Poprzednie częściKsięga - prolog

Księga - rozdział 10

Avarus podszedł i przyjrzał się ów broni. Pomyślał chwilę. Wybrał sztylety.

Podszedł i chwycił je. Jednak po chwili puścił je i padł na ziemię, wyglądał jakby zwijał się z bólu i tak właśnie było. Minęła chwila i podniósł się.

-Co jest do cholery ! – krzyknął.

-Najwyraźniej broń cię nie chce.

-Jak to nie chce ! Przecież to przedmiot martwy.

-Otóż mylisz się, w środku znajduje się coś w rodzaju ducha bądź duszy która po prostu wybiera użytkownika. – powiedział Saingus.

Avarus wziął oddech. Postanowił wybrać, niepewną ręką bicz..

Mając go w ręce poczuł przepływającą moc.

-Jak widać stałeś się już użytkownikiem tej broni. Odejdź na bok.

Następnie podeszła Cerva. Wiedziała że chce tę maczugę. Wzięła ją do ręki i nic się nie stało. Odeszła na bok. Następną osobą był Fortris, też wiedział że sztylety czy kosa nie spełniają jego wymogów jeśli chodzi o walkę. Zdecydował że weźmie miecz. Kiedy odszedł, podeszła Felis która wzięła sztylety.

Na końcu został Ravus dla którego została kosa.

-Więc teraz kiedy każdy ma broń, możemy przystąpić do następnego etapu.-wskazał dwa kręgi alchemiczne. – Każdy z was będzie teraz, mówiąc dosłownie rozmawiał z bronią, aby poznać ją jak i poskromić ją.

-To znaczy że mimo że każda pasuje do nas to mamy jeszcze ją poskromić. – odezwała się z lekkimi pretensjami Felis.

-To że nie doznałaś bólu podczas kontaktu fizycznego to jeszcze o niczym nie świadczy. Możesz nią walczyć w takiej formie, proszę bardzo jednak może się zdarzyć że twoja mentalna strona ulegnie zniszczeniu a broń przejmie nad tobą kontrolę dlatego to jest takie ważne.

-Zrozumiałam.

-No dobrze to kto jest chętny – odparł Saingus z uśmiechem.

-Może ja – zgłosił się Fortris.

-Zapraszam. Odłóż miecz to drugiego kręgu a ty usiądź w tym obok mnie.

Fortris postąpił według instrukcji. Kiedy był już w kręgu Saingus klęknął, położył ręce w pobliżu pierwszego kręgu i uruchomił go. Gdy pierwszy krąg zaświecił się na niebiesko, drugi również zaświecił się na taki sam kolor.

Avarus po tym wszystkim zasnął.

-Dlaczego on śpi ? – spytał Fortris.

-W tym momencie przebywa on w świecie, można tak to nazwać, gdzie przebywa duch tej broni.

-Ile to zajmie ? – zapytała Cerva.

-Nie wiadomo, może trzy, cztery godziny, może dzień.

-Możemy iść na razie do siebie. – rzekł Ravus.

-Ty zostajesz, będziesz się zmieniał z Fortrisem, jeśli chodzi o trzymanie tu ze mną wartę.

Po zaśnięciu Avarus znalazł się w na łódce rybackiej która była oddalona od brzegu, lecz na tyle że można było zobaczyć wyspę. Gdy tak się rozglądał, nie przyuważył że naprzeciwko niego pojawiła się osoba. Kiedy się spostrzegł o mało nie zszedł na zawał. Ów mężczyzna był w średnim wieku, na twarzy miał bliznę na łuku brwiowym. Miał czarne włosy i piwne oczy. Ubrany był tak jak zwykły rybak.

-Skąd się pan tu wziął ?

-Mógłbym zapytać o to samo – odparł z ironią w głosie. – Ty jesteś Avarus prawda?

-Tak a jak pan się nazywa ?

-Jestem Fames – wyciągnął rękę w geście przywitania.

-Miło mi – odparł Avarus i uścisnął ją.

Jednak po chwili ów rybak popatrzył na Avarusa poważnym spojrzeniem

i chwycił go mocno za rękę. Nagle Avarus przeniósł się do jakiegoś pomieszczenia. Było ono średniej wielkości a poza dwoma krzesłami stojącymi na środku nie było tam nic innego.

Średnia ocena: 3.5  Głosów: 2

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania