Krople życia, Prolog
- Przyniosłam więcej balonów- powiedziała Emma i podniosła do góry niewielkie pudełko- Trzeba je nadmuchać.
Bella uśmiechnęła się i wzięła od niej pudełko, a następnie podała je Nicowi i kazała mu je nadmuchać. Dyskotek z okazji rozpoczęcia szkoły musiała być doskonała. Tak powiedziała Bella więc tak musi być. W tej szkole jej słowo jest prawem. Emma stwierdziła, że brakuje nam serpentyn.
- Lucy, skarbie, mogłabyś się po nie udać do sali od historii? Tam je zostawiłam- powiedziała Bella
Pokiwałam głową i wyszłam z sali. Po drodze minęłam się z Michaelem i Shanem, którzy nieśli pudła z rzeczami do dekoracji. Szłam z szerokim uśmiechem na twarzy przechodząc przez co raz to kolejne drzwi. W końcu znalazłam się na korytzarzu prowadzącym do sali od historii. Ostatni skręt za róg i ... Stanęłam gwałtownie wpatrując się w sylwetkę przede mną.
- Tu jest moja dziewczynka.
-Kol.
Moje serce zatrzymało się. Moje płuca przestał pracować, a krew zakrzepła w żyłach. Byłam przerażona. Spełniły się moje najgorsze koszmary. Te zimne, szmaragodwe oczy, te same włosy w kolorze ciemnego blondu i pieprzone sto osiemdziesiątdwa centymetry wzrostu i umięśniona sylwetka. No i ten kpiący uśmieszek. Pełne usta i delikatny zarost. Ucieleśnienie moich koszmarów. Odwróciłam się z zamiarem rzucenia się do ucieczki. Stał już przede mną.
- Miałaś być martwa.- już się nie uśmiechał. - Co z tobą zrobić?
Pokręciłam głową przerażona i zrobiłam krok w tył. Kol nie zwlekał dłużej. Mocno chwycił mnie za ramię i szybkim krokiem zaczął przemieżać pusty korytarz szkolny. Jego uścisk odciął mi krążenie. Zostaną mi siniaki. Brutalnie ciągnął mnie za sobą, narzucając niemiłosierne tępo.
- Kiedy kilkaset lat temu zabiłem Ester myślałem, że moje problemy się skończyły. Ale nie. Pojawiłaś się ty i zwiewałaś przede mną. Gdy dziesięć lat temu cię zabiłem wydawało mi się, że oto nadszedł koniec moich kłopotów, kochanie. Oczywiście, kolejne kilka lat zajęło mi znalezienie pieprzonego naszyjnika, który ty ukryłaś na końcu świata.- szarpnął mną i gwałtownie skręcił- Potem moja czarownica uwolniła w nim drzemiącą moc i złożyłem wszystkie ofiary. I wiesz co? Nadal nie złamałem klątwy- był więcej niż wściekły, a ja więcej niż przerażona- Nawet jej nie osłabiłem. Pewnie ma to zwązek z faktem, że nadal żyjesz!
Moje szpilki stukały o podłogę w jednym z Kalifornijskich liceów, a ja byłam przerażona. Wiedziałam, że Kol kiedyś dowie się, że żyje, ale nie podejrzewałam, że zdarzy się to tak szybko. Stawiałam na kilka stuleci, a nie kilka marnych lat.
- Jeśli chcesz mnie zabić, zrób to teraz- wyszeptałam
- Kuszące- stwierdził- Ale nie, Lucette. Najpierw cię trochę podręcze.
Powiedziawszy to wepchnął mnie na salę gimnastyczną, a drzwi trzasnęły.
Na początek krótko, ale mam nadzieje, że ciekawie. Wiem, że jestem też w trakcie ,,A świat to plansza", ale chwilowo nie mam natchnienia na tą serię, więc pomyślałam, że krótki odpoczynek dobrze mi zrobi. Nie oceniajcie tej seri po Prologu, gdyż nie odzwierciedlaw pełni tego, co chce przedstawić w tym opowiadaniu :)
Komentarze (9)
Tak powiedziała Bella więc tak musi być.
Tak powiedziała Bella, wiec tak musi być.
Kiedy kilkaset lat temu zabiłem Ester myślałem, że moje problemy się skończyły.
Kiedy kilkaset lat temu zabiłem Ester, myślałem, że moje problemy się skończyły.
Gdy dziesięć lat temu cię zabiłem wydawało mi się, że oto nadszedł koniec moich kłopotów, kochanie.
Gdy dziesięć lat temu cię zabiłem, wydawało mi się, że oto nadszedł koniec moich kłopotów, kochanie.
Oprócz tego w trzecim akapicie jest cztery razy wyraz ,,i".
Zostawiam 4 i będę śledzić dalej :).
Dam czfurkie bo to jeszcze prolog ; )
XOXO :*
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania