LBnR nr 106 _ aptekarka czasu
jak babka z piasku pachniała morzem i saletrą
a jej orzechowe oczy patrzyły długo i przenikliwie
zawsze nieufnie wrogo w samoobronnym zaczajeniu
empirycznie i z nabożeństwem szeleściła kartkami życia
ważyła elementy oczyszczajacego wstydu i zapładniającego zaciekawienia
była też eteryczna jak srebrnoliliowe ziele tymianku
o wąskich łodyżkach i żałośnie podkurczonych listkach
kołysała się na wietrze i tam i tu w zamkniętych bielach ścian
zanurzała lulkowe liście w oleju
roztapiając się w ciszy a blady wosk topiąc się syczał i skomlał
nic sobie z tego nie robiła tutaj była jak skała niezwruszona
wiało od niej czymś przedziwnym i przedawnionym
tajemniczym misterium wyczarowywanym ze średniowiecznej alchemii
za oknem wciąż szalał zimny kołysany wiatrem deszcz
tak jak wtedy kiedy rozsypał się beztroski czas dzieciństwa
czas z piasku
dojrzała za szybko i zamknęła się w klepsydrze świata barwionyego
ciemną malwidyną seledynem luny zsyłającej marzenie
u zmierzchu miłości
Komentarze (4)
Literkowa
Spiritus movens, to końcówka.
👋
"roztapiając się w ciszy a blady wosk topiąc się syczał i skomlał"→"Aptekarka czasu" jest nie przekupna.
Czas wiele ziarenek piasku łączy, lecz też rozsypuje. Nie zawsze w chciany obraz i czasami, za wcześnie... lub za późno.
Całość, lecz nieco szczególniej: druga część.
Pozdrawiam🙂:)
"dojrzała za szybko i zamknęła się w klepsydrze świata barwionyego
ciemną malwidyną seledynem luny zsyłającej marzenie
u zmierzchu miłości"
Naprawdę ładne.
Pozdrawiam!
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania