Uwaga, utwór może zawierać treści przeznaczone tylko dla osób pełnoletnich!

O Mariuszu i Anieli część 9.

Pociąg dojeżdżał już do miasta przecinając plac targowy na pół. Przejeżdżał przezeń bardzo wolno, żeby nikt nie wpadł pod koła. Już parę razy się zdarzyło, że ktoś chcąc nie chcąc wpadł pod pociąg. Kobiety wstały. Były jedynymi pasażerkami. Pociąg zaczął hamować rzucając do przodu i na boki. Gdy się zatrzymał kolejarz otworzył drzwi i wypuścił kobiety. Wyszedł na zewnątrz i odwrócił tabliczkę kursową. Znajdował się na niej czerwony napis ,,Przejazd specjalny’’.

Janina poszła do matki, a Aniela ruszyła na rynek. Stacja nie leżała daleko. Wystarczyło tylko pójść od stacji pięćset metrów w prawo i już było się na targu. Kobieta weszła przez bramę. Po prawo znajdowały się stoły sprzedawców warzyw, po lewo kobiety sprzedawały jaja, kurczaki, kaczki, krew na czarninę. Matka Mariusza podeszła do jednej z kobiet sprzedających jajka i zapytała ją ile kosztują. Jajka kosztowały siedem złotych i pięćdziesiąt groszy za mendel.

-Ooo! Dziń dobry pani Janecka!- wykrzyknęła Mariola Wiśniewska.

-Dobry, dobry. I co Mariola, co kupujesz?

-A… Żem kupiła kwiaty take ładne, ni. Na matki grób postawie, osiemnaście złotych dałam.

-Nu. Ja tyż zobaczę, ale ja to u nas se kupię. Tańsze może będu.

-Jo. Ale u nas takich nie będu może miely. Zresztu niech se pani sama póńdzie popatrzyć.

-Pójdę, pójdę. Ooo, a syn urósł.

-Jo- odparła zadowolona Mariola.

-To ty dzie chodzisz do szkoły?

-Do nas, do gimnazjum, do trzeciej- powiedział syn Marioli, Piotr.

-A ja myślałam, że ty starszy jesteś. To jile ty masz lat?

-Szesnaście w listopadzie.

-Uuu. To duży chłopak.

-Jo- przytaknęła matka chłopaka.

-Nic. To ja już idę dalij- rzekła Aniela.

-Do widzenia, do widzenia.

Aniela stała przy następnym stoisku i oglądała kwiaty. Nagle usłyszała wykrzyczane słowo ,,Kurwa!’’. Obejrzała się i zobaczyła, że syn Marioli upuścił na ziemię reklamówkę z jajkami. Wszyscy klienci i sprzedawcy oglądali się i śmiali z zaistniałej sytuacji.

Matka Mariusza skręciła w lewo. Tuż przy ogrodzeniu stała kobieta ubrana w pomarańczowy polar i grube nylonowe rajtuzy. Aniela ukrywała w sobie śmiech, gdyż ta na

swoim stanowisku sprzedawała lejki do robienia pierogów. Co chwilę krzyczała ,,Do lepienia pierogów lejki! Zapraszam! Do lepienia pierogów lejki! Zapraszam! Darmowa nauka lepienia pierogów z lejkami firmy ,,Spożplast’’. Aniela podeszła do kobiety.

-Dobry!

-Dzień dobry- odpowiedziała przekupka.

-Po ile pani kochana su te lejki?

-Siedem małe, dziewięć duże.

-To da my pani tego tańszygo.

-Siedem złotych- rzekła sprzedawczyni podając Anieli zawinięty w szary papier lejek.

Średnia ocena: 0.0  Głosów: 0

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania