Poprzednie częściKsięga - prolog

Księga - rozdział 8

Było to miasto położone na wyżynie. Dzięki temu można było bronić się przed atakiem nieprzyjaciela, trzeba dodać że miasto było otoczone murami. Nadchodził świt. Zbliżali się do miasta.

Znaleźli się pod bramą. Strażnik stojący na wieży dał znak i brama się otworzyła. Wjechali do środka.

-Kim jesteście ? – zapytał strażnik.

-Najemnikami, pracujemy dla Constantiny. - odparł Ravus.

-Dobrze się składa bo szukał was Propol, nasz handlarz.

-Wiemy o tym i dlatego tu przyjechaliśmy.

-Tak więc nie będę was zatrzymywał.

Zsiedli z koni i poszli od razu do Propola który, czekał na nich przy swoim stoisku.

-Witajcie, nie będę się tu rozgadywał od razu przejdę do sedna, otóż dowiedziałem się od swoich ludzi którzy kursują po szlakach że wasza zguba udała się do Sanguisa niedaleko północnych terenów które nie są jeszcze zajęte przez Cienie. – powiedział i odwrócił się bo usłyszał kroki za swoimi plecami.

-Mój drogi musimy się zbierać, zbroje do koszar same się nie dostarczą. – powiedziała kobieta w kapturze.

-Oczywiście, zaraz przyjdę i ci pomogę. Widzicie obowiązki wzywają, do zobaczenia. Zobaczymy się jeszcze kiedyś, jestem tego pewien. – uśmiechnął się i poszedł w stronę wozu koło którego leżały wory ze zbrojami.

-A więc musimy się jakoś dostać, najlepiej by było popłynąć.- powiedział Fortris.

-Myślę że to nie taki zły pomysł jednak, nie wiemy czy tereny morskie nie są zajęte. – odparł Avarus.

-Wiecie co mam lepszy pomysł. – powiedział i poszedł w kierunku Propola który kończył układać zbroje tak aby zmieściły się na wozie.

-W czymś jeszcze mogę pomóc ? – zapytał Propol.

-Przyjacielu musisz mi wyświadczyć przysługę. Czy mógbyś nas przetransportować w miejsce o którym mówiłeś wcześniej. – rzekł Ravus.

-Słuchaj, jeżeli to zrobię to stracę zapłatę, nie małą zapłatę za te zbroje. Musiałbyś mnie przekonać, wiesz w jakim sęsie. – wyciągnął rękę w jego kierunku.

-No dobrze niech ci będzie. – powiedział i wręczył mu dziesięć złotych monet.

-Skoro wszystko jest dograne to możemy za chwilę ruszać.

Ravus z powrotem, podszedł do czekających na niego kompanów.

-Więc mamy już transport. – rzekł Ravus.

-To dobrze, kiedy ruszamy ? – zapytał Fortris.

-Za jakąś chwilę. – odparł Ravus.

Po jakimś czasie Propol pomachał do nich, przez to dał znak że wszystko jest

gotowe. Podeszli, wsiedli do wozu. Na ich nieszczęście wóz był tak załadowany zbrojami że musieli się ścisnąć, niczym sardynki w puszcze aby się zmieścić.

Wyjechali. Podczas podróży Propol opowiadał o tym jak mu się żyje od poprzedniego spotkania. Propol zaczął również temat Cieni. Kiedy podróżował

po swoich szlakach spotykał Cienie które przemieszczały się do podbitych miast.

Zazwyczaj wieźli żołnierzy bądź uzbrojenie.

Droga dłużyła się i zajęła dwa dni. Po tym czasie dotarli do zamku w którym

mieszkał Sanguis. Podjechali pod bramę. Strażnik widząc ich od razu otworzył bramę a oni wjechali na dziedziniec zamkowy. Ravus i reszta zeszła z wozu.

-Dziękuję za pomoc – powiedział Ravus, wyciągając dłoń.

-Cała przyjemność po mojej stronie – odparł i uścisnął dłoń.

-Mam nadzieję że uda ci się sprzedać te zbroje. – dodał Avarus.

-Myślę że się uda. – odparł.

-Gdzie teraz się udajesz ? – zapytał Fortris.

-Najpierw do jakiegoś dużego miasta aby zarobić a potem w góry. Obiecałem swojej towarzyszce że ją tam zabiorę.

Po tym wsiadł na wóz i pojechał w stronę bramy.

Grupa udała się w stronę drzwi. Chcieli je otworzyć jednak ubiegł ich lokaj właściciela. Weszli do środka. Ów lokaj zaprowadził ich do sali jadalnej gdzie była przygotowana strawa, jakby gospodarz spodziewał się ich przyjazdu.

Usiedli na wyznaczone miejsca. Po chwili do sali wszedł Sanguis.

-Witajcie moi drodzy, dawno was nie widziałem, smutne jest to że musimy spotykać się w takich okolicznościach. Zatem życzę smacznego.

Po tych słowach sam usiadł do stołu a jego goście zaczęli się zajadać daniami które były bardzo wyśmienite.

-Powiedz mi Sanguisie są tu z tobą Cerva i Felis ? – zapytał Fortris.

-Są tu akurat przesiadują w moim archiwum, szukają wskazówek na temat Księgi.

- Nie ważne gdzie się znajdą, one zawsze znajdą sobie robotę. –powiedział z uśmiechem Ravus.

Uczta minęła dosyć szybko. Tuż po niej Sanguis poprosił Ravusa do jakiegoś pomieszczenia które znajdowało się na niższych poziomach budynku.

Kiedy zeszli do owego pomieszczenia, Ravus wiedział że to pomieszczenie służące do alchemii.

Średnia ocena: 4.0  Głosów: 1

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania