Poprzednie częściHogwart - nowa historia cz. I
Pokaż listęUkryj listę

Hogwart - nowa historia cz. XLV - Jesteś tylko człowiekiem

Ze względu na niedawno zakończoną wojnę, Harry miał dość niespokojny sen i nawet inne tempo oddechu Cassandry było w stanie go obudzić. Przetarł oczy i dostrzegł zmartwienie na jej twarzy.

- Coś się stało? - spytał obejmując ją od tyłu.

Milczenie.

- Chyba tobie coś stało - rzuciła gniewnie. "Uspokój się, Kasa. Nie musisz wyżywać się na innych. Przecież go kochasz, a o tej tlenionej fretce zapomnisz nim zdążysz mrugnąć".

- Dobrze, przepraszam - powiedział zdziwionym tonem i odsunął się od dziewczyny.

- Harry...

- Hmmm? - powrócił do pozycji siedzącej.

- Nie chciałam być niemiła...Po prostu znowu koszmar czy coś.

- Draco?

- No... - przyznała po czym zaczęła rozpinać jego koszulę.

- Widzę, że zmieniłaś zdanie - zaśmiał się Potter.

Delikatnie się uśmiechnęła i przybliżyła swoje wargi do jego twarzy tak, że oddychali tym samym powietrzem. Pocałował ją subtelnie smakując jej usta. Pogłaskała go po policzku zagłębiając swój wzrok w jego zielonych oczach. Niespodziewanie złapał ją w talii i tym razem składał dużo bardziej namiętne pocałunki. Pozbył się jej koszulki, a ona nie pozostała mu dłużna. Harry ściągnął resztę jej ubrań. Niebawem sytuacja wymykała się spod kontroli. Nawet nie zauważyła, gdy znalazła się pod nim. Badał swoimi ustami całe jej ciało, a w jej głowie toczyły walkę dwa uczucia. Z jednej strony chyba kochała Harry'ego czy coś w tym rodzaju, ale kilka razy przyłapała się na tym, że wyobraża sobie, że to Draco. "Ogarnij się" - pomyślała. Powoli wykonywała koliste ruchy na jego podbrzuszu. Zamknęła oczy, by poczuć mocniej tą chwilę. Usłyszała dźwięk rozpinanego rozporka. "No to się bawimy".

***

- Zgredek nie chce tak dokładnie mówić...Zgredek nie chce zdenerwować pana...

- Daruj sobie! Gadaj co wiesz!

Skrzat westchnął głęboko i cofnął się na wszelki wypadek o kilka kroków.

- Zgredek spotkał tam...Weasleya

- No to już mówiłeś, idioto! Co oni tam robili?! - wykrzyknął Malfoy.

- Rozmawiali...

- Tylko? - zdziwił się.

- No, nie do końca...Zgredek widział jak...jakby to powiedzieć...- wykonał jeszcze jeden krok w tył. - Całowali się?

- No mnie się pytasz?! Jeśli to prawda...- zamyślił się. - Cholera, to niestety bardzo prawdopodobne.

Zgredek jeszcze schował się za krzesłem. Draco zapytał:

- O czym rozmawiali?!

- Jak Zgredek powie panu, to pan nie będzie zadowolony - wyszeptał przerażony. - Na przykład ile będą mieć dzieci w przyszłości.

Draco utkwił mordercze spojrzenie w skrzacie, poderwał się i chwytając go za kark i krzyknął:

- Dowiedziałeś się, gdzie mieszka?!

Pokiwał zestresowany głową.

Kilkanaście minut później stał już pod domem, który obecnie wynajmowali.

- Haha! Widzisz to, Zgredek?

- Ale co ma Zgredek widzieć, panie?

- No to Potter majątku na mieszkanie nie wydał - uśmiechnął się szyderczo i bez trudu dostał się zaklęciem do wewnątrz. Usłyszał odgłosy dochodzące z pokoju nieopodal. " Tylko nie to, o czym myślę". Wparował do środka i ujrzał...no tak...Kasa właśnie opadała nieco zmęczona na klatę Harry'ego.

- No ładnie, ładnie - wymruczał. - Trójkącik?

- Chyba śnisz. Zazdrosny? - odburknął Harry.- Wynoś się stąd.

- Bo co? Jebniesz mnie jakimś zaklęciem, Potter? Chyba czary mary Myszka Micki wypierdalaj do Afryki - zaśmiał się na cały głos.

- Czego chcesz, Dra...Malfoy?! - krzyknęła Cassandra.

Draco podszedł do niej i spojrzał w jej oczy. Otworzył usta, by coś powiedzieć, ale dodał tylko:

- Ja tam bym jej zapewnił lepsze warunki od...tego - syknął. - Tak, ciesz się Potter, że zostanie twoją żoneczką. Póki...Nie powróci On. Ze mną byłabyś bezpieczna.

- Już to widzę - prychnęła.

- Zostawić was na chwilę samych, co? - westchnął Harry i powolnie wyszedł do kuchni.

- Przemyśl to, Skyler. Inaczej twoje życie to kwestia czasu. Krótkiego czasu.

- Wyjdę za Harry'ego - oświadczyła unosząc wysoko głowę.

- Powiedziała siedemnastolatka - zadrwił. - Na prawdę chcesz mieć we mnie wroga? - kontynuował.

- Jeśli to jedyne wyjście.

- Ponawiam pytanie - ciągnął uparcie.

- Wynoś się stąd!

Wstał, podszedł do drzwi i zauważył jak Harry wraca do ukochanej. Wymienili wrogie spojrzenia po czym powiedział:

- Zobaczymy się w Hogwarcie. Pożałujesz swojej decyzji, Skyler.

Już miał wyjść, gdy jeszcze sobie o czymś przypomniał:

- Nigdy nie zapominaj kim jesteś. Tępą szlamą. Tacy jak ty nie mają prawa zadawać się z nami. Oby wspaniały napis na rączce zawsze ci o tym przypominał.

- Co ja ci zrobiłam, Malfoy?

- Puszczasz się na prawo i lewo. Pierdolona szlama - wyszydził i opuścił budynek zdecydowanym krokiem.

***

- To nie koniec świata - powiedziała obojętnie Penelopa. Chłopak usiadł bezradnie na podłodze. - Wszystko wiem. Zgredek mi powiedział.

Draco nie reagował.

- Jeśli masz ochotę płakać to płacz. Zrozumiem to.

Podeszła do niego i położyła dłoń na jego ramieniu. Spojrzała uśmiechnięta:

- Jesteś tylko człowiekiem, Draco. Czasami upadasz. Ba! Nawet cały czas! Właśnie dlatego mówię ci teraz: Rycz, a to ci pomoże. Natomiast ja będę tkwić cały czas w szerokim uśmiechu, a ty za chwilę do mnie dołączysz, dobrze? Nie? Draco...To normalne. Wierzę, że się podniesiesz. Bądź cierpliwy. To, że nie masz na świecie nikogo i połowa ludzi, których znasz cię nienawidzą to nic nie znaczy. Ja osobiście cię nie potrzebuje, ale ty potrzebujesz mnie.

- Czemu TO robisz?

- Kocham cię, to dlatego - jej twarz rozpromieniła się. - Nie jesteś mordercą, Draco. Dobroć jest w sercu każdego złamanego człowieka, która przychodzi po utracie wszystkiego co miał.

Średnia ocena: 4.0  Głosów: 2

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (1)

  • Grubas 14.10.2016
    Troszkę tego nie rozumiem. Malfoy wjebał im się do domu, a Harry jak gdyby nigdy nic zostawił ich samych? Bezsensu.

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania