Poprzednie częściPamiętnik - prolog

Pamiętnik (18)

- Co o tym wszystkim myślisz? - dopytywał się Wiktor.

Anna popatrzyła na niego przez chwilę, po czym odwróciła głowę. To, co się stało w domu spokojnej starości przerosło ją i musiała sobie ułożyć to w głowie.

Światło zmieniło się na zielone. Kobieta ruszyła samochodem.

- Nie wiem – odpowiedziała. - Nie tego się spodziewałam, ale w pewnym sensie rozumiem twojego ojca.

Wiktor westchnął i ukrył twarz w dłoniach.

- Mogłem to przewidzieć – powiedział stłumionym głosem. - Przepraszam, że musiałaś to oglądać.

- W porządku – odparła Anna i zmusiła się do uśmiechu.

Chciała jakoś pocieszyć Wiktora, ale niestety marnie jej to wychodziło.

- Wiem, że chciałbyś, żeby to spotkanie z ojcem inaczej wyglądało, ale tak widocznie miało być i musisz się z tym pogodzić.

Wiktor położył dłonie na kolanach.

- Jakoś nie potrafię – skontrował, a w jego oczach pojawił się cień bólu. - Przecież to mogło być moje ostatnie spotkanie z nim – przy ostatnich słowach głos mu zadrżał.

Odwrócił głowę i popatrzył w okno, by nie dostrzegła łez w jego oczach.

- Przepraszam, nie to chciałam powiedzieć. Marna ze mnie pocieszycielka.

Wiktor machnął ręką.

- Zrobiłaś dla mnie wystarczająco dużo. Nie musisz się winić, że czasem coś ci nie wychodzi – uśmiech rozświetlił jego twarz, ale oczy nadal pozostały smutne.

- Co powiesz na herbatę u mnie? - spytała po chwili ciszy Anna. - Tata i Ewa z pewnością stęsknili się za tobą.

Emocje, których nie potrafiła rozpoznać, zagrały na twarzy Wiktora.

- Zgadzam się – odparł i zamyślił się na chwilę. - Wiesz co, czasem chciałbym cofnąć czas.

- Dlaczego?

- By móc przeżyć inaczej swoje życie. Żałuję, że nie założyłem rodziny i teraz nikt nie czeka na mój powrót, tak jak ty czekasz na powrót swojego męża.

Annie zrobiło się go żal.

- Jeszcze wszystko przed tobą – pocieszała go.

Uniósł brwi.

- Tak myślisz? - dopytywał się, a kiedy ona skinęła głową, dodał: - Ja już dawno straciłem nadzieję.

 

***

- Wujek Wiktor przyjechał! - krzyknęła Ewa, biegnąc do drzwi, by otworzyć.

Paweł zmarszczył brwi, starając się zignorować dziwne ukłucie, które poczuł. To już drugi raz, kiedy na wzmiankę o Wiktorze uderzyła w niego zazdrość. Postanowił, że poczeka wraz z Ewą w przedpokoju.

- Wróciłam, kochanie – jego żona pierwsza przekroczyła próg domu i podeszła do niego, po czym pocałowała w usta.

Zaraz za nią wszedł Wiktor, który, jak zauważył Paweł, spuścił wzrok, kiedy Anna się z nim witała.

- Fajnie, że przyjechałeś wujku – powiedziała wesoło Ewcia i wyciągnęła do Wiktora rączkę. - Już myślałam, że o mnie zapomniałeś.

- Jakże bym mógł – zapewnił ją mężczyzna, wziął na ręce i obrócił się dookoła.

Paweł przyglądał się tej scenie z nieukrywanym zdumieniem. Nie wiedział, co myśleć o relacji jego córeczki z Wiktorem.

Mężczyzna postawił Ewę na podłodze.

- Paweł – wyciągnął rękę w jego stronę.

- Wiktor – uścisnął ją mocno i pewnie.

- Zobacz tato, kto przyjechał – odezwała się Anna.

Szczery uśmiech pojawił się na twarzy Wiktora, kiedy dostrzegł Franciszka idącego w jego stronę.

- Miło cię widzieć, wujku – powiedział młodszy z mężczyzn, kiedy wpadli sobie w objęcia.

- Mogę przeczytać kolejny rozdział pamiętnika? - spytała głośno Ewa, skupiając na sobie uwagę wszystkich.

Anna podała jej notes. Franciszek i Wiktor usiedli obok siebie na kanapie. Anna usadowiła się w fotelu, podobnie jak Paweł. Ewa zajęła miejsce pomiędzy dziadkiem, a wujkiem.

 

„26 marca 1940

Dzisiaj Stasia poprosiła mnie, bym poszła na targ po chleb. Jakimś cudem udało się jej zdobyć dwie butelki mleka, z których jedną miałam wymienić na pieczywo.

Zgodziłam się chętnie, ciesząc się, że mogę w czymś pomóc. Coś mnie podkusiło, by wrócić do domu inną drogą, niż zwykle. Wybrałam tą mniej uczęszczaną przez ludzi, koło opuszczonych fabryk.

Idąc do domu, natknęłam się na pijanego niemieckiego żołnierza. Chciałam go jakoś wyminąć, ale zastąpił mi drogę. Śmierdziało od niego alkoholem i papierosami.

Strach mnie sparaliżował. Domyśliłam się, że chce mnie zgwałcić. Krzyczałam, wzywałam ratunku. Pomoc nadeszła niespodziewanie. Jakiś mężczyzna, kryjący się w budynku fabryki, obezwładnił zaskoczonego żołnierza i kazał mi uciekać. Kiedy biegłam do domu Stasi, usłyszałam huk wystrzału. Boże spraw, by nikt nie dowiedział się o tym .”

 

*******************************************

PS. To jest jeden z ostatnich rozdziałów „Pamiętnika”.

Średnia ocena: 4.5  Głosów: 4

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (3)

  • NataliaO 31.01.2015
    " - By móc przeżyć inaczej swoje życie. Żałuję, że nie założyłem rodziny i teraz nikt nie czeka na mój powrót... " to smutne. Szkoda, że Pamiętnik się kończy. 4 :)
  • Amy 31.01.2015
    Szkoda, że już kończysz "Pamiętnik". Mam nadzieję, że napiszesz coś jeszcze o podobnej tematyce. Naprawdę świetnie ci to wychodzi. :)
  • wolfie 31.01.2015
    Z pewnością poruszę jeszcze w swoich opowiadaniach tematykę wojenną :)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania