Mroczny Cień-Rozdział 28

Po intensywnym karnawale błysków i strzałów nastąpiła cisza, którą po chwili przerwał wylatujący przez masywne metalowe drzwi dowódca zabójców. Zakrwawiony próbował wstać, lecz Dragon już był przy nim, podniósł go za szyję i zapytał demonicznym głosem:

– Skończyliście? Myślałem, że lodowi asasyni zapewnią mi rozrywkę, a tu nic. Dwóch z twoich ludzi już nie żyje, pozostałych spotka to samo.

– Jesteś demonem... – Oczy Tygrysa Dwa rozszerzyły się z przerażenia, gdy zobaczył częściową prawdziwą postać przeciwnika. Uzbrojony w ostre szpony, umięśnione ręce, spoglądał na niego czarnymi pozbawionymi koloru oczami, z jego nozdrzy wydostawał się gorący dym, a z głowy sterczały dwa potężne rogi, twarz przybrała barwę czerwoną.

– Pardon, zapomniałem się. – Skupił się i znów był człowiekiem.

– Co demon robi po drugiej stronie? – wyszeptał trzęsąc się.

– I tak martwemu ta wiedza nie jest potrzebna. – Położył dłoń na jego czole i za pomocą magii wysondował mu umysł, o dziwo ofiara nawet nie pisnęła, odrzucił nieżywe ciało, po czym powiedział do siebie:

– Ciekawe... Oj ciekawe. Więc taki mieli plan, z drugiej strony ich król musi być imbecylem, by swój plan rozgłaszać tylu osobom, czerwoni nie byliby zadowoleni. Kto by pomyślał, że Komunistik wraz z naukowcami z Barbarik i Scientik tak rozwiną machinę wojenną, ta latająca broń powinna być na papierze, a już lata. Nie zniszczę wszystkich tych całych bombowców, za bardzo są rozproszone. Cóż widocznie, tak miało być, ja swoje zadanie wykonam. – Kontynuował zabijając po drodze następnych Frostlandczyków. Usiadł w sterówce i zabrał się za tworzenie zaklęcia, pierwszy etap polegał na rozmieszczeniu magicznych ładunków wybuchowych na przodzie okrętu, a drugi na zwiększeniu szybkości i odporności, bo i tak pewnie zaczną strzelać, jak statek zbliży się za blisko.

Dwie godziny później z daleka ujrzał dymiący pociąg z licznymi pancernymi wagonami, gwiżdżąc Walkirie Wagnera, wziął kurs na ogromny most i wzmocnił siłę rażenia bomb.

 

Maszynista Fiodor najchętniej wróciłby do przewozów osobowych, nie był jakimś fanatycznym czerwonym, by odmrażać sobie tyłek na tym zadupiu, przewiezie to wielkie coś i wróci do rodziny, jego żona w ciąży, a rozwiązanie tuż tuż. Z rozmyślania nad płcią dziecka wyrwały go wystrzały, spojrzał z lewej strony, dostrzegając ogromne metalowe cielsko płynące w jego stronę, zdążył tylko pomyśleć, na co było mu to wstąpienie do Partii i wraz z nim wybuch rozerwał ponad połowę pociągu i osób w nim jadących. Cudowny moździerz mający siać spustoszenie wraz z bombowcami teraz był tylko stertą złomu. Gdy Stalin się o tym dowiedział, nakazał rozstrzelanie wszystkich osób, które były związane z przygotowaniem tego transportu. Dragon za to spokojnie na nartach odjeżdżał, nucąc sobie:

– Dziś do ciebie przyjść nie mogę... – Dwa dni później leżał na stoku, przyglądając się ostatecznemu losowi Cesarskiego Korpusu Ekspedycyjnego. Prawie wszystkich rozstrzelano i wrzucono do masowego grobu, przy wsparciu wojsk Komunistik, nagle z baraku wyciągnięto ciężko rannego, zakrwawionego Svena i podprowadzono go do szlachcica, nadzorującego tę akcję.

– Nadal twierdzisz, że nie dołączysz do nas? – Ranny opluł elegancika i rzucił:

– Idź do swoich parszywych czerwonych psów!

– Jak chcesz... – Panicz wyciągnął z kabury złoty pistolet i z uśmiechem wycelował w bohaterskiego człowieka, gdy jego palec pociągał za spust, nagle czarne ostrze przebiło wypielęgnowany mundur na piersi. Sven podniósł oczy do góry i zauważył twarz Dragona. Żołnierze wroga wycelowali w niego swą broń, lecz on tylko zacisnął pięść, aktywując zaklęcie. Wszyscy obecni tam nieprzyjaciele zostali poprzebijani wystającymi z ziemi kolcami. Podszedł do Frostlandczyka i ukucnął przy nim.

– Już długo nie pożyjesz, jednak jesteś lojalnym człowiekiem, a takich potrzebuje. Państwo wypięło się na ciebie, dlatego mam dla ciebie iście diabelską propozycję, ofiaruj mi swe życie, stań się moim żołnierzem. Jeśli się zgodzisz, uratujemy twój kraj na tyle, że będzie samodzielny. – Sven ledwo co widział przez utratę krwi, jednak mógł przysiąc, że widzi diabelską postać z demonicznym uśmiechem na ustach. Ale nie chciał ginąć, nie przed zabiciem tej zdradzieckiej szlachty.

– A co mi tam moje życie, mam jedno i właśnie to ofiaruje swojej ojczyźnie, poprzez poświecenie w twojej służbie – wyszeptał.

– Dobra odpowiedź. – Ranny poczuł, jak życie z niego ucieka. Czyżby było za późno? Jednak nie, ogromny ból rozsadzał jego klatkę piersiową, a on sam zaczął się zmieniać, cześć jego ciała przykrył lód, skóra z ciemniała jeszcze bardziej, krzyknął na całą okolicę, by następnie wstać na równe nogi.

– Witamy w Zakonie – Powitanie przerwało głośne buczenie. Na niebie pojawiło się morze wielkich postaci z wyraźnymi skrzydłami.

– Co... Co to jest? – spytał, zdyszany Sven.

– To? To los, który zgotował twojej ojczyźnie wasz król Joturn. Mają wzbudzić strach, popłoch u waszych cywili, poprzez śmiercionośny ładunek, niesiony przez nie. Wiele budynków legnie w gruzach, pochłaniając następne żywota. Lud zacznie naciskać, wymuszać na was politykę wszelkich uległości, wypełniając plan króla i jego świty, oni mają władzę, a kraj przechodzi pod jurysdykcje Komunistik – Dragon wyciągnął papierosa i zapalił go.

– A to dranie. Co robimy?

– Zbierasz swoich ludzi i sprowadzamy porządek, likwidując sprawców tego problemu. Wiesz, o co mi chodzi, prawda?

– Jestem świadomy, dzisiejsze światło księżyca oświetli krwawym blaskiem pałac zimowy – W oczach Svena pojawiła się zimna powaga.

– Księżniczka musi przeżyć, demokracja to nic dobrego. – powiedział z naciskiem Dragon.

– Trzeba zabić, ale nie mordować, żadna niewinna krew nie popłynie, odpowiednio dobiorę ludzi do tego zadania. Już ty się o to nie martw...

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 2

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (11)

  • Ozar 23.11.2018
    Kolejny ciekawy odcinek. Z tego co piszesz Demon ma moc ratowania, albo wskrzeszania tych, którzy juz prawie umarli. jak zwykle demon robi porządek. Napisałeś "Trzeba zabić, ale nie mordować" - dobre zdanie. To taka wyrafinowana śmierć. Czyli zabić tylko tych których trzeba. 5 jak zwykle.
  • krajew34 23.11.2018
    Dzięki przekazaniu komuś cząstki swojej mocy, może uratować kogoś, to jest takie jakby przekazywał ziarno, by wykiełkowało w innym organizmie :) Dla Dragona zabicie kogoś to nic złego, Sven jest bardziej zwolennikiem zabijania tylko tego kogo trzeba :)
  • Ozar 23.11.2018
    krajew34 I ma rację bo zabijanie wszystkich jest bez sensu.
  • krajew34 23.11.2018
    Ozar powiedz to demonowi ;) dla których wartość życia nie jest zbyt wielka, polecam czytać dalej, gdzie Kasandra doświadcza gościnności śledczych :)
  • Ozar 23.11.2018
    krajew34 Demon nie jest człowiekiem a maszyna do zabijania. Dla niego zabić kogoś to jak splunąć. Jest zimny do bólu.
  • krajew34 23.11.2018
    Ozar dobrze, że o tym napisałeś, właśnie refleksja o tym naszła mnie później, :) co do zabijania... Sam uważam, że czasem trzeba zlikwidować pewną jednostkę, by nie zaraziła masy. Kwestia jednak jakimi standardami kierować się w wyborze kto ma zginąć, by nie postawić się w roli Boga. Na przykład likwidacja Hitlera przed 1939 mogła by wiele dać, a Stalina nie koniecznie, zważywszy, że większość radzieckiego kierownictwa była podobna do niego
  • Ozar 24.11.2018
    krajew34 Ja także czasami się zastanawiam co by było, gdyby zlikwidować Lenina, Stalina, Hitlera i Mussoliniego. Jak by się potoczyła historia. Czy powstałby faszyzm, nazizm, czy komunizm. Czy to zależy od jednostki czy od czasów, czy taki Hitler był dziełem tamtych czasów, czy na odwrót wykorzystał okazję że zaistnieć.
  • krajew34 24.11.2018
    Ozar Ja uważam, że śmierć Hitlera dużo by zmieniła, wątpię czy pokazałby się ktoś na tyle charyzmatyczny, jak on. Choć pewnie Niemcy wpadłyby w łapy komunistów, czyli tak czy siak wojna była by, w końcu z lewej Czerwone Niemcy, a z drugiej ZSRR, wątpię by nie wykorzystali tego.Co do Stalina... uważam, że raczej nic by się nie zmieniło, wszyscy na głównej drabinie byli bardzo podobni do niego, choć pewnie różnice były by. O Mussolinim za wiele nie wiem, jednak zawsze traktowałem Włochy w Osi, jako drugorzędnego partnera dla innych sojuszników, to tak jakby była gang, a Italia byłaby takim młodym gówniarzem, a reszta starszymi kolegami. Duce śnił o potędze dawnego Imperium, a nie miał czym to wykonać. Śmierć Lenina mogłoby opóźnić komunizm, choć pewnie nie wyeliminowała go.
  • krajew34 24.11.2018
    Ozar Ja uważam, że śmierć Hitlera dużo by zmieniła, wątpię czy pokazałby się ktoś na tyle charyzmatyczny, jak on. Choć pewnie Niemcy wpadłyby w łapy komunistów, czyli tak czy siak wojna była by, w końcu z lewej Czerwone Niemcy, a z drugiej ZSRR, wątpię by nie wykorzystali tego.Co do Stalina... uważam, że raczej nic by się nie zmieniło, wszyscy na głównej drabinie byli bardzo podobni do niego, choć pewnie różnice były by. O Mussolinim za wiele nie wiem, jednak zawsze traktowałem Włochy w Osi, jako drugorzędnego partnera dla innych sojuszników, to tak jakby była gang, a Italia byłaby takim młodym gówniarzem, a reszta starszymi kolegami. Duce śnił o potędze dawnego Imperium, a nie miał czym to wykonać. Śmierć Lenina mogłoby opóźnić komunizm, choć pewnie nie wyeliminowała go.
  • Ozar 25.11.2018
    krajew34 Ogólnie masz rację. Bez Adolfa raczej nie byłoby NSDAP czy nazizmu. Reszta jego przy dupników nie zdołałaby przeciągnąć na swoja stronę milionów Niemców. Czyli w Niemczech najprawdopodobniej do władzy dorwaliby się SPD + KPD czyli mówiąc skrótowo lewica. I tak mielibyśmy dwie lewice z lewa i z prawa i pewne jest żeby sie dogadali i na nas napadli. A taki związek ZSRR + tereny polskie + Niemcy to już byłaby pot.ęga nr. 1 w Europie. Czyli szybko zgnietliby Francję Belgię, Holandię a potem rewolta w Hiszpanii (a była) i cała Europa czerwona jak krew. Kurdę tu nawet WB + USA chyba nie wiele by wskórała. Czyli mielibyśmy ZSRR wielu narodów. A Włosi też mieli komunistów czyli zamiast UE byłby ZSRR całej Europy. Albo zamiast ZSRR byłby ZSRE czyli Związek Socjalistycznych republik Europejskich.
  • krajew34 25.11.2018
    Ozar no chyba, że rozleciało by się to wszystko przed jakimkolwiek atakiem, wiedząc jak rządzili ruscy... Wszystko też by zależało od postawy USA, Churchill nie lubił komuchów, ale Roosevelt nie miał takich problemów, tak czy inaczej 2 wojna światowa i tak by była, kwestia tylko ile ofiar by pochłonęła, albo tyle samo albo o wiele wiele więcej, w końcu czerwonych też ręce swieżbiły (np. Katyń)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania