Mroczny Cień-Rozdział 12

Dragon umył się w swoim mieszkaniu i zdecydował się na pewien projekt, w związku z istotami uratowanymi w rezydencji. Goląc się, głośno powiedział:

– Wolf, Irmina do mnie! – Pojawili się obydwoje w wersji ludzkiej.

– Widzę, że żona cię w końcu czegoś nauczyła.

– W końcu to przydatna umiejętność, jednak wezwałeś nas, o co chodzi?

– Irma, ciągle boisz się, że ktoś przyzwie cię, jako chowańca i nie będziesz mogła widzieć się z mężem.

– To prawda.

– Więc co ty na to, byś została moim drugim chowańcem?

– Ale do tego potrzeba wielkiej mocy, Dragon nie jesteś w stanie... – Nim dokończyła, użył zaklęcia kontraktu, a ona dostała powiadomienie, czy akceptuję. Z szoku zgodziła się, a wielka moc wypełniła ją.

– Dlaczego nie zostałeś kimś ważnym z taką potęgą? – spytała.

– Nie mam ambicji, lubię takie życie, jakie prowadzę teraz, dach na głową, wystarczające fundusze i mieć co zjeść i wypić. To wszystko, co mi potrzeba. Przejdźmy jednak do rzeczy, ilu uratowanych?

– Czterdziestu pięciu, trzydzieści pięć kobiet i dziesięciu mężczyzn, wszyscy silnie uzależnieni od Czarnego Kwiatu, to bardzo silny afrodyzjak o właściwościach uzależniających, podwaja doznania i uwalnia praktycznie od wszelkich myśli.

– Widziałem, dziewczyna po tym czymś nawet nie zareagowała, jak zabiłem kogoś na jej oczach. Jakie rokowania?

– Trzy procent...

– Aż tak źle?

– Ich organizmy praktycznie nie działają.

– Ktoś zmarł?

– Nie, ale to kwestia czasu.

– Więc trzeba zabrać się za mój projekt – Usiadł na podłodze i w głowie zaczął tworzyć zaklęcie, w miarę upływu czasu, zaczęła pojawiać się przed nim miedzy wymiarowa szczelina.

– Dragon! – Wolf podbiegł, by zniszczyć wyrwę, lecz żona go zatrzymała i powiedziała:

– Zostaw, to jego magia, tworzy nowy zamknięty wymiar, dawno tego nie widziałam, ostatnio chyba u drugiej cesarzowej, pani Marii.

– Ach to były czasy, pierwszy raz cię wtedy spotkałem, bez ostrzeżenia uderzyłaś mnie w twarz.

– Krzywo na mnie spojrzałeś... Dobra już kończy. I jak tam mój nowy mistrzu, wszystko gotowe?

– Tak przenieś wszystkich.

– Zrozumiałam – Małżonkowie wrócili do rannych. Dragon musiał iść tym wejściem, co powstało.

Powitał go świergot ptaków i słoneczna pogoda oraz wspaniały krajobraz, pełen łąk i zieleni, wyglądało na to, iż wszystko się udało w tym zaklęciu. Uklęknął na trawie i przyłożył ręce do ziemi, a kilka metrów dalej powstał duży prowizoryczny barak z drewna, w idealną porę, ponieważ od razu Wolf wraz z Irminą mogli przenieść rannych. Po ukończeniu żmudnego zajęcia Dragon rzekł:

– Teraz pora na drugą część planu.

– Co masz na myśli mistrzu?

– Wprowadźcie wszystkich w stan śpiączki, zobaczymy, ilu z nich ma wole walki. Wolf chciał coś dodać, lecz ubiegła go Irmina:

– Będzie, tak jak zechcesz – Chowańce podeszły do rannych i zaczęli wprowadzać plan mistrza w życie, wilk szepnął:

– Możesz powiedzieć mi, czemu się zgodziłaś na to?

– Eh, mój ty waleczny skarbie, jesteś dłużej sługą mistrza, a nie pojmujesz jego planów, bez wyjaśniania?

– Nie jestem typem myśliciela.

– Dragon zamierza dać im wybór albo będą walczyć, albo umrą bezbolesną śmiercią, choć nie wiem, jak zamierza to zrobić.

– Zobaczmy więc co ten nasz mistrzunio zamierza zrobić – Roześmiali się oboje. Po wykonaniu zadania, słudzy opuścili budynek, by pozwolić Dragonowi działać. W środku panowała całkowita ciemność, która wkradła się do umysłów śpiących, momentalnie wszyscy, to jest czterdzieści pięć osób, przestało śnić o różnych rzeczach, a w umysłach zawitał mrok i nasz bohater siedzący na krześle, odezwał się w taki sam sposób do każdego:

– Witajcie, wy mnie nie znacie i ja was nie znam. Jestem Dragon Black, osobą, która wydostała was z tamtego koszmaru, zabijając każdego oprawcę w rezydencji. Pewnie dziwicie się, co ja robię w waszych snach. Odpowiedź jest prosta, jesteście w stanie krytycznym, wasze ciała są wyniszczone, a umysł nie chce się bronić. Miałem dość patrzenia na wasze cierpienie i zdecydowałem się dać wam wybór – W jego dłoniach pojawiły się dwie tabletki, jedna czarna, jak śmierć, druga promieniała kojącym blaskiem. Kontynuował:

– Przed sobą macie dwie pigułki, które dopiero po naszej rozmowie będą dostępne dla was. Pierwsza ciemna niczym noc symbolizuje świat i jego naturę, jeśli ją weźmiecie, zostaniecie ozdrowieni, druga jaśniejąca światłem słońca przyniesie wam natychmiastową łagodną śmierć. Zanim jednak większość z was weźmie drugą opcję, zastanówcie się, czy chcecie tak to zostawić? Czy chcecie, by Złote Oko nadal szerzyło zło na tym świecie? Jeśli teraz odejdziecie, to ci szubrawcy będą się z was śmiać. Jeśli wybierzecie życie, otrzymacie wielką moc, jest tylko jeden haczyk, będziecie lojalni wobec mnie, do tego stopnia, że o waszej śmierci prócz Boga, będę decydował ja. Czarna pastylka rozprowadzi moją moc do waszych ciał, znakując je niewidocznym dla zwykłego obserwatora symbolem. Sprawi on, że nie będziecie w stanie powiedzieć nic z naszej organizacji osobie postronnej, jeśli zdradzicie nas, albo nasze ideały jeden ruch ręki i po was. Z pozoru moja oferta brzmieć może na diabelską, ale ja waszej duszy nie pragnę, wystarczy mi wasza lojalność. Zdobędziecie możliwość uczciwego zarobku, stabilnego życia i gwarancji, że będziecie mogli się bronić. Nie będziecie moimi niewolnikami, tylko towarzyszami, a ograniczać was będzie jedynie parę zasad. Wybierzcie mądrze, czy chcecie być martwymi ofiarami, czy silnymi istotami, z których rodzice będą dumni. To, co miałem powiedzieć, powiedziałem, żegnam was.– Zniknął w ciemności, pozostawiając dwie drogi do wyboru.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 1

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania