Poprzednie częściHogwart - nowa historia cz. I
Pokaż listęUkryj listę

Hogwart - nowa historia cz. XXIII - W poszukiwaniu rozwiązania tragedii

- Ciekawe co McGonagall chciała od Malfoya - zastanawiał się Harry gdy opuszczał razem z Ronem, Naomi i Hermioną salę eliksirów.

- Coś mi tu śmierdzi i to wcale nie są skarpety Goyla. Nie dziwi was, że Malfoy jest zabierany z lekcji akurat wtedy, kiedy nie ma Cassandry z niewyjaśnionych powodów? - zaniepokoiła się Hermiona.

- No właśnie! Dlaczego może jej nie być?

- Musimy to sprawdzić - zarządził Harry.

- Ale ty chyba nie myślisz, że... Ja tam nie idę... - wyjąkała przerażona Naomi.

- Musi tam być. Trzeba to sprawdzić. Pójdziemy razem. Tylko nie zapomnijcie swoich różdżek.

Gryfoni popatrzyli na siebie z jeszcze większym przerażeniem.

- Spokojnie. To tak na wszelki wypadek.

Od razu po lekcjach postanowili wybrać się do dormitorium ślizgonów. Musieli jednak poczekać na jednego z nich, gdyż nie znali hasła. Obok nich przeszła wkurzona od kilku dni Pansy Parkinson.

- Pansy! - zawołał Harry, a dziewczyna odwróciła się.

- Czego wy tu szukacie? Domy pomyliliście? - odburknęła.

- Chcieliśmy sprawdzić czy jest tam Cassandra.

- Nie liczcie na to, że was wpuszczę. I tak jej nie ma - popatrzyła na sufit, by ukryć emocje.

- A Malfoy? - spytała Hermiona. Pansy od razu poczuła ukłucie zazdrości.

- Nie. Nie wrócił jeszcze i prędko to nie nastąpi - odpowiedziała półgębkiem. - Idźcie stąd, bo wezwę Snape'a. To, że nie ma prefektów nie oznacza, że możecie się tu pałętać. O wilku mowa! Profesorze, nie mogę pozbyć się stąd tej bandy gryfonów! - naskarżyła ślizgonka i przypatrywała się jego reakcji.

- Czemu tu węszycie? - warknął nauczyciel eliksirów.

- Szukamy prefektów - odparła spokojni Naomi.

- Obydwoje są na razie zajęci. Pan Malfoy powinien wrócić jeszcze dzisiaj. Wyślijcie mu wiadomość, a nie wtykacie nos do Slytherinu!

Odwrócili się szybko i odeszli. Postanowili faktycznie do niego napisać.

- Profesorze, gdzie jest Draco? - zaciekawiła się Pansy.

- W skrzydle szpitalnym. Nie zawracaj mu głowy, a ta informacja ma nie przekroczyć granic Slytherinu.

Ślizgonka nie zamierzała się posłuchać, ale wymamrotała coś w stylu:

- Oczywiście.

Gdy tylko Snape oddalił się na bezpieczną odległość, popędziła ile sił do Pani Pomfrey. Dowiedziała się, że opiekun nie kłamał. Zajrzała ostrożnie do środka i ujrzała Draco siedzącego przy łóżku Cassandry. Uspokoiła się, że chłopak nie został wciągnięty w jakieś kłopoty.

***

W Hogwarcie zawsze jest tak, że jeśli coś jest wielką tajemnicą to wyda się szybciej niż rzeczy, o których mówi się otwarcie. Określenie ''ściany mają uszy" nie opisuje w pełni tego, co się tu dzieje. Uszy ma również podłoga i sufit. Następnego dnia Naomi siedziała razem z Harrym w dormitorium. Malfoy był obecny na lekcjach, ale nic nie udało się z niego wyciągnąć. Poza tym zachowywał się zupełnie jak nie on.

- Coś musiało się stać z Kasą - powtarzał Harry od kilku godzin.

- Prędzej czy później się wyda - pocieszała go zauroczona w nim Naomi. Od balu nie opuszczała go na krok i mocno się w nim zadurzyła. Natomiast on coraz lepiej dogadywał się z Hermioną, co doprowadzało Naomi do szału. Zaczęła być dla niej bez powodu niemiła, a to nie uszło jej uwadze. Dlatego teraz w ogóle się do siebie nie odzywały. Niespodziewanie do pokoju wpadł Ron z egzemplarzem "Proroka Codziennego" w ręce.

- Nie uwierzycie co się stało! Cała szkoła trąbi o tym od dwóch godzin! - wydyszał i dał im gazetę. Na pierwszej stronie widniał napis:

"Drugoklasistka ze Slytherinu znokautowana nieznanym zaklęciem!"

Pod nim widniało zdjęcie leżącej jak kłoda Cassandry.

- Biegnijmy do skrzydła szpitalnego! - rozkazał skamieniały z trwogi Potter.

- Jest zakaz wejścia! - rozpaczał załzawiony Ron.

- Pozostaje nam tylko jedno. Peleryna niewidka.

Okazało się, że nawet ona dała niewiele, bo po drodze wpadł na nich Irytek i zmuszeni byli zawrócić.

- Co teraz? - zawył rudzielec.

- Odnajdziemy tego, kto jej to zrobił.

- To nie powinno być trudne. Nawet myślę, że wiem, kto to. Byli w tym samym domu, więc sprawę miał ułatwioną. W dniu, w którym zniknęła, on został wezwany i nie wrócił przez cały dzień. Nauczyciele się domyślili, bo to oni powiedzieli jej, że jest półkrwi. Cassandra bardzo się z nim pokłóciła, a kilka godzin później ślad po niej zaginął. Każdy wie, że on tępi szlamy i osoby półkrwi jak nikt inny! - przekonywał ich Weasley.

- Sądzisz, że to Draco Malfoy? - zaciekawił się Harry.

- Kasa nie miała innych wrogów, prawda? - chciał upewnić się Ron. Po długim namyśle wszyscy jednogłośnie zdecydowali:

- To Malfoy.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 1

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (1)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania