Poprzednie częściHogwart - nowa historia cz. I
Pokaż listęUkryj listę

Hogwart - nowa historia cz. XI - Właśnie odbił ci dziewczynę, Malfoy

- No idź! - Hermiona wypychała naprzód Rona. - Teraz masz super okazję, nie zmarnuj tego - szeptała przyjacielowi.

- Wydaje się spoko dziewczyną, nie stresuj się - pocieszał go Harry.

- Jak wyglądam? - denerwował się przeczesując swoje rude włosy.

- Tak jak zawsze.

Zmierzał nieśmiało w jej kierunku. Ostatni raz odwrócił się do przyjaciół, którzy wesoło mu pomachali dodając otuchy.

- Ej! Wszystko w porządku? - Ron złapał Cassandrę gdy wracali z zielarstwa.

- Jasne - skłamała.

- Rozumiem, że jesteś w Slytherinie, ale ani razu się do nas nie odezwałaś. Tak dobrze nam się gadało na Pokątnej.

- Jakoś nie miałam czasu. Dużo nauki, sporo czasu spędzałam w towarzystwie ślizgonów.

- Malfoy się mści, widzę to. Nie chcę żebyś była smutna, Kasa - objął ją przyjacielsko ramieniem. - Nie wiem o co poszło, ale on nie jest kimś, kogo można ignorować.

- Tak, masz rację.

- Może pouczymy się dzisiaj razem? Co powiesz na piętnastą w bibliotece ? - te słowa wzbudziły zainteresowanie pozostałych mieszkańców Hogwartu.

- Jestem umówiona na siedemnastą na błoniach. Innym razem - znów dostała liścik.

- Błagam cię, Kasa. Zbieram się od naszego pierwszego spotkania żeby cię gdzieś zaprosić. Potrzebuję cię zobaczyć chociaż na pół godziny - mówił jak w gorączce, na co Cassandra uśmiechnęła się życzliwie. Wszyscy dookoła zaczęli się z niego śmiać łącznie z Draco Malfoyem.

- Oświadczasz się jej, Weasley? Gdzie pierścionek? A no tak, zapomniałbym...Nie stać cię na niego - dogryzał mu jak tylko potrafił. Ron jednak totalnie go zignorował.

- Yyy...Przepraszam. To dziwnie zabrzmiało. Potrzebuję pomocy w eliksirach. Chcę ją otrzymać od ciebie, jeśli to nie problem, ponieważ... bardzo cię lubię.

- Ron...To było... - Cassandra spojrzała na wyczekujących odpowiedzi kilkudziesięciu uczniów. W oczy rzucał jej się cwaniaczki uśmieszek Dracona. Hermiona i Harry trzymali mocno kciuki.

- Bardzo miłe z twojej strony i zostańmy przy pierwszej propozycji - powiedziała szybko, ale głośno i wyraźnie, po czym natychmiast odwróciła się na pięcie i przepchnęła przez tłum. W ułamku sekundy Draco zastygł jak słup soli wypuszczając kociołek, książki i wszystko, co trzymał. Jego goryle czyli Crabbe i Goyle zaczęli to wszystko zbierać. Dziewczyna niby przypadkiem szturchnęła go i pomaszerowała na zaklęcia.

- Właśnie odbił ci dziewczynę, Malfoy - skomentował Harry przechodząc koło niego. Cofnął się jednak trzy kroki tak, że stali twarzą w twarz i dodał:

- Ps. Masz dalej otworzone usta ze zdziwienia.

***

- Wingardium leviosa - krzyknął Harry, a książki natychmiast pofrunęły do góry.

- Bardzo dobrze, Panie Potter. Dobrze jak zwykle, Panno Granger. Wspaniale, Panie Weasley, widzi pan, jak się chce to można! - po sali roznosił się głos zachwyconego profesora Flitwicka. - Łącznie Gryffindor plus piętnaście punktów.

- Ale czad! Widzieliście minę Dracona? - wspominała Hermiona po zaklęciach.

- Wyglądał jakby chciał lewitować was. Tylko, że potem upuścić...Najlepiej na kolczasty krzew - nie mogła powstrzymać się Cassandra - A więc widzimy się o piętnastej, Ron? Tym razem proszę, nie podpadnij Snape'owi.

Rona było stać tylko na nieśmiały uśmiech. Tracił przy niej umiejętność wysławiania się.

- To oznaczało "tak, przybędę z chęcią i będę ostrożny'' - Harry dokończył za przyjaciela zabierając go od dziewczyny. - Zainteresowała się już tobą! Musisz jej jeszcze zaimponować.

- Boję się tego spotkania. Co mam robić, Harry?

- Bądź sobą, Ron. Tak, sobą.

Na eliksirach Snape przynudzał niemiłosiernie. Czytał coś z jakiejś księgi, a co to było, to wiedziała chyba tylko Hermiona, która jak zwykle siedziała w bezruchu z oczami wlepionymi w nauczyciela. Jednakże powstrzymała się od zadawania pytań. Tylko Naomi nawijała jak zawsze, ale Severus ją ignorował. Cassandra postanowiła zakończyć spór. Dyskretnie wyciągnęła pergamin i napisała na nim:

Wybaczysz mi, Draco?

- Wingardium leviosa - szepnęła, a wiadomość uniosła się do góry, gdzie kierowana przez czarownicę powędrowała do Malfoya. On obudził się z półgodzinnej drzemki, obejrzał kartkę i odpisał coś. Pech chciał, że zauważył do Snape.

- Pokażcie mi te listy miłosne - rozkazał dość łagodnie jak na niego. Cała klasa natychmiast oprzytomniała. - "Wybaczysz mi, Draco? Jak zdołasz zamknąć tą gadułę, Lovato lub namówisz Snape'a, żeby umył włosy."

Sala w jednej chwili zamieniła się z kostnicy w targ. Tylko Harry, Ron, Hermiona, Draco i Cassandra siedzieli początkowo cicho, ale później dołączyli się do reszty widząc, że Snape nie jest wściekły.

- Słuszna uwaga, Panie Malfoy, ale nie skorzystam. Za pozwoleniem spalę ten liścik. Wszystko zostało przekazane. Proszę skupić się na lekcji.

Kasa powiedziała bezgłośne przepraszam do Draco. Zrozumiał ruch ust i wskazał na niszczoną wiadomość. Po lekcjach nadeszła pora na spotkanie z Ronem, które minęło w przemiłej atmosferze, bo chłopak nareszcie się wyluzował.

- Muszę już iść.

- Kiedyś to powtórzymy, co? - upomniał się Ron.

- Koniecznie - dała mu buziaka w policzek i poszła na błonia. Stał tak jeszcze z minutę zanim się otrząsnął.

Cassandra nie wiedziała, że Malfoy pojawi się, by zobaczyć z kim się umówiła. Ukrył się i nasłuchiwał uważnie :

- Na dzisiaj to tyle. Zacznij przygotowywać się z drugiego podręcznika, Panno Skyler. Oczekuję, że zaliczasz się do grona tych, co poznali piękno kipiącego kotła i umieją wsadzić do butelki chwałę, sławę, a nawet lekarstwo na śmierć.

- Nie wierzę...Czego chce od ciebie Snape? - szepnął sam do siebie Malfoy.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 4

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (2)

  • Tina12 29.08.2016
    Haha. Tego to i ja sie nie spodziewałam.
    5
  • Igi 29.08.2016
    W sumie ja też haha

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania