Poprzednie częścirozdział 1 Być blisko nieba

rozdział 6 być blisko nieba

rozdział: 6

Wyznanie

Był to młody mężczyzna z szarymi wąsami pomiędzy nosem a ustami. Miał strasznie potargane, długie włosy, które sięgały aż do ramion i był wysoki, ale nie tak jak ciocia Idelia. Więc na niego mogłem mówić panie doktorze i to mi pasowało. Był ubrany w stare ciuchy i posiadał śmieszny wyraz twarzy, aczkolwiek był pewnie poważny. Nie znałem tego lekarza, ponieważ rzadko chorowałem, a kiedy już to nieszczęście mnie spotka to zwykle Alisa okrywa mnie grubym kocykiem i podaje ciepłą herbatkę z cytryną. A żeby nie było mi nudno to czyta mi książki, ja uwielbiam je słuchać. Zawsze dobiera takie, jakie lubię. No, ale cóż kiedy zapukaliśmy to pan doktor zapytał się nas:

- Witajcie dzieciaczki, w jakiej sprawie przybywacie ? - powiedział bardzo miłym głosem, aż sam się zdziwiłem, ponieważ zazwyczaj dorośli na mnie krzyczą, że im czas zabieram.

-- Dzień dobry ! Nazywam się Maddy i moja mama jest chora. Czy mógłby pan ją odwiedzić i pomóc. Nie mogę patrzeć na jej smutek.

- A gdzie mamusia mieszka?

- Nie wiem, jak się ta miejscowość nazywa, aczkolwiek mieszkam tu od niedawna i mogę tylko pana zaprowadzić. Ma pan czas?

- Tak, jasne tylko powiedz jak się nazywa twoja mama i zaraz pójdę z wami.

- Moja mama nazywa się Nina. Bardzo dziękuję panie doktorze.

- Nie ma za co – po czym wziął z wieszaka kurtkę i ubrał buty, a następnie zawrócił się do środka domu i wrócił do nas ze specjalną torbą lekarzy.

- Możemy już iść!- powiedział lekarz

- W tamtą stronę.-powiedziała Maddy wskazując palcem, ale nie powiem wam jaki to był kierunek,ponieważ muszę się wam do czegoś ważnego przyznać. Nie uważałem często na lekcji geografii,ponieważ rysowałem w moim zeszycie gwiazdy,takie piękne niebo. A jakoś ta lekcja mnie nie ciekawiła i widzicie nie jestem taki grzeczny,a kiedyś mi się to zapewne przyda, ale ze mnie niemądry chłopiec prawda ? I kiedy wyszliśmy z ogrodzenia domu to nakierowaliśmy się w kierunku palca Maddy i tam podążaliśmy. Aczkolwiek nie była to północ,ponieważ zapamiętałem północ. I w trakcie drogi ten uprzejmy pan się pytał Maddy :

- To twój młodszy brat ?

- Nie, Okruszek to mój kolega i nie jest młodszy, Okruszek jest w moim wieku!-A pan doktor się zaśmiał i powiedział uśmiechnięty dotykając mego ramienia:

- Wybacz mi chłopcze,ale jesteście do siebie bardzo podobni! Tylko, że ty jesteś niższy. A jak ci na imię?

- Ja to Anthony! Mieszkam niedaleko pana miejscowości.

- Poznaję cię teraz. Kiedyś pytałeś się mnie o drogę,ale ja nie wiedziałem gdzie ta miejscowość leży.- powiedział pan doktor i widzicie nie kłamałem was, bo pisałem o tym,że zawsze jak się kogoś pytam to nie wie gdzie te miejsce leży i muszę sam sobie radzić, a nie pytałem tylko tego pana doktora,a wiele innych obcych nawet mi ludzi.

- Maddy skąd pochodzisz?Tak ogółem bardzo piękne imię,ale czy polskie?

- Ja pochodzę z Anglii i stąd me imię. Mógł pan się domyśleć po akcencie. Nie umiem jeszcze dobrze mówić po polsku, to trochę trudny język ,lecz Okruszek mi w nim pomaga. Natomiast kiedy on nie radzi sobie z moim angielskim to mu pomagam.

- To bardzo mądrze sobie radzicie!Ja tam w obu językach byłem łamagą!Odkąd pamiętam zawsze dwóje miałem tylko,ale kiedy się postarałem, to zdałem z czwórką.

- Na prawdę?!-powiedzieliśmy razem z Maddy

- Tak.

- Ojej... Myślałam,że zawsze ci co są lekarzami,nauczycielami i innymi takimi zawodami byli zawsze prymusami !-powiedziała Maddy

- Każdy z nas ma swoje wady i zalety,nawet lekarze i nauczyciele dostali kiedyś jedynkę,czy dwójkę. Maddy nikt nie jest geniuszem,tylko to jest tak,że niektóre rzeczy przychodzą nam łatwiej,a w inne musimy włożyć bardzo wiele z nas pracy i serca.

- To bardzo mądre!-powiedziała Maddy i nagle stanęliśmy przed niewielkimi trzema domami i podbiegliśmy do niewielkiej chatki i Maddy otworzyła nam drzwi wpuszczając nas do domu. Wystrój tego domu był prześliczny, a cała ściana na korytarzu była w rysunkach zwierząt i wielką uwagę przykuł mi lew. Był on taki potężny. Zdjęliśmy buty, a pan doktor się zapytał:

- Gdzie jest mama?

- Tam na górze, zaprowadzę pana – I wszyscy weszliśmy po schodach do niewielkiego pomieszczenia o żółtym kolorze ścian i łóżku na którym leżała czarnowłosa mama Maddy.

- Witaj mamo, mój okruszek o którym ci mówiłam jest tutaj i przyprowadził pana lekarza.

- Witaj kochana Maddy , dziękuję ci bardzo. Podziękuj okruszkowi, to bardzo miło z jego strony. - powiedziała zmęczonym,chorowitym głosem

- Niech pan ją zbada, a ja pokażę okruszkowi mój dom.

- Dobrze-powiedział lekarz po czym my wyszliśmy i zeszliśmy znów na dół. Najpierw Maddy pokazała mi salon. Który był w stare fotele przyozdobiony, a naokoło kominek i na nim zdjęcie,które Maddy wzięła do ręki.

- To właśnie mój tato. Był taki odważny,ale choroba była silniejsza. - powiedziała smutno Maddy i z oczu spłynęła jej łza na zdjęcie i wtedy je odłożyła i usiadła na fotelu. Schowała głowę w kolanach i płakała, a ja czułem się głupio i uklęknąłem przed nią i wtedy popatrzała się na mnie załzawionymi oczami :

- Wiesz okruszku. To taka lekcja od życia, gdzie uczysz się, jak niektórzy ludzie są bardzo dobrzy, ale że każdy odchodzi. To bardzo cenna lekcja nieprawdaż?

- Oj Maddy... Nie płacz dłużej, bo ja zacznę płakać,a to będzie wstyd.

- Okruszku nie wstydź się uczuć.

- Ja jestem chłopakiem,to nie to samo. Ludzie,by mnie wyśmiali. Powinienem ciężko pracować i chłopaki nie płaczą.

Ech... Ale ty jesteś okruszku inny od reszty. Ty jesteś wyjątkowy i uwierz mi teraz rzadko jest taki ktoś, jak ty, a i tak mądrych ludzi nigdy nie okłamiesz. Bo to wszystko w tobie widać i wiesz cenię cię za to, że nie jesteś jak każdy chłopak. Nie bijesz się, nie wyzywasz i nie zaczepiasz. Siedzisz spokojnie i jakby nie było cię jednego dnia w szkole i przy mnie to dzień, by mi się nieskończenie dłużył.

- Dziękuję ci Maddy- powiedziałem i uśmiechnęłam się, a z oczu otarłem jej lekko łzy. I wtedy się zaśmiała, zeszła z fotela i przeszliśmy do jej pokoju,gdzie położyła plecak i na swoje biurko dała żurawia,którego jej zrobiłem i powiedziała :

- To będzie piękne miejsce dla niego. Kiedy będę się uczyć to będzie mi o tobie przypominać Okruszku.

- Dziękuję

- Nie ma za co – I pokazywała mi swoje figurki. Zdziwiłem się,ponieważ były to figurki żołnierzy, a ona się zaśmiała i powiedziała:

Dostałam je od mamy. Ja bardzo lubię żołnierzy i mama opowiadała mi,że nasz wujek, a jej brat pracował kiedyś w wojsku i dzielnie walczył o nasz kraj. Nie sądzisz, że to cudowne?

- Jasne, Maddy – I tak zwiedziliśmy wszystkie pokoje i koleżanka zaprowadziła mnie do kuchni, gdzie usiedliśmy i jedliśmy takie bardzo pyszne kanapki z serem i popiliśmy świeżym mlekiem. I biorąc ostatni łyk mleka Maddy zapytała się mnie :

- Okruszku, jak sobie radzisz z tym,że twoi rodzice są tak daleko,daleko ?

- Maddy to w tych gwiazdach oni są i wierzę w nich. Czasem zostaje jakaś pamięć w głębi,ale trzeba żyć dalej. Jasne bardzo mi smutno,lecz rozmawiam z nimi w niebie kochana koleżanko...

- Och... Ja tak rozmawiam z tatą i jego gwiazdka jest taka jasna, wiesz okruszku oni są tak blisko,ale serce myśli, że daleko myślisz, że to dlatego tęsknimy ?

- Tak,Maddy zawsze o tym mówiłem moim najbliższym,a oni mi nie wierzyli,a ty mi mówisz to samo...

- Nie rozumiem okruszku.

- Chodzi,o to że … - zacząłem mówić,gdy nagle zawołał nas lekarz. I szybko pobiegliśmy do góry i powiedział do Maddy:

- Nie martw się słoneczko. Wystarczy,że twoja mama poleży i odpocznie, nie będzie się tak przepracowywać. Wszystko jej wyjaśniłem. Zalecam jej książki lub herbatkę i kolorowanie. Twoja mama się odstresuję i będzie wszystko w porządku. W razie pomocy możecie do mnie znów zapukać. Ale teraz już muszę iść. Do widzenia!

- Dziękuję. Do widzenia! - powiedziała Maddy i odprowadziła lekarza

- Maddy ja też już pójdę...-powiedziałem do niej,ale jej mama się obudziła ze snu i powiedziała:

- Zostań chłopczyku! Choć małą chwilkę...

- No, dobrze.

- Maddy mi o tobie mówiła. Jesteś bardzo miłym chłopakiem,ale ona się bała nowej szkoły,a tutaj taki miły chłopak. Ona taka samotna była i każdy jej dokuczał. Kiedy wracała ze szkoły to zawsze ze zwieszoną miną,ale teraz się bardzo zmieniła. Sam jej uśmiech uszczęśliwia mnie. Dziękuję ci! - powiedziała do mnie jej mama ze łzami w oczach i wzruszonym tonem, mi zrobiło się bardzo ciepło na serduszku i pobiegłem do tej pani szybko ją przytuliłem, a ona swoje kościste ręce wplatała w moją głowę i tak usiadłem koło niej:

- Proszę się tak nie wzruszać. Ja nie jestem taki idealny. Pani sama zobaczy.- powiedziałem i wyciągnąłem z kieszeni nieudanego żurawia. Wyglądał on tak śmiesznie i uśmiechnąłem się do niej, a ona płakała i jednocześnie się śmiała i wtedy ją pożegnałem,lecz było mi trochę smutno,gdyż mama Maddy jest taka miła i kochana. Jakbym rozmawiał z dzieckiem takim dziesięcioletnim i jeszcze takim mądrym. Rzadko dorośli mnie słuchają. Dlatego postanowiłem,że jeszcze będę odwiedzać panią Ninę. Maddy odprowadziła mnie przez krótką drogę i na końcu przytuliła mnie i szepnęła mi do ucha :

- Wiesz... Okruszku urosłeś i to dużo. - I wtedy się uśmiechnąłem do niej i zanim odchodziłem to machałem jej, dopóki nie zniknęła za łąką. A kiedy wróciłem do domu to wszystko opowiedziałem Alisie, a ona mnie wysłuchała i śmiała się ze mnie,a ja razem z nią, a czasem miała bardzo poważną miną, taką jakby stało się coś okropnego. I muszę wam wyznać tajemnicę. Nikt mnie nie słucha, tak jak Alisa. Ona nawet,kiedy się uczy, kiedy rysuję lub jest zajęta, to nigdy mi nie powiedziała, abym nie mówił,a mówię naprawdę dużo i zawsze się do mnie uśmiecha i dlatego, przed zaśnięciem powiedziałem do niej:

- Dziękuję Aliso...

- Za co Anthony?

- Za to,że mnie słuchasz,że się mną opiekujesz,że mnie lubisz i spędzasz ze mną czas. Za to,że jesteś Aliso.

- Anthony, nie dziękuj. To nic takiego,bez tego nie byłabym sobą. - powiedziała do mnie i uklęknęła,aby nie patrzeć na mnie z góry i powiedziała:

- Zawsze będę dla ciebie kimś więcej,niż koleżanką,czy „ciocią”. Anthony... - A potem pocałowała mnie w czoło i zatrzymałem taką jedną łzę,która w nie wiadomo jaki sposób nagle spłynęła po policzku i odszedłem do łóżka. Uklęknąłem i się przeżegnałem,a potem mówiłem:

- Witajcie wszyscy święci! Dzisiaj chciałem się do was pomodlić za panią Ninę, to mama Maddy i daj jej zdrówko, ponieważ musi leżeć chora i nudzić się. Chciałem się pomodlić również za moją koleżankę Maddy,aby ona zastąpiła mi Nelę, bardzo za Nelą tęsknię. Chciałbym pomodlić się za babcię Kasandrę,abym ją mógł kiedyś odwiedzić i za Alisę,żebyś dał jej radość i za moją siostrę,aby umiała sobie poradzić w tym pokręconym świecie. Nie jest on łatwy,więc niektórym ludziom go ułatwiaj i pozwól mi urosnąć. - A po tych prośbach pomodliłem się i położyłem się na łóżku i otulając się kołdrą nie udało mi się zasnąć, więc pobiegłem do kuchni i nalałem do szklanki mleka. Wypiłem, ale nadal nie mogłem usnąć i wtedy usiadłem na krzesełku i spojrzałem na gwiazdy przez okno i już wiedziałem czemu nie mogłem zasnąć.

Uśmiechnąłem się i zacząłem nucić rytm piosenki,a w oddali mama mi śpiewała do snu. Wiedziałem, że to ona i tak kiedy mi śpiewała to z zachwytem oglądałem resztę nieba,które zasypiało wraz z melodią i nagle gwiazdki znikały zasypiając i ja zasnąłem na krześle żegnając mamę.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 1

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (2)

  • KarolaKorman 27.01.2017
    ,,nosem, a ustami i spiczastym nosem.'' - ten gość ma dwa nosy, musisz coś z tym zrobić :)
    Przy okazji powiem ci, że jeżeli zdarzy ci się pisać takie stwierdzenie, że coś było między; tym a tamtym, niebem a ziemią, Warszawą a Gdańskiem, szkołą a sklepem - nie stawiamy wtedy przecinka przed a - to taki wyjątek
    ,,Maddy wskazując palec,ale'' - Maddy wskazując palecem, ale
    ,, język,lecz okruszek mi w nim pomaga.'' - język, lecz Okruszek mi w nim pomaga.
    ,, Ustrój tego domu był '' - wystrój
    ,, zmęczonym,chorowitym głosem i wtedy powiedziałem:'' - zmęczonym,chorowitym głosem. Całą resztę wyrzuć
    ,,Maddy wzięła do ręki i powiedziała :'' - Maddy wzięła do ręki. resztę usuń
    ,,wyszła z fotela i przyszliśmy '' - zeszła z fotela i przeszliśmy
    ,,myśli,że daleko myślisz,że to dlatego tęsknimy ?'' - myśli, że daleko. Myślisz, że to dlatego tęsknimy ?
    ,,usiadłem koło niej i powiedziałem:'' - usiadłem koło niej. resztę usuń
    ,, kiedy rysuję lub jest zajęta to nigdy mi'' - kiedy rysuje lub jest zajęta, to nigdy mi - rysuje, bo ona, ja rysuję
    - Dzisiaj chciałem się do...'' - to piętro wyżej i bez myślnika, bo to dalszy ciąg modlitwy.
    ,,zdrówko,ponieważ musi leżeć chora i nudzić się. '' - zdrówko, ponieważ leży chora i nudzi się.
    ,,Chciałabym pomodlić się za babcię'' - Chciałbym
    ,,Wiedziałem,że'' - na koniec na tym przykładzie pokażę ci, co robisz źle: słowo, (przecinek przy słowie) spacja czyli odstęp i kolejne słowo: Wiedziałem, że

    Widzę, że myślniki na początku dialogów już ogarnęłaś, brawo :) teraz skup się nad przecinkami, korzystając ze stronki, którą ci przesłałam. I pamiętaj po przecinku jest spacja.

    Kolejna rzecz: ,,usiadłem koło niej i powiedziałem:
    - Proszę się tak nie wzruszać. Ja nie jestem taki idealny. Pani sama zobaczy.- powiedziałem'' - tu znowu przykład z tekstu. W narracji piszesz ,,powiedziałem'' i w dialogu znów to słowo powtarzasz. Musisz któregoś się pozbyć, bo robi się masło maślane :) Dlatego wypisywałam miejsca do usunięcia.

    Końcówka jest wzruszająca :) Ależ ten Anthony ma wiele przygód :) Co dzień coś nowego i do tego kolejne przemyślenia, ciekawie :) Jest coraz lepiej, zostawiam 5 i pozdrawiam :)
  • natka1956 28.01.2017
    dziękuję ;)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania