Pamiętnik - prolog

Szeptała cicho żarliwą modlitwę. Jej palce wędrowały po srebrnych koralikach różańca. Prosiła w myślach o łaskę dla swoich dzieci, o to, by Bóg otoczył je swoją opieką. Prosiła, by oszczędził ich od śmierci, która zbierała ostatnio tak obfity plon.

Kiedy skończyła odmawiać modlitwę, schowała różaniec do kieszeni sukienki i podeszła cicho do okna.

Zaczynało powoli świtać. Ulica była cicha, jeszcze pogrążona we śnie. Żadnych strzałów, żadnych wybuchów, żadnych rozdzierających serce krzyków. Dlaczego świat w którym przyszło jej żyć, był piękny tylko wczesnym rankiem?

Odwróciła się tyłem do okna i popatrzyła w kąt pokoju, gdzie stało łóżko, na którym spała dwójka dzieci. Wsłuchana ich spokojne oddechy, usiadła w nogach łóżka.

Nie spała całą noc. Przeczuwała, że nadchodzi jej godzina. Nie będzie jej dane przeżyć wojny, spoglądać na wolny od okupanta kraj.

Punktualnie o szóstej zbudziła swoje dzieci. Przytuliła dzieci mocno. Kazała im się szybko ubrać i zaprowadziła je na dół, do piwnicy. Poprosiła je, by ukryły się za skrzyniami i nie wychodziły przez jakiś czas. Tak bardzo chciała, by były bezpieczne, by przeżyły tę wojnę.

Kilka minut później na ulicy rozległy się pierwsze krzyki. Idą po nią. Pożegnała się szybko z dziećmi. Zamykając drzwi do piwnicy, płakała cicho, bo wiedziała, że nie zobaczy już ich nigdy więcej.

Dziesięcioletnia dziewczynka tuliła do siebie pięcioletniego chłopczyka. Gdzieś nad ich głową rozległ się stukot wojskowych butów i dziewczynka wiedziała, że żołnierze są w domu. Szukają ich.

Drzwi piwnicy otworzyły się z cichym szelestem i jeden z żołnierzy zaczął schodzić po schodach. Dziewczynka wstrzymała oddech i mocniej przytuliła do siebie brata. Bała się. Bardzo się bała. Wiedziała, że ci żołnierze byli źli i robili złe rzeczy. Mama jej o tym mówiła.

Wtem żołnierz, który schodził po schodach, zawrócił, i z hukiem zamknął drzwi piwnicy. Dziewczynka odetchnęła cicho i uspokajająco pogłaskała po głowie chłopczyka. Wstała zza skrzyń i podeszła do okna, by wyjrzeć na ulicę, ale była za niska.

Nie mogła jednak nie usłyszeć tego, co działo się na zewnątrz. Płacz zrozpaczonych ludzi mieszał się z wrzaskami żołnierzy. A potem rozległy się strzały.

Dziewczynka zacisnęła powieki, jakby to mogło ją uchronić przed całym światem. Kiedy cała ta wrzawa ucichła, podszedł do niej jej braciszek i spytał z wielką nadzieją w głosie:

- Mamusia wróci, prawda?

Średnia ocena: 4.4  Głosów: 5

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (1)

  • NataliaO 04.12.2014
    Bardzo dobre, czekam już niecierpliwie na dalszą część ; 4 :)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania