Na usta ciśnie mi sie jednakże kilka pytań: kim jest ów przyszły mąż Ani? Czyżbym przegapila opowiadanie o nim? Czy ta historia jest prawdziwa, czy tez to Twój twór? Czy będzie jeszcze jakieś opowiadanie? (Och, błagam, napisz!)
Ps 2.Zakończenie jest boleśnie prawdziwe, a jednocześnie... jakby odbierające nadzieje. Może bohaterowie jeszcze zwrócą sie ku sobie, może ich miłość w końcu rozkwitnie? Czy jest na to szansa? :)
Pozdrawiam bardzo serdecznie,
Zakochana w szczęściu
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania