Poprzednie częściHogwart - nowa historia cz. I
Pokaż listęUkryj listę

Hogwart - nowa historia cz. LVI - przebudzenie wroga

Siedemnastolatka stwierdziła, że ma stanowczo dosyć czegokolwiek na dziś i jak najszybciej znalazła się w Pokoju Wspólnym Slytherinu uznając, że wszystko wyjaśni Harry'emu jutro, czy tego chce, czy nie chce. Nieco zmieszała się omijając Malfoya i wiedziała, że nie obędzie się bez jego złośliwego komentarza. Nie myliła się, gdyż poczuła dłoń na lewym ramieniu i chłopak odwrócił ją w swoją stronę mówiąc:

- Czyżby idealnie nie idealny związek się rozpadał?

- Przestań - odburknęła. - Nic ci do tego.

- A właśnie, że dużo, Skyler. Jeśli będziesz wolna to pomimo tego, że większej szlamy niż ty nie oglądało Słońce to mogę się tobą zająć.

Dziewczyna rzuciła spojrzenie na dwie butelki po ognistej stojące na stole i zaśmiała się:

- Wszystko jasne. Uchlałeś się, Malfoy. Sam to wypiłeś?

- W miłym towarzystwie - odparł spokojnie.

- I mnie nie zaprosiłeś? - próbowała go za wszelką cenę zirytować. - Po tym wszystkim, wstydziłbyś się...A no tak! Zapomniałabym! Fox zaprosił mnie do tańca.

- Myślałem, że Szyszka - odgryzł się. - Temu to zdjęcia do dokumentów robili satelitą. Ale wracając do pana Liska...Nie myśl, że będę zazdrosny.

- Jakbym śmiała? A teraz pozwoli pan, panie Malfoy, że wrócę do siebie - przepychała się do drzwi.

- Nie pozwolę, panno Skyler - złapał ją za dłoń i ponownie przyciągnął do siebie. Spojrzała w jego stalowe tęczówki, a on przeniósł ręce na jej biodra mówiąc:

- Jeżeli już nie Potter to ktoś musi pani pilnować.

Powoli przybliżał swoją twarz do jej twarzy aż nie zaczął jej owiewać strumień mięty wydobywający się z ust Cassandry. Dzieliły ich nieliczne centymetry, blondyn zdążył już delikatnie rozchylić wargi robiąc miejsce dla ślizgonki. Mocniej zacisnął palce na jej biodrze wyczekując aż ona zrobi jakikolwiek gest. Brunetka zastygła w bezruchu zdziwiona reakcją arystokraty, jednak nie robiła kompletnie nic. Zniecierpliwiony chłopak postanowił już nie zwlekać, gdy do pokoju wkroczył Zabini i czar prysł w jednej sekundzie. Draco nie mogąc nad sobą zapanować krzyknął:

- Ty pojebany kretynie z wyrąbiście zajebistym poczuciem czasu nikt cię nie nauczył pukać?! Sprawdź czy nie ma cię na zewnątrz!

Blaise niczym nie zarażony uśmiechnął się szeroko i opuścił pomieszczenie.

Szarooki ponownie chwycił ją delikatnie w talii, jednak pół minuty później odezwał się donośnie:

- Zabini, idioto, przecież wiem, że stoisz pod drzwiami, znamy się nie od dziś.

- Wcale nie - powiedział odruchowo i skarcił się w duchu za swoją głupotę. Ostatecznie postanowił się wycofać i wrócić do oczekującej go kuzynki. Gdy Draco był już pewny, że nic nie przeszkodzi mu w tak prostej czynności jak wepchnięcie swojego języka do ust dziewczyny, spotkał się z jej wyraźnym oporem. Wbrew wszystkiemu jeszcze nie zerwała z Harrym.

- Czemu nagle...

- Nie wiem - głaskał jej ramię. - Musisz mieć rację i to pewnie alkohol sprawia, że nawet bym z tobą się trochę pobawił. Zaraz to zrobimy, ale najpierw tobie radzę to samo, przynajmniej oboje nie będziemy nic pamiętać.

- Ty podły, przebiegły...

- Tak, tak słyszałem to już, ale czemu sama siebie oszukujesz, Skyler? Pragniesz mnie bardziej niż Voldemort nosa.

- A jutro będzie to samo - zaśmiała się złowrogo.

- To nasza coroczna tradycja... Chociaż raz się zamknij - gwałtownie wpił się w jej szyję.

- Nie... zgodziłam... się - ledwo z siebie wydusiła.

Zignorował ją zupełnie i przycisnął do ściany. Gdy tylko odzyskała świadomość próbowała się wyrwać.

- Puszczaj mnie, Malfoy.

- Niby dlaczego miałbym to zrobić? - uśmiechnął się złowrogo.

- Bo kobieta prosi - doszedł do nich głos Pottera wyciągającego różdżkę w stronę ślizgona.

- To już nie dziwka?

Harry nieco się zmieszał na te słowa, a jego narzeczona lub nie narzeczona wyraźnie posmutniała jakby przypomniała jej się wcześniejsza sytuacja. Doszło do niej, że nie może zachowywać się jak mała dziewczynka i jednak po coś ma różdżkę i została przydzielona do Slytherinu.

- Posuń się - próbowała przepchnąć się do swojego dormitorium.

- Posunąć to mogę ciebie.

- Żebym ja ci zaraz nie posunęła ręką po twarzy - uparcie zmierzała w kierunku drzwi i w końcu osiągnęła swój cel. Chciała zakończyć ten dzień i iść spać, jednak szybko zorientowała się, że to niemożliwe i zdecydowała się na rozmowę z Harrym. Jak najciszej opuściła pokój i wkrótce stała już pod portretem Grubej Damy.

- A czego ty tutaj szukasz? - zdziwiła się dama.

- Szczęścia - prychnęła. - Wiem, że i tak mnie nie wpuścisz, więc sobie poczekam.

- A kogo to będziesz oczekiwać?

- Nie uwierzysz, jak ci powiem...Gryfona!

- Hahaha! - śmiała się postać z obrazu. - To było dobre!

- Yyy...Jasne - przytaknęła niepewnie. Co się dziwić, kobieta nie ma innych rozrywek.

- Szyszka! - zawołała grubego wspinającego się po schodach.

- Ty nie na tej wielkanocnej potańcówce?

- Wigilijnej jak coś...

- To święta i to święta - wzruszył ramionami. - Chcesz wejść, czy nie?

- Nie bądź głupi - uśmiechnęła się.

- Kaput Draconis! - krzyknął Szyszka zapraszając ją do środka. - Do Harry'ego?

- Tak.

- Przeniósł się na trzecie piętro. Podobnie strasznie chrapałem w nocy i nie mógł spać. Z kolei Ronowi to nie przeszkadza. Teraz mieszka z Seamusem Finninganem.

- Dzięki, Szyszka - odparła i ruszyła krętymi schodami na trzeci poziom.

- Cześć, Seamus - przywitała się z gryfonem.

- Hej, Kasa. Jeśli idziesz do Harry'ego to w tył zwrot.

- Jak to? - zdziwiła się dziewczyna.

- To teraz nie za dobry pomysł...Ej, słyszałaś już co Weasleyowie zrobili Pani Norris?

- Nie i chcę mimo wszystko wejść.

- Zrozum, że on po prostu nie chce cię widzieć.

Cassandra popatrzyła się na Seamusa jakby zobaczyła ducha.

- Mam to w dupie, Finningan - fuknęła i wparowała do środka. Potter siedział tyłem do niej, jednak usłyszał jak weszła. Nie miała pojęcia jak długo tak stała i skarciła się w myślach, że zaciekawiło ją co Fred i George zrobili z kotką Filcha.

- Harry - odezwała się pierwsza.

Wybraniec odwrócił się w jej stronę z nic nie zdradzającą twarzą.

- Harry...- szukała odpowiednich słów.

W tej chwili chłopak nie wytrzymał, poderwał się i objął ją ramieniem przyciskając do siebie.

- Finningan mówił, że nie chcesz mnie widzieć.

- To już bez znaczenia, dobrze, że jesteś - nie wypuszczał jej z uścisku. - Powinienem był ciebie wysłuchać, Naomi mi o wszystkim powiedziała...Tak bardzo mi przykro, Kasa.

- Już dobrze - wyszeptała wtapiając palce w jego kruczoczarne włosy. - Nic się nie stało. - dodała, a chwilę później do jej uszu doszedł zduszony krzyk.

- Harry, słyszałeś?

Chłopak rzucił się w stronę kufra jakby czegoś szukając.

- Co robisz? Chodź, trzeba to sprawdzić!

- Tak nie zdążymy. O! Jest! - wyciągnął kawałek papieru ze skrzynki. Błyskawicznie wyjął różdżkę i powiedział:

- Uroczyście przysięgam, że knuję coś niedobrego.

Wyświetliła się jakaś mapa, na której odszukał znajdujący się nieopodal nich kawałek korytarza, z którego dochodził dźwięk.

- To Hermiona!

"Wszystko się zgadza, brudna krew."

- Jest tam ktoś jeszcze? - Cassandra podbiegła do niego i przyklęknęła obok. Harry wskazał palcem na to miejsce. Zauważyła dwie wstążeczki z imieniem i nazwiskiem. Pierwsza była nieruchoma i podpisana jako Hermiona Granger, natomiast druga poruszała się w szybkim tempie. Widniał na niej Draco Malfoy.

Średnia ocena: 4.5  Głosów: 2

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (5)

  • IWG 12.12.2016
    Będzie dzisiaj GTA?
  • Igi 12.12.2016
    Dzisiaj nie :( może jakoś w środę
  • Igi 12.12.2016
    Chociaż w sumie to zależy od tego czy chemia łaskawie wejdzie do łba :)
  • IWG 12.12.2016
    Ok ;)
  • Azalea 12.08.2017
    Pragniesz mnie bardziej niż Voldemort nosa. Jebłam

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania