O Mariuszu i Anieli część 17.

- Jo i słuchaj. Ja se leże a tu mi cóś rymło. Ja wstaję, idę do kuchni, a tam mi karnisz spadł i szyba z okna wyleciała- prawiła Aniela.

- Jo tam. Ja to se już z dziesięć lat temu dałam okna wymienić, jeszcze jak Kazik robił w młynie.

- Jo. Dobrze, że mam podwójne, to nie musze jeszcze wymieniać, może do śmierci starczy.

- Ojciec!- krzyknęła Janina.

- Co chcesz, matka?

- Ty, my się tu dziura zrobiła w magileunie.

- Pokaż, dzie?

- Nu tu je. Weź cóś tu zrób, bo my bród włazi.

- Czekaj, zara z piwnicy przyniese kawałek gumolitu, co my Adam dał, jak se remont robily.

- Nu dobrze, dobrze.

Po chwili Kazik wrócił z rolką beżowego gumolitu pod pachą.

- Matka, gdzie to masz?

- Nu tu, o.

- Daj my nożyczki, matka.

- Masz.

- I gwózdki.

- Tu su.

Kazik wyciął kwadratowy kawałek i zaczął przymierzać. Aniela nie mogła wytrzymać ze śmiechu, sięgnęła więc gazetę i śmiała się kryjąc się za nią, i udając że czyta. Mąż Janiny poprzybijał gwoździe jeden obok drugiego. Łatka bardzo rzucała się w oczy, lecz dla Janiny i Kazika nie był ważny wygląd, lecz to, że nie trzeba wydawać pieniędzy na nową wykładzinę.

Średnia ocena: 0.0  Głosów: 0

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania