Poprzednie częściKrople życia, Prolog

Krople życia, 1. 30 września 1465 roku

Kiedy wspominam moje życie, zawsze pamiętam je tak samo. Pamiętam każdy detal w nim. I nie ma to nic wspólnego z faktem, że mam fotograficzną pamięć. Za każdyym razem też dochodzę do wniosku, że wszystko się tak na prawdę zaczęło trzydziesitego września tysiąc czterysta sześćdziesiątego piątego roku.

Wtedy to miałam siedemnaście lat i właśnie rodziłam dziecko.

Ból był potworny. Nie do opisania. Czułam się rozciągana i rozrywana. Nic innego do mnie nie docierało prócz niego. Czasem, przez tą mgłe otumanienia i cierpienia, przedostawały się słowa mamy. Ale nie rozumiałam co do mnie mówi. Nie układały się one w logiczny sens, znaczący coś. Były tylką gamą różnych dźwięków i intonacji na tle moich krzyków. Kurczowo ściskałam pościel, aż bielały mi kłykcie.

Łapczywie chwytałam oddech, wyczekując przerwy w ciągłym bólu, ale ona nie następowała. Byłam mokra od potu i wycieńczona od wysiłku.

- Jeszcze trochę, Lucette. Jeszcze raz, moja droga.

Tak, to mama. Ale w tej chwili nie pojmowałam co do mnie mówi. Odbierała poród, a Anne, nasza służąca, jej pomagała. Ostatkiem sił postarałam się jeszcze raz. Na chwilę zapadła względna cisza, słychać było tylko mój ciężki oddech, a właściwie dyszenie. Później rozległ się płacz. Poczułam jak coś ciepłego rozlewa się po mojej klatce piersiowej.

- To chłopiec- mama uśmiechnęła się ciepło

Spojrzałam na nią. Byłam do niej bardzo podobna. Na rękach trzymała małe, czerwone dziecko, które płakało w niebo głosy. Mojego syna.

-Maman...Maman, proszę. Daj mi go na ręce- błagałam

Mama spojrzała na mnie powątpiewająco.

- Proszę, tylko ten jeden raz.

Ruszyła w moją stronę z upragnioną kruszynką w ramionach, a ja wyciągnęłam po niego ręce.

- Elisa! Kobieto, co ty robisz?!

Tata wkroczył do akcji. Zanim mama podała mi mojego synka, tata zabrał go jej i skierował się do wyjścia.

-Papa, nie!- krzyknęłam, słusząc oddalające się ode mnie łkanie

Zerwałam się, chcąc za nim pobiec.

-Lucette, nie.- powiedziała łagodnie mama i mnie przytrzymała- Tak będzie dla niego lepiej.

- Nie, nie, nie. Proszę, nie.- łkałam

Chciałam przytulić do siebie mojego synka, a on został mi brutalnie odebrany. Nie zobaczę go nigdy. Nigdy więcej.

Ojciec wrócił na następny dzień. Leżałam w łóżku i odpoczywałam, pogrążona we własnych smętnych myślach. Łzy na moich policzkach już zaschły. Nie wylewałam ich więcej. Mama i Anne powtarzały mi, żebym zapomniała o tym dziecku. Ale czy można zapomnieć o własnym synu?

Tata stanął na przeciwko mnie, opierając się rękami o ramę łóżka. Mama stała w kącie w pokoju. Byłam ich jedynym dzieckiem. Moi dwaj bracia i siostra nie przeżyli swojego pierwszego roku życia, a Edmond zginął rok temu na zapalenie płuc. Mieszkaliśmy w domu na wsi na zachodzie Francji. Tata był kupcem, często podróżował do Paryża. Nie byliśmy zamożni, ale też nie żyliśmy w biedzie. Mieliśmy służbę, choć nie liczną.

Byłam piękną dziewczyną, mającą wielu adoratorów. Miałam alabastrową, nieskazitelną cerę i pełne wargi oraz duże, jasnoniebieskie oczy. Moje włosy były w kolorze jasnego blondu, kręcone niczym sprężynki, sięgające do połowy pleców. Byłam szczuplutka i nie liczyłam więcej niż stu sześćdziesięciu pięciu centymetrów wzrostu.

- Odrzucasz adoratorów, zamiast jak normalna dziewczyna wyjść za mąż i założyć rodzinę- powiedział tata

- Gdzie moje dziecko?- spytałam

- Philippe jest w dobrych rękach- odparł wymijająco

Czyli mój syn nazywa się Philippe. Pasuje do niego. Co to znaczy w dobrych rękach? Będzie mu u nich dobrze?

- Potraktowałaś hrabiego Martier jak ostatniego śmiecia, ty niewdzięczna dziewczyno!- ciągnął gniewnie

- Spokojnie, Jacques- wtrąciła się mama, ale szybko zamilkła, gdy ojciec obrzucił ją wściekłym spojrzeniem

Następnie znów spojrzał na mnie i ciągnął:

- A teraz jeszcze to dziecko z nieprawego łoża! Zhańbiłaś rodzinę!- na chwilę zamilkł, by znów kontynuować- Opuścisz mój dom w przeciągu dwóch dni. Nie chce cię tu widzieć. Nie jesteś już moją córką. Nie masz prawa nosić nazwiska Maudit.

Później wyszedł z pokoju, zostawiając mnie oszołomioną w pokoju z mamą, która miała łzy w oczach. Mimo smutku, wiedziałam, że się mu nie postawi. Mój los był przesądzony.

Średnia ocena: 4.5  Głosów: 6

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (10)

  • wolfie 10.03.2015
    Przeczytałam pierwszą część Twojej nowej serii. Zaskoczyłaś mnie. Po prologu sądziłam, że będzie to zupełnie coś innego :) Tak czy inaczej będę śledzić dalsze losy bohaterów. Mała uwaga: staraj się unikać powtórzeń.
  • Katerina 10.03.2015
    Mam nadzieje, że pozytywnie :) Początek zapowiada się zupełnie inaczej niż prolog, ale dalsze części będą bardziej w styly prologu. Po prostu hitoria musi się rozwinąć
  • Ice 10.03.2015
    Bardzo nietypowe opowiadanie. Ale ciekawie. Rozumiem, że musisz to rozkręcić :)
  • Angela 10.03.2015
    Jeśli zamierzali ją wyrzucić, po co zabierali jej syna? Czytając, miałam ochotę udusić ojca
    bohaterki, Ale chyba takie emocję Chciałaś wywołać u czytelnika. Czekam na ciąg dalszy :)
  • NataliaO 10.03.2015
    Przyznaję innym rację. Rozdział pozytywnie zaskoczył i przykuł uwagę. Był lekki, interesujący. Dam 5
  • Akcja rozgrywa się w XV wieku we Francji, czy będą odniesienia do wydarzeń historycznych, buduj klimat wieków średnich, forma i słownictwo z epoki może? Pozdrawiam
  • Prue 10.03.2015
    Opowiadanie mile zaskoczyło świetnie mi się czytało, większych błędów nie zauważyłam prócz czasem wpadających powtórzeń ale to nic rozdział był ładny i ciekawy. Bardzo przyjemny. Już podoba mi się dziewczyna, czy będzie szukać syna, pozna go. Oj nie źle Ci to wyszło. Dam 5
  • Katerina 10.03.2015
    Syna szukać nie będzie, ale spotka swojego potomka. Chce stworzyć bohaterkę bezduszną, bezuczuciową i bardzo zranioną przez los. Co do wydarzeń historycznych... Postaram się oddać klimat epok, które będę opisywać, ale mniej będę rozwodzić się nad historią, a bardziej nad tym co przeżyje Lucette. To opowiadanie fantasy, więc możecie się spodziewać wielu zwrotów akcji i rzeczy, wziętych ni z gruszki ni z pietruszki :)
  • Prue 10.03.2015
    Oj ciekawie się zapowiada. Powodzenia życzę. Skupiaj się na tym co Tobie odpowiada/ co już stworzyłaś. Pozdrawiam :)
  • Sasanka 11.03.2015
    Pierwszy rozdział zapowiada ciekawą akcję, pełną dramaturgii. Trochę mi się rozjechała kwestia oddania dziecka, skoro ojciec i tak postanowił oddalić córkę z domu. Emocje spore, czekam na ciąg dalszy. Bardzo dobre opowiadanie.

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania