Poprzednie częściKsięga - prolog

Księga - rozdział 14

Avarus obudził się w swojej komnacie. Całe ciało miał obolałe. Nie licząc tego czuł się nawet dobrze. Wstał powoli. Usiadł na łóżku i postanowił ubrać się w normalne ubrania. Ostrożnym krokiem poszedł do szafy i wziął potrzebne rzeczy. Z trudem się w nie ubrał. Gdy podszedł do lustra aby poprawić ubiór, spostrzegł jedną dziwną rzecz. Jego oko stało się czerwone. Na początku myślał że to tylko jego umysł płata figle. Stał tak dobrą chwilę, jednak nic się nie zmieniało. Postanowił zejść na dół i zapytać gospodarza. Gdy zszedł ze schodów spotkał Ravusa.

- W końcu się pokazałeś. Lepiej się czujesz ? – zapytał.

-Tak, jednak jestem jeszcze obolały. Na dodatek coś stało się z moim okiem. – wskazał palcem na oko.

-Rzeczywiście. Być może dostałeś jakieś dodatkowe umiejętności.

-Być może. Nie widziałeś Saingusa ? Chciałem mu pokazać to oko, pewnie będzie widział co się stało.

-Będziesz musiał uzbroić się w cierpliwość, Felis właśnie aktywuje swoją broń.

- Rozumiem. Więc może jest jakaś lekka praca do zrobienia, strasznie się nudzę.

-Pomyślmy. Może pomożesz Cervie w kuchni, właśnie przygotowuje kolację.

- W takim razie idę. Jakby Saingus się gdzieś pojawił to daj mi znać.

-Oczywiście.

Avarus obrócił się i powolnym krokiem udał się w stronę kuchni.

Ravus wiedział że czerwone oko to tylko pierwszy stopień do katastrofy.

Będąc jednak nie pewnym w swoich przemyśleniach udał się do biblioteki.

Kiedy otworzył drzwi udał się do sekcji ksiąg naukowych. Znalazł księgę z budową anatomiczną każdej rasy w krainie. Otworzył na stronie poświęconej cieniom. Gdy ją przeczytał w głowie miał tylko jedną myśl – nienawidzę mieć racji.

 

Walka trwała nadal, jednak jej tępo zmalało. Żadna z nich nie chciała pokazać że jest gorsza i da się pokonać. Każda z nich miała rany które były poważne.

Sam pojedynek był na wyrównanym poziomie. W jednej chwili obie odskoczyły od siebie i po raz kolejny stanęły twarzą w twarz.

- Jestem w szoku, jeszcze nikt nie walczył na tak wyskoki poziomie i nadal żyje.

- Dzięki za komplement. Powiedz czy udowodniłam ci że jestem godna dzierżenia ciebie ?

-Cóż, z jednej strony pokazałaś że jesteś na takim samym poziomie bojowym

co ja, jednakowoż chciałabym rozstrzygnąć ten pojedynek do końca.

-Niech i tak będzie. – powiedziała Felis i rzuciła się w kierunku Minor a ona zrobiła to samo.

Było to ostatnie starcie ostrzy. Teraz strategia każdej z nich polegała na jednym założeniu – czekaj na błąd ale przy okazji nie popełnij go sama.

Walka trwała jeszcze jakiś czas. W pewnej chwili obie przystąpiły do ostatecznego ataku.

- Wiesz, możemy uznać że mamy remis – rzekła Minor.

-Tak, masz rację. – odparła Felis.

Obie stanęły naprzeciw siebie i podały sobie dłonie.

-Tak więc udowodniłaś że zasługujesz na posiadanie mnie.

Jeśli będziesz czegoś potrzebowała to tylko daj znać.

- Zapamiętam to sobie.

-Do zobaczenia.

- Do zobaczenia.

W pewnym momencie Felis przeniosła się do pomieszczenia alchemicznego.

- Widzę że się udało. Gratuluję. – powiedział Saingus który wyglądał na trochę wyczerpanego.

-Dziękuję. – uśmiechnęła się.

-Zabieraj swoje zabawki i wracaj do przyjaciół. Teraz najlepiej będzie dla ciebie abyś odpoczęła.

-Dobrze. – odparła.

Następnie oboje opuścili pomieszczenie alchemiczne.

Felis udała się najpierw do Cervy a Saingus postanowił udać się do swojego gabinetu.

Na następny dzień, kiedy Avarus dowiedział się że gospodarz znajduje się w swoim gabinecie, postanowił złożyć mu wizytę.

Średnia ocena: 4.0  Głosów: 1

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania