Poprzednie częściPiekarnia (wstęp)

Uwaga, utwór może zawierać treści przeznaczone tylko dla osób pełnoletnich!

Piekarnia 12

(12)

***

W okolicy królowała woń bzu, którego potężne kępy rosły na granicy rozdzielającej zabudowania domostw. Zapach mieszał się z odorem palącej się smoły, wydobywającym się ze szczelin w drzwiach piwnicy.

Opodal z gęstej trawy wystawał kuty żyrandol, wyniesiony z odszczurzanego domu.

Ojciec z synem siedzieli na najwyższym stopniu schodów prowadzących poniżej poziomu gruntu do piwnicy budynku. Przez szpary zabezpieczonych workami z piaskiem drzwi wciąż sączyły się smugi ciemnego dymu. Siedzący z uwagą przyglądali się martwemu zwierzęciu leżącemu tuż przed wejściem, którego mózg sączył się z rozbitej czaszki na brudną posadzkę.

– Wielki – stwierdził młody.

– No. To król – przytaknął Józef.

– Co? – dopytywał się zaintrygowany Zbyszek.

– Taki ich król. Zawsze najcwańszy i najsilniejszy zostaje szefem. Wszystkie inne się go słuchają.

– I on mówi innym, co mają robić?

– Hmm... no. Jest większy od niejednego kota. Zobacz jaki spasiony. Jestem pewien, że ten skurczybyk nie głodował, bo inaczej dawno by już stamtąd się wyniósł. Dopiero dym go zmusił do uciekania – stwierdził ojciec, opierając się o zakrwawioną gracę do ziemniaków.

– A ty, skąd wiedziałeś, że będzie uciekał?

– No, bym się zdziwił, jakby żaden nie wpadł na to, że można zanurkować do wyjścia. Dlategośmy tu czekali. I, o, leży tera.

– A myślisz, że jeszcze jakiś spróbuje? – dopytywał się przejęty chłopaczek.

– E, juże! Tak na moje oko one tam wszystkie wyzdychane na cacy. Za długo były one w dymie. Tera czekalim tylko, żeby mieć pewność. Dobra, rozbieramy tę tamę.

Józef zszedł na dół aby wyrywać pozrastane mchem i glonami worki. Gdy tak się szarpał z pierwszym z nich, spostrzegł, że Zbyszek wciąż stoi w połowie schodów.

– No, co? Pomożesz mi, czy nie?

– Tata, ale szczur.

Ojciec wzruszył ramionami, wznosząc oczy ku niebu.

– Ta padlina? – Wziął truchło za kark i przyglądał się chwilę gryzoniowi. – Jadłeś kiedy nutrię? Podobno bardzo dobra.

Mały z obrzydzeniem spojrzał na martwe zwierzę.

– Ja nie wiem, co to jest nutrie, ale na pewno nigdy tego nie zjem!

Zabójca szczurzego króla z wyrazem żalu popatrzył na swoją ofiarę, po czym zamaszystym ruchem odrzucił go w krzaki.

– Koniec tego! A teraz do roboty!

***

Rozbierali zaporę przeszło godzinę. Z każdą zdjętą warstwą woda przelewała się przez barierę.

– Dobra, no osusz się trochę – nakazał ojciec, gdy woda sięgnęła małemu do łydek. – Z resztą już sam sobie poradzę.

Józef postanowił sam dokończyć pracę, gdyż mały nie na wiele mu się przydawał. Jego zadaniem było podważanie trzonkiem gracy worków i luzowanie ich w miarę swoich możliwości, gdy on kolejno je odrywał, ale dziecko nie radziło sobie z tą czynnością.

Po rozebraniu zapory, Józef w końcu strzaskał zardzewiałą kłódkę i otworzył metalowe wrota z przeraźliwym zgrzytem zardzewiałych zawiasów. Z wnętrza buchnęły kłęby dymu oraz wypłynęła fala wody z kilkudziesięcioma martwymi gryzoniami na powierzchni.

Nie spodziewał się, aby cokolwiek wewnątrz przeżyło. Odczekał chwilę, a kiedy dym się rozwiał, wszedł do środka, brodząc po kolana w wodzie. Okazało się, że frontowa część piwnicy jest położona niżej od pozostałej, więc musiał wspiął się trzy stopnie do góry, aby wejść na jej suchą część. Rozejrzał się w poszukiwaniu oznak życia, ale wszędzie znajdowały się tylko martwe szczury. Podszedł do beczki, w którą wcześniej wpadł i powyjmował z wina martwe gryzonie.

– Wy, to przynajmniej mieliście śmierć... psubraty.

Gdy pozbył się ostatniego, zaczerpnął dłonią wina i spróbował.

– Dobre – mruknął do siebie. – Trochę szczurzymi szczynami daje, ale dobre.

Następne częściPiekarnia 13 Piekarnia 14 Piekarnia 15

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 14

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (48)

  • Okropny 13.05.2018
    Oż, ty Morycu, diable ty, szatanie! Dwiema częściamiś niby zanęcił, a tu taki skrawek?

    Ty, ty, ty... Niedziela jest, nie śmiem w dzień święty kląć, ale, ty cholero, no!
  • Okropny bo to tak naprawdę część przynależna do poprzedniej, tylko nie dało się tego jakoś logicznie podzielić w innym miejscu. Miałem dwa wyjścia albo władować jedną długaśną, albo no wiesz ...:)
    Dzięki, że śledzisz :)
  • Agnieszka Gu 13.05.2018
    Jestem i tu :)
    "Przez szpary zabezpieczonych workami z piaskiem drzwi wciąż sączyły się smugi ciemnego dymu. " — zabezpieczone (?)
    Klimat — no masakra ;))
    Proza życia w mrocznych odcieniach...
    Pozdrawiam :)
  • Drzwi były zabezpieczone workami z piaskiem przed powodzią, potem to zabezpieczenie utrzymywało wodę wewnątrz budynku. Czy to nie jest jasne? Myślisz, że powinienem to inaczej napisać?
    Dzięki za kolejną wizytę:)
    Pozdrawiam :)
  • Agnieszka Gu 13.05.2018
    Aaaa nie, racja, źle przeczytałam :) Przepraszam uniżenie :)))
  • Agnieszka Gu spoko :)
  • Szudracz 13.05.2018
    Nadal podkreślam zachowaną naturalność w tym opowiadaniu. Chłonę jak gąbka tamten klimat. :)
  • Szu mam nadzieję, że nie przeoczyłas 11- syki :)
    Dzięki bardzo za miły komentarz :)
    Pozdrawiam :))
  • Szudracz 13.05.2018
    Maurycy Idę według numeracji, nic nie pomijam. :)
  • Szudracz tak sadziłem, że nic Ci nie umknie, ale jej to mówią jak się upewnisz to jesteś pewny :)
  • Szudracz 13.05.2018
    Maurycy Pilnuj, bo faktycznie oprócz tych żółtych pięciu wciśniętych, nie było po mnie śladu. :)
  • Szudracz no widzisz, cieżko Cię wyśledzić :)
  • Kim 13.05.2018
    Jeszcze tylko 5h i bede mogła przeczytać. Ahhhh. :)))
  • A co jest za 5h? Hmm?
  • Kim 13.05.2018
    Maurycy Lesniewski za piec h wracam do domu z komunii :))))) i siądę do kompa i przeczytam twoje cudo Erykowe (W którym Eryka już nie ma :((( )
  • Kim 13.05.2018
    Kim a właściwie to już za jakieś 4
  • Kim no nie spodziewałem się, że ktoś może polubić SS-mana, chociaż z drugiej strony zrobiłem wszystko aby tak się stało.
    Miłej zabawy na komunii życzę :)
  • Kim 13.05.2018
    Maurycy Lesniewski ja obsługuje. Moja kochana rodzicielka ma firmę cateringowa i pomagam jej z dobrego serca od czasu do czasu :))))) ale dziękuje. Podczas obsługi tez się można miło bawić. A co do Eryka to wiesz. Ja teraz w takim kochliwym wieku jestem :)))))) Taki SSman to zacna sztuka. Ale ciii to tak między nami, Haha
  • Kim powiem tak, może Eryka już nie ma, ale on pojawił się po coś, i po coś tak właśnie go opisałem a nie inaczej, także wiesz... Coś o nim będzie :))
    Zastanawiam się jaki to jest ten kochliwy wiek? :))
  • Kim 13.05.2018
    Maurycy Lesniewski 25 :)))))) młodam. To czekam na mojego SSmana hehe <3
  • Kim piękny wiek :)))
    Coś tam będzie o nim na pewno. Pomyślę jeszcze czy by nie było warto... No pomyślę jak to wszystko wykombinować, póki co mam mglisty plan.
  • Kim 13.05.2018
    Maurycy Lesniewski zdradzę ci jeszcze jedna tajemnice. To imię jest podwójnie cudnowne ponieważ upiór z opery z tego musicalu/filmu/ książki również nazywał się Eryk. To imię jest wręcz skazane na miłość kobiet. Ot, proszę :)) żywym przykładem służę
  • Kim jak se sekrety zdradzamy, no to ja Ci też zdradzę tajemnicę, Eryk jest prawdziwą postacią historyczną, jego nazwisko jest prawdziwe, zmieniłem mu tylko imię, bo tamto mi się nie podobało :))
    Czyli Twój gust jest dość łatwo wytłumaczalny :))
  • Kim 13.05.2018
    Maurycy Lesniewski wiesz co dobre. W kwestii imion <3333 choć myśle ze jakby nie nazywał się Eryk tez bym go polubiła.
  • Kim :)
  • Kim 13.05.2018
    Maurycy Lesniewski musisz napisac kiedyś jakiś ładny romansik. Może być oneshoot :)))
  • Kim ja nie umiem romansików :)
    Horrorów z resztą też nie umiem :))
    Chociaż mozna podciągnąć pod romans mój „Najszczęśliwszy z kwiatów” trochę bajkowe trochę prawdziwe do bólu... kombinuję w międzyczasie zakończenie właśnie.
  • Kim 13.05.2018
    Maurycy Lesniewski uuuuuu to muszę przeczytać. Romansik kwiatowy, taaaa :) zacieram łapki. Jak dobrze ze już wracam do domku
  • Kim tylko pamiętaj to taka moja wersja i do tego bardzo naciągana :)
  • Kim 13.05.2018
    Maurycy Lesniewski w sumie to bardziej niż o romans chodzi mi o wykreowanie portretu postaci typu Eryka. To by mnie uszczęśliwiło <3 nie musi być romans
  • Justyska 14.05.2018
    Nic nie udawane. Relację syn - ojciec naturalne. Super Maurycy.piateczka!
  • Dzięki wilkie ponownie :)
  • Canulas 15.05.2018
    Jadziem

    "Zapach mieszał się z odorem palącej się smoły, wydobywającym się ze szczelin w drzwiach piwnicy. " - no kurwa 3x się w jednym zdaniu? Nie przesadzasz?

    Chociaż drugie wywal
    "Zapach mieszał się z odorem płonącej smoły, wydobywającym się ze szczelin w drzwiach piwnicy." - też bez sząłu, ale...

    "Dopiero dym go zmusił do uciekania – stwierdził ojciec, opierając się o zakrwawioną gracę do ziemniaków." - może: do ucieczki?

    Ok, dalej git. Dobra część. Lepsza od jedenastki, choć krótsza. jakaś klimatyczniejsza.
  • Miło, że i tu się wybrałeś :)
    Z tym się to się tak zastanawiałem czy go nie za dużo, potem się przyzwyczaiłem do tego się:) Ale oczywiście masz rację, nastąpi redukcja.

    "Dopiero dym go zmusił do uciekania' tu to jak w poprzednim dialogu Ci odpowiem. Ten typ tak gadał.

    Dziś juz nic nie będę robił bom wypompowany jak Bolka trampki i normalnie mi się nie chce, ale będę miał na uwadze.
    Dzięki wielkie i takie bycze POZDRO !
  • Blanka 16.05.2018
    "– Trochę szczurzymi szczynami daje, ale dobre."- aha:):) Króciutkie strasznie:( Więcej by się chciało!:)
  • Będzie... :)
    Pozdrawiam :)
  • Kim 16.05.2018
    Telefon ciąg dalszy.
    "Ojciec z synem siedzieli na najwyższym stopniu schodów prowadzących poniżej poziomu gruntu do piwnicy budynku. Przez szpary zabezpieczonych workami z piaskiem drzwi wciąż sączyły się smugi ciemnego dymu. Siedzący z uwagą przyglądali się martwemu zwierzęciu leżącemu tuż przed wejściem, którego mózg sączył się z rozbitej czaszki na brudną posadzkę." - tu się dwa razy sączyło. Niby nie rażące powtórzenie ale wyrażenie dość nietypowe jest użyte dwa razy i to może nieco razić. Z błędów tyle.
    Króciutki fragment. Zostawiasz nas, czytelników w zawieszeniu :) ciekawe co tam dalej zaplanujesz.
    Pozdrówka
  • MarBe 21.05.2018
    Zakończenie powalające.
  • Ritha 04.06.2018
    „oko one tam wszystkie wyzdychane na cacy. Za długo były one w dymie” – tu powtórzenie „one”, choć w kwestiach dialogowych według mnie razi mniej, w końcu to wypowiedź bohatera, który może się powtarzać/jąkać/mylić itp.

    Mój ojciec hodował nutrie, byłam wtedy stlasnie maciupka i nie bardzo pamiętam po co, ale nutrie pamiętam :)

    Dzizas, napił się wina, gdzie radośnie plumciały szczurze truchła, okej... Mozna i tak :D
    Kolejna część z pola bitwy ze szczurami. Nie mam zastrzeżeń, choć miewałeś lepsze części (więcej sie działo), ale doskonale rozumiem, ze muszą być przerywniki, łapanie oddechu przez Ciebie i przez czytelnika – pokazanie życia, nie tylko zaskakiwanie.
    Myślę, ze łyknę dziś jeszcze trzynastkę ;)
  • Hej:)
    Nutrie hodowało się na mięso, ale głownie dla futer.
    Ta cześć spokojniejsza, potrzebna mi jest po coś jeszcze oprucz złapania oddechu, kolejna to już lekki mix... no zobaczysz :)
  • Ozar 05.06.2018
    Kurdę jak żem się rozkręcił w czytaniu, to się skończyło. Co do szczurów, to były jedzone czy to w obozach, czy podczas każdego wielkiego głodu, a także w każdej marynarce świata. Podobno opieczone smakują całkiem nieźle. Co do wina, to szkoda wylewać beczki tylko dlatego, że kilka szczurów sie w niej utopiło hahahahah - pewnie co niektórzy by wylali, ale w tamtych czasach to był skarb. Krótkie ale treściwe. 5 + i lece do 13.
  • Widzę Ozarze, że znasz realia tamtych czasów bardzo dobrze. Ja wplatam w opowiadanie historie, które w większości są prawdziwe, tylko je sobie dopasowuje aby mi w opowiadaniu grały.
    Dzięki za wizytę i komentarz.
    Pozdrawiam :)
  • KarolaKorman 19.06.2018
    Mnie też mało :(
    Już widziałam minę Poleckiego, jak kosztował wina i czekałam, żeby trochę chlapnął, a tu masz ci los - koniec :(
    Lecę dalej, 5 wstawione :)
  • Hej Karolo :)
    Bardzo mi miło było Cię gościć :)
  • Pasja 02.08.2018
    Bardzo aromatyczne wino marki Szczur. Ale jak to mówią... waniajet, ale smak majet.
    A Zbyszek zasmakuje przetworów.
    Pozdrawiam
  • A i Pasja ty była :)
    Dziękuje za wizytę :)
  • Aisak 04.08.2018
    Czytam Piekarnię, którą jestem ZACHWYCONA!!!!!!
    ZACHWYCONA!!!!!!

    Wpadłam, żeby napisać, że jedynie co mi przeszkadza, to wstawki z nowomody typu
    - Tja.
    Po pierwsze ohydne.
    Po drugie, który powojenny chłop gadał Tja?

    Dobrze, że wcześniej nie czytałam. Chyba bym oszalała, gdybym musiała czekać x czasu na kolejne odcinki.

    Marczello, genialne opowiadanie!
  • Dzięki Ajsi za tak zajebisty odbiór tego tekstu, „Tja” już wypieprzylem, żeby nie gryzło nikogo wiecej w oczy. :)
    Pozdrawiam i jeszcze raz dzięki.

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania