Poprzednie częściTylko on, ona i motocykl - Prolog
Pokaż listęUkryj listę

Uwaga, utwór może zawierać treści przeznaczone tylko dla osób pełnoletnich!

Tylko on, ona i motocykl - Tom 2 - Prolog

Zachodnia granica Nowego Jorku, lato, rok 2004

Prawie dwa lata. Dokładnie tyle czasu minęło, kiedy Miasto, Które Nigdy Nie Śpi było świadkiem brutalnej strzelaniny między dwoma klubami motocyklowymi o nazwach Fallen Angels i Cursed Riders. Nowojorczycy zdążyli już na dobre wrócić do normalnego życia zapominając o tym wydarzeniu i okazując wdzięczność policji za położenie kresu problemowi, który tak bezlitośnie trawił ich miasto. Stróże prawa również byli zadowoleni z faktu, że mieli dwie organizacje przestępcze mniej do zwalczania. Wśród tych zadowolonych policjantów był też sam komisarz Stevenson, który w uznaniu jego zasług otrzymał odznaczenie nie tylko od burmistrza, ale także od gubernatora stanu. Prokurator Victoria Morgan, która zginęła śmiercią tragiczną podczas tej kampanii również została odznaczona, ale pośmiertnie. Stevenson wielokrotnie podkreślał jak cennym sojusznikiem była w walce o sprawiedliwość oraz niwelował wszelkie plotki o niej i fałszowaniu dowodów, które wypłynęły niedługo po jej śmierci. Nikt jednak nie wiedział skąd one się pojawiły, ale ludzie mieli to gdzieś, wychodząc z założenia, że niektórych rzeczy lepiej nie wiedzieć, bo szkoda ich zdrowia i nerwów. Nowy Jork wracał do swojej utopijnej normalności.

Nikt jednak się nie spodziewał, że zjawi się ktoś bardzo znajomy miastu… ktoś, komu ta wizja miasta nie podobała się w żadnym stopniu… ktoś, kto w Nowym Jorku miał status persona non grata… ktoś… na motocyklu. Wielki umięśniony harleyowiec na czarnym jednośladzie Harleya Davidsona typu Fatboy jechał w stronę miasta ze zdeterminowanym spojrzeniem. Miał na sobie ubiór rasowego motocyklisty: czarna skórzana kamizelka z rozmaitymi naszywkami, koszulka zespołu AC/DC pod spodem, nadgryzione przez czas i lekko brudne jeansy oraz ciężkie motocyklowe buty również koloru czarnego. Każdy nowojorczyk go kojarzył, a nazywał się Ryan Evans. Człowiek ten ostatnie dwa lata spędził w Las Vegas, gdzie nie tylko otrząsnął się na dobre po tragediach, jakie spotkały Angelsów, ale także zbudował tak potężny klub motocyklowy, że komisarz Stevenson miałby teraz poważny problem próbując z nim walczyć.

Nie jechał jednak sam. Z tyłu siedziała Evelyn – jego zbuntowana, kochająca imprezy, choć mająca przebłyski dojrzałości dziewczyna, przed którą nawet niektórzy mężczyźni uciekaliby ze strachu. Od śmierci Helen stała się twardszą, jeszcze bardziej nieustraszoną i niewiele starszą wersją siebie, której Troy King tym razem na pewno nie podpadłby. Ryan często śmiał się, że dziewczyna urosła na takiego twardziela, że mogłaby założyć własny klub motocyklowy, jednak jej odpowiadało bycie ukochaną jednego z Angelsów. Poza tym, Evie nie nadawała się na liderkę i wiedziała o tym.

Tuż za nimi jechało pięciu motocyklistów. Trzech z nich stanowiło „starą ekipę”, do której należeli z Ryanem: Zarośnięty mechanik Big Hog, miłośnik teorii spiskowych Screwball i zatwardziały weteran wojny w Zatoce Perskiej Warlord. Oprócz nich jechały jako pasażerki trzy dziewczyny, które Evelyn uznawała za najlepsze przyjaciółki: wieczna pesymistka o imieniu Amy, która widziała już wszystko, Judith – rudowłosa optymistka, cały czas mająca dobre przeczucie oraz niezaspokojona i uzależniona od seksu biseksualistka Jolene.

Był jednak jeszcze ktoś… dwóch mężczyzn na motocyklach, którzy jechali koło nowojorskich Angelsów. Oni również mieli klubowe naszywki na swoich kurtkach lecz brakowało nazwy miasta pod logiem klubu. Byli to dwaj bracia bliźniacy lekko po trzydziestce o blond włosach i niebieskich oczach. Jeden był ubrany w skorzaną kurtkę, czarne jeansy i buty motocyklowe również w tym kolorze, a drugi miał na sobie szarą kurtkę polową podobną do tej, którą nosił Schwarzenegger w filmie „Terminator”(1) z doczepionymi łańcuchami oraz kremowe bojówki i czarne buty za kostkę.

Wszyscy jechali w stronę miasta pełni determinacji i z rządzą zemsty w oczach.

— Kociaku… wróciliśmy do domu… – oznajmił z satysfakcją w głosie Ryan swojej dziewczynie.

 

1) Mowa tu o jego stroju z pierwszej części.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 6

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (9)

  • Okropny 28.09.2020
    Czy to znowu była dziewczyna rockmana? ;)
  • TheRebelliousOne 28.09.2020
    Ryan nie jest gwiazdą rocka lecz motocyklistą! :D Dziękuję za ocenę i zachęcam do przeczytania poprzednich części.

    Pozdrawiam ciepło :)
  • Okropny 28.09.2020
    TheRebelliousOne sorry, tu była kiedyś taka userka o nicku była rockmana, myślałem że to jej dzieło ;)
  • madmike 28.09.2020
    Ciekawe. Czekam na następne części.
  • TheRebelliousOne 28.09.2020
    Dziękuję i zapraszam do przeczytania poprzedniego tomu, że tak go nazwę. Tylko uprzedzam, że to były moje początki z pisaniem!

    Pozdrawiam ciepło :)
  • Pasja 29.09.2020
    Spokój komisarza został zakłócony. Dwa lata i oryginalny wjazd z nowym przywódcą Ryanem. Klub motocyklistów zaczyna nowy rozdział. Czy zemsta będzie słodka? Co z Cursed Riders?
    "Stevenson wielokrotnie podkreślał jak cennym sojusznikiem była w walce o sprawiedliwość oraz niwelował wszelkie plotki o niej i fałszowaniu dowodów, które wypłynęły niedługo po jej śmierci"... ciekawe jakie plotki?
    Jednak gdzieś z tylu głowy pojawia się Helen.
    Krótka część ale tajemnicza i niedopowiedziana.
    Pozdrawiam
  • TheRebelliousOne 29.09.2020
    Dziękuję za komentarz :)
    Oj, tak, komisarz będzie musiał spać z jednym otwartym okiem. Gang Bobby'ego nawet po jego śmierci go prześladuje.
    Jeśli chodzi o te plotki, przypomnij sobie o nagraniu, które Helen zrobiła siostrze, kiedy ta mówiła, że jest gotowa sfałszować dowody, gdyby miało to pomóc "w uwolnieniu starszej siostry"... ;)
    Wracając do Helen... chyba ją polubiłaś, co? :)
    Część krótka, bo to prolog + lubię jak moje opowiadanie są owiane tajemnicą, bo wtedy czytelnik zastanawia się nad nim i snuje teorie, a to mi się podoba.

    Pozdrawiam ciepło :)
  • Pontàrú 23.10.2020
    Oooo, nie spodziewałem się takiego przeskoku w czasie ale to w sumie dobrze. Fajnie nastrój ma ten prolog. Taki trochę tajemniczy; czytelnik się zastanawia co też stało się przez te dwa lata i jak wyglądało życie głównych bohaterów w LA. Bardzo dobre otwarcie drugiej części moim zdaniem. Leci 5
  • TheRebelliousOne 23.10.2020
    Cieszę się, że Ci się spodobał prolog kolejnego epizodu przygód Ryana, Evelyn i reszty :) Trochę się bałem, że taki przeskok może się nie spodobać, prawdę mówiąc. Oczywiście mam w planach mały... spin-off, który pokazywałby co się działo z Angelsami w Las Vegas (nie L.A.), ale to raczej daleeeeeka przyszłość.

    Dziękuję za komentarz i pozdrawiam ciepło :)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania