Naznaczony Rozdział 12
Kiedy wszedł do samolotu zauważył, że wszyscy już są. Wszyscy których widział na odprawie.
Pomyślał o Ess, mógł nie dopuścić do jej zranienia, mógł pomyśleć o tym wcześniej. Mógł pobiec szybciej, strzelić prędzej. Mogłem, ale tego nie zrobiłem pomyślał, stało się, trudno trzeba z tym żyć.
Podszedł do skrzyni i zaczął szukać amunicji do swojego pistoletu.
- Tu masz amunicję. Po 4 magazynki, oszczędzaj kulę do Lamiamorti, bo będziesz miał problem by znaleźć ją tam w dole. Używaj ją do wykańczania wampirów lub wilkołaków. Do zabijania ghuli wykorzystuj Deserta.
- Jasne.
- Lot potrwa koło 3 godzin, po 2 i pół powtórzymy plan. Koniec, zajmijcie miejsca.- powiedział Armen głośniej by każdy go słyszał.
Po tych słowach wszyscy usiedli w fotelach po bokach, zapieli pasy i zaczęli rozmawiać. Riv nie miał ochoty na rozmowę nawet z Kim, więc poszedł spać. Przed tym jak usnął zdążyli wystartować. W głośnikach rozbrzmiał głos który powiedział:
- Armen proszony o przejście do strefy dla pilotów.
- Czego chce ten krwiopijca?- powiedział z uśmiechem na ustach.
Poszedł w kierunku drzwi. Gdy przez nie przeszedł skierował się od razu w prawo.
Coś wyrwało go ze snu, ktoś go budził.
- Riv wstawaj. Nie śpij, ktoś chce się z tobą spotkać.- mówił głos, to chyba była Kim.
- Dobra idę.-powiedział obudzony.- Wstaję.
- Idź za tym mężczyzną- wskazała na faceta w mundurze który stał na baczność.
Wstał i ziewnął, rozejrzał się, większość ludzi spała. Ruszył za mężczyzną. Szli szybko, skierowali się do tych drzwi do których wszedł Armen. Szybko przeszli przez drugie drzwi i Riv zobaczył Armena i wampira który go przemienił, był poinformowany o tym, że będzie on obecny na pokładzie, ale i tak poczuł napięcie.
- Spokojnie, nic ci nie zrobi.- uspokoił o Armen.
- Jestem Harut.- odparł wampir.- Miło mi cię poznać. Na początku chciałbym cię przeprosić Rivie, przykro mi, ale nie miałem wyboru.
- Nie ważne, nie obchodzi mnie czy musiałeś czy nie. Przyjmuję przeprosiny, ale ci nie wybaczam. Czego chcesz?- odparł szybko i sam się zdziwił, że udało mu się nie krzyczeć na swojego rozmówcę.
- Chcę z tobą porozmawiać. Czy się na to zgadzasz?-odparł grzecznie.
- Dobrze, możemy porozmawiać- powiedział po chwili namysłu.
- To ja was zostawię- powiedział Armen i wyszedł.
- Wiem, że możesz być na mnie złym, też bym był. Nie winię cię za to. Tylko muszę ci coś powiedzieć, a właściwie się ciebie spytać czy może chciałbyś bym cię nauczył posługiwania się mocami wampirów?
- Chciałbym się tego nauczyć, ale jak miała by wyglądać nauka.
- Proste lekcje. Nic więcej.
- Dobrze kiedy zaczniemy?
- Nawet już, mamy około pół godziny. Pierwsza lekcja, podstawowe rzeczy o wampirach: nie boimy się czosnku, woda święcona nas tylko drażni, światło słoneczne nas nie działa w żaden specjalny sposób, osikowy kołek to bujda, możemy żyć wiecznie, pierwsze wampiry żyły przed Egipcjanami i co najważniejsze zabić jest nas bardzo trudno, upadek nas nie zabiję, tylko srebro w serce. To chyba wszystko. Pytania?
- Tak, czy wampiry mają jakieś specjalne umiejętności?
- Oprócz siły, wzroku, wyostrzonego słuchu i węchu, zwinności, szybkości, wytrzymałości, refleksu i nieśmiertelności, to niektóre wampiry mają specjalne moce, ja na przykład potrafię, oceniać siłę przeciwnika, a jak się wysilę to nawet czytać w myślach.
- I mieszać ludziom w głowach.-dodał Riv sarkastycznie.
- Tak, mogę to robić.-powiedział wampir niezrażony uwagą Riva.-Coś jeszcze
- Nie.-powiedział Riv.
- To dobrze, pójdźmy do innych.
Harut wstał i ruszył w kierunku drzwi, Riv zrobił podobnie. Po chwili byli już z innymi. Riv zauważył, że rampa był otwarta. Armen rozmawiał z Kim, coś się jej nie spodobało. Wszyscy mieli założone plecaki ze spadochronami. Riv ruszył ku Harutowi który stał na samym końcu pochylni. Wszyscy już ustawili się w kolejce do skoku.
- Jeszcze chwila, to będzie druga lekcja, widzisz tą górę?
Riv przytaknął.
- To dobrze, tam masz wylądować.- mówiąc to Harut wypchnął go z samolotu.
Komentarze (1)
Mam tylko jeden zarzut - miejscami brakuje znaków zapytania.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania