Częstochowska Róża Część 5 - Wybaczamy dla miłości (2/2) (Ostatnia)

Cyrylowi jednak nie dawało spokoju to uczucie zmiany. Wyjrzał przez okno. Słońce dziś świeciło wyjątkowo złociście i ciepło… podobnie jak wtedy, kiedy Anna żyła i była szczęśliwa. Co to mogło znaczyć? Pisarz czym prędzej ubrał się i wyszedł z mieszkania. Sąsiadki, będące jednocześnie jego fankami, przywitały go. Odpowiedział szybko i zbiegł po schodach, by wyjść na zewnątrz. Gdy otworzył drzwi od klatki schodowej, promienie słońca padały wprost na niego, ale nie oślepiały swym blaskiem. Otuliły Cyryla niczym ramiona Anny, zamykając w ciepłym objęciu… Co to mogło znaczyć? Czyżby po tylu latach Anna odnalazła spokój? Czyżby po tylu latach odnalazła drogę do domu, do jej Olsztyna, do jej Częstochowy? Czyżby po tylu latach zdarzył się cud…?

Ten świat… ten świat żyje. Do tego świata, do tego miasta wróciło źródło życia. Anna Warmuzek… wróciła do domu!

Twarz Cyryla spąsowiała. Skąd te myśli, skąd… skąd to uczucie? Minęło tyle lat… te sześć jesieni, które przeżył bez niej… Żadna z nich nie była taka, jak dzisiejszy dzień, nawet przez moment. Przez te sześć lat mówił, że ten świat zginął. Ale teraz… jest inaczej. Ten świat odżył, nabrał kolorów i życia…

Dusza Anny tu jest i się śmieje. Jej dusza obejmuje Cyryla.

Biegł przed siebie. Ludzie oglądali się za nim, lecz nie zwracał na nich uwagi. Łzawił, musiał się uśmiechać jak idiota. Pierwszy raz od tylu lat poczuł szczęście. To było jak narkotyk wstrzyknięty wprost do żyły. Zadziałał nagle, powodując stan silnej euforii. Ten świat żyje, Anna Warmuzek wróciła.

Cyryl żył.

Kiedy dobiegł na cmentarz, padł na kolana przed grobem Anny, który rozpływał się w złocistych promieniach słońca, jakby gwiazda chciała go wymazać z powierzchni ziemi. Jakby chciała powiadomić cały świat, że Anna Warmuzek zstąpiła dziś na ziemię i żyje. Kiedy Cyryl podniósł twarz do góry i starł oślepiające łzy z oczu, ujrzał czarnowłosą kobietę w długiej, białej sukni, odbijającej światło słońca niczym księżyc. Uśmiechnęła się do poety. Kiedy mrugnął, zniknęła, lecz to nie wzbudziło w nim smutku. Pisarz położył się na ziemi, rozkładając ręce i nogi. Patrzył prosto w stronę lazurowego nieba, po którym leniwie płynęły białe obłoki. I wtedy znowu ją ujrzał. Dojrzałą, piękną Annę… z którą był zbrodniarz. Trzymała go za rękę, będąc szczęśliwą. Tańczyli razem, dryfowali wśród jasnego nieba, oświetlani ciepłem słońca.

„To niemożliwe… Nie…”

Cyryl zerwał się i pobiegł w stronę domu Bielińskiego. Wtedy właśnie przypomniał sobie dokładnie sen. Anna powiedziała, żeby zapomniał o bólu, żeby nie płakał, ani nie był smutny, gdyż nadszedł dzień odkupienia, dzień, w którym cały ból zostanie wymazany z ich dusz. Że to dzień, w którym wszystkie winy zostaną wybaczone, że oto dzień odnalezienia spokoju i oczyszczenia. Powiedziała jeszcze, że wreszcie za wszystkie winy zapłacono, a ona załatwiła już wszystko, co musiała. Że teraz czeka tylko na Cyryla, gdyż Beniamin już z nią jest. Jak mógł zapomnieć wcześniej o tym śnie…?

Nie biegł tam, gdyż się martwił o Bielińskiego. Biegł tam, by zobaczyć, czy to prawda. Czy to prawda, że morderca zapłacił za swoje winy, czy to prawda, że świat ożył, gdyż Anna wreszcie zaznała spokoju. Czy to prawda, że An czeka jeszcze tylko na niego… To byłoby zbyt piękne. Jednakże, miał nadzieję na to, że jednak zbrodniarz nie został odkupiony. O to, że Anna zaznała spokoju modlił się szczerze, by to było prawdą, ale w odkupienie Bielińskiego nie wierzył. To nie mogło być prawdą.

Choć pukał, nikt nie otwierał, więc pociągnął za klamkę. Drzwi nie były zamknięte. W środku poczuł spaleniznę, w kominku zażyło się słabo wśród popiołu. Jednak… ten dom, zupełnie jak grób Anny… był skąpany w świetle słońca, które przebijało się przez każdy możliwy otwór. Cyryl zawołał zbrodniarza imieniem, którego nienawidził. Nie było odpowiedzi. Zaczął szukać. Zobaczył wtedy, że w kuchni porozrzucane są puste opakowania po lekach. Poeta przełknął ślinę. Odwrócił wzrok w stronę okna i ujrzał przez nie zniszczone krzewy czerwonych róż, ale i piękny, zadbany krzew białych… Coś przykuło jego uwagę. Otaczające krzew białych kwiatów światło zdało się przybrać kształt Anny. Wskazywała na górę.

Cyryl powoli wszedł po schodach na poddasze. Drzwi prowadzące do pokoju były otwarte na oścież. Zdawało się, jakby wypadał przez nie biały, oślepiający blask. Poeta ponownie przełknął ślinę, przeszły go dreszcze. Im wyżej był, tym musiał mocniej mrużyć oczy. Kiedy znalazł się przy drzwiach, zakrył twarz dłońmi, porażony lśnieniem. Wstąpił do środka…

Wtedy słońce zostało zakryte przez chmury. Odsłonił powoli oczy. Zobaczył znienawidzonego Beniamina, leżącego wśród sterty pustych listków i opakowań po lekach. Niedaleko stała również opóźniona butelka po alkoholu. Bieliński ręce miał złożone na klatce piersiowej, oczy zamknięte… a twarz uśmiechniętą. Cyryl zrobił kilka kroków w tył. Wyciągnął telefon.

Policja wraz z karetką zjawiła się kilka minut później. Cyryl cały się trząsł. Nie wierzył w to, co widział. Beniamin Bieliński, który zabił jego ukochaną Annę… został ocalony od potępienia. Nie wierzył, że to jest możliwe, a jednak istnieje na tym świecie taka moc, która jest w stanie ocalić nawet najgorszego zbrodniarza przed potępieniem… I tą moc posiadała Anna Warmuzek. Jej miłość była tą mocą, najsilniejszą na świecie… Policjanci zadawali Cyrylowi dużo pytań, jednakże jedno było bardzo kluczowe. Spytali, dlaczego w ogóle przyszedł do tego domu. Pisarz, biorąc głęboki wdech, odpowiedział, samemu sobie nie wierząc, że to mówi:

– To był mój przyjaciel. Martwiłem się o niego, bo wiedziałem, że ma stany depresyjne, więc chciałem sprawdzić.

Policja kupiła to wyjaśnienie. Przyczyna zgonu została ustalona jako samobójstwo, żadnego przestępstwa nie popełniono. Beniamin Bieliński zakończył swoje życie poprzez przedawkowanie. Czy to był powód, dla którego Anna odnalazła spokój? To, że w końcu jej zbrodniarz utracił to, co jej odebrał? Nie. To nie to. Odzyskała spokój, bo… bo Bieliński się zmienił. Tak. To był powód… Jego zmiana i zrozumienie pewnych rzeczy, uświadomienie sobie swoich zbrodni… to oczyściło jej duszę z bólu. To pozwoliło Annie wreszcie unieść się szczęśliwie w niebiosach. Jego skrucha uwolniła jej duszę z kajdan cierpienia i uleczyła rany. Ale to jej miłość pozwoliła Beniaminowi tego dokonać. Jej miłość, która przekroczyła granicę tego świata i śmierci, by tylko dotrzeć do niego… Nie zrobiła tego, by siebie uwolnić, ale by uratować ukochanego. Bo jej ramiona zawsze były i są otwarte, a jej serce należy do niego. I to szczęście, to odkupienie, ten spokój i to światło jest dla niego, gdyż zbrodniarza imieniem Beniamin Bieliński pokochała Anna Warmuzek.

Cyryl zapłacił z własnej kieszeni, by pochowali go tuż przy niej. Od tamtej pory przychodząc na cmentarz kładł kwiaty na obydwu grobach, w których pobliżu nigdy nie upadło ani jedno krucze pióro. Na grobie Beniamina Cyryl kładł bukiety czerwonych róż, na grobie Anny białych. Paląc papierosa, często spoglądał w górę, na niebo. Widział ich tam razem, wśród obłoków, tańczących razem. Szczęśliwych.

Westchnął, przyciskając papierosa do ziemi. Pozostając w przysiadzie, patrzył na wygrawerowane imię Anny, po czym przesuwa wzrok na Bielińskiego.

„Więc jednak udało się jej ciebie ocalić. I teraz możesz z nią być” – powiedział Cyryl w myślach, z dozą rozczarowania. Wtedy poczuł, jak ktoś chwyta go za dłoń. Choć nikogo nie zobaczył, wiedział kto to był, znał to uczucie dobrze. To zupełnie jak wtedy, kiedy pierwszego dnia w gimnazjum przewrócił się. Wszyscy wyśmiali go, nikt nie chciał mu pomóc, aż wtedy usłyszał miły głos i ujrzał księżycową buźkę. I zobaczył wyciągniętą do niego dłoń. Kiedy ją chwycił, przeszły go ciarki. Uczucia ciepła tych dłoni nigdy nie zapomni.

Teraz już rozumiał. Tak długo, jak będzie kochał Annę, tak długo ona będzie przy nim. Cały czas, o każdej porze. Zawsze. A kiedy nadejdzie ostatni dzień, przyjdzie po niego. I razem odejdą tam, do nieba. I razem z nią będzie tańczył, jeszcze lepiej od Beniamina. Ale zanim to nastąpi, musi coś jeszcze zrobić. Musi opowiedzieć światu, że wśród obłoków tańczą tragiczni kochankowie, którzy na koniec mogli, choć nadal tragicznie, odnaleźć szczęście. A to wszystko dlatego, że w imię łączącego ich uczucia, zostały wybaczone zbrodnie.

Cyryl wyciągnął z kieszeni kurtki nieduży notes. Jego pierwszym krokiem w celu opowiedzeniu tej historii, było zapisanie tekstu, który nagle przeszedł mu przez głowę:

 

wybaczamy dla miłości

nie mogąc wyzdrowieć

jeżeli oni nie mogą zawrócić

dla ich odkupienia miłość będzie trwać.

 

Zamknął notes i spojrzał znów w górę. Zobaczył, jak Anna uśmiecha się do niego i macha ręką. Nawet, jeżeli tylko Cyryl to widział, jedno było pewne. Żadne z nich nie odeszło na zawsze.

Póki miłość będzie trwać, tak ich dusze będą żyć. Zawsze.

 

~

 

Dziękuję każdemu, kto przeczytał, za każdą wskazówkę i ocenę. Muszę przyznać, że jeszcze parę miesięcy temu miałabym opory przed upublicznieniem tego opowiadania - teraz, na szczęście, jestem w stanie podzielić się nim bez żadnego wstydu. Jest to osobiście dla mnie bardzo ważne, pokazuje, że zdołałam ułożyć sobie myśli i zrozumieć, co takiego miało w moim życiu miejsce... i ostatecznie pogodzić się z tym. Właśnie z tego względu zaczęłam je pisać - potrzebowałam przestrzeni, by odreagować, by niejako wykrzyczeć kotłujące się we mnie emocje żalu i straty, ułożyć wspomnienia z przeszłości i sprawić, by w końcu przestały mnie nękać.

Ostatnie zdanie tego opowiadania jest szczególnie mi drogie - póki miłość będzie trwać, tak nadzieja będzie się tlić w duszy. Teraz też wiem, że miłość nigdy nie umiera, a odradza się, przybierając nową formę. To, co raz stracone, może wrócić... pozornie inaczej, lecz tak naprawdę takie samo. Jest to jeden z wniosków, do których doszłam w życiu, wniosek, który permanentnie już wpisał się w mój światopogląd i filozofię. Wniosek, który pozwolił mi dojrzeć jako osobie i rozszerzyć swoje horyzonty.

Warto jest kochać ludzi, nawet, jeżeli będzie się zranionym. Wierzę w to całym sercem, że jest warto. Gdyż w końcu ta miłość zostanie odwzajemniona. Dlatego nigdy nie należy tracić nadziei, ani tym bardziej robić tego, co uczynili bohaterowie tego opowiadania. Póki się żyje, zawsze można odnaleźć drogę, przejść przez zmiany... sprawić, że uczucia się odrodzą. W to głęboko wierzę, a nawet jestem przekonana, że tak właśnie to działa.

 

Pozdrawiam serdecznie i do zobaczenia wkrótce. ?

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 4

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (7)

  • Clariosis 08.08.2021
    Zapraszam do obejrzenia opowiadania w wersji PDF :)
    https://drive.google.com/drive/u/2/folders/1YWoi0GHSh6Upi3F8abYrYkqy0wsSlGnC
  • Heldeus 16.03.2022
    Witaj Clariosis

    Tak jak obiecałem, jestem tutaj i właśnie przeczytałem Twoją historię.
    Mówię z ręką na sercu - dosłownie, trzymam je na piersi. - Bardzo podobała mi się Twoja praca. Fabuła jest prosta, ale ciekawa i trzyma tempo. Lubią takie.
    Szczególnie zaciekawił mnie Twój pogląd na
    temat „miłość". Teoretycznie: to intryguje mnie. Pokazałeś zupełnie nieznane mi znaczenie tego uczucia. Muszę się nad tym jeszcze zastanowić.
    Na pewno zobaczysz mnie w poprzednich częściach, chcę bardziej poznać Cyrila.

    Do zobaczenia i życzę udanego dnia lub wieczora ;)
  • Clariosis dwa lata temu
    Witaj Heldeusie. ;)

    Bardzo się cieszę, że historia Cię zaciekawiła i bardzo chętnie podejmę dyskusję pod oddzielnymi częściami. Cieszę się, że mogłam zaintrygować. ?
    Mnie spodziewaj się wkrótce pod poprawioną wersją Aidena, gdyż iście ciekawa jestem Twojego pisarskiego progresu.

    Pozdrawiam!
  • 110101011 dwa lata temu
    Clitoris, szczerze przyznaję z ręką na sercu że nie czytałem Twoich opowiadań, ale tytuł to mistrzostwo świata i okolic
    widziałem też pdf-y i powiem szczerze że całkiem do rzeczy to wygląda pod względem edytorskim, okładka miodzio no i ta różą częstochowska... Bajabongo!
  • Abbie Faria dwa lata temu
    Clitoris hahahahahaha. Coś Ci na wzrok padło .
  • 110101011 dwa lata temu
    Abbie Faria hehe
  • Clariosis dwa lata temu
    Bardzo miło mi słyszeć. ?
    Tak mam, że jak już coś piszę, to lubię, by to wyglądało estetycznie. Cieszę się więc, że przypadło do gustu. ?

    Pozdrowienia!

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania