Poprzednie częściNaznaczony - prolog

Naznaczony Rozdział 3

Przeczytawszy to poszedł do łazienki i przeglądnął się w lustrze. Przeciętna twarz z której nigdy nie był za bardzo dumny zmieniła się ,była teraz bardziej szczupła, jego zęby były inne, tak jakby wszystkie służyły do przegryzania kończyn, wyglądały jak u psa ,albo innego drapieżnika. Oczy przedtem miał ciemno brązowe , teraz były krwisto czerwone on sam nie mógł przestać się w nie patrzeć. Nie mógł się pogodzić z tym ,że będzie musiał ściąć swoje włosy, miał je od bardzo dawna, to był jego znak rozpoznawczy w szkole, były mu za łopatki. Umył zęby i twarz , uczesał włosy spiął w kucyk i poszedł się ubrać. Zobaczył ,że jego ubraniem będą czarne spodnie od munduru, koszulka także czarna i płaszcz długi i czarny płaszcz. Muszę poznać mojego współlokatora, pomyślał. Wyszedł do na korytarz który jak wczoraj był dosyć pusty. Poszedł do windy by wyjechać na 5 piętro. Zobaczył na zegar który wskazywał 4:00, o której wczoraj ja się położyłem, że jest tak wcześnie. Być może wampiry potrzebują mniej snu. Wszedł do windy która wyglądała na starą ,ale solidną. Wcisnął przycisk z 5 i pojechał na to piętro. Znalazł się w dziwnym miejscu tu wszędzie były skrzynie, stoliki i broń. Magazyn pomyślał. Przeszedł jakieś 50 metrów mijając różne rzeczy. Po tym dystansie zauważył fotele fryzjerskie i kobiety które strzygły ludzi. Stanął w kolejce jak na ścięcie pomyślał i zaśmiał się w duchu, lubił swoje włosy i nie chciał się z nimi rozstawać. Nagle wszedł tam jakiś czarno skóry mężczyzna z dredami. To jest wyjście pomyślał. Podszedł do niego i powiedział:

- Cześć jestem tu nowy i muszę się pozbyć się włosów ,ale pomyślałem że może znasz kogoś kto umie robić dredy?

- A to ty jesteś tym wampirem.-powiedział uśmiechając się.

- Tak a co?- powiedział z żalem w głosie ,że rozmówca mu to wypomniał

- Nic, nic średnio mnie to obchodzi. Znam kogoś takiego,to ja robię dredy. Mam wolne dzisiaj więc może chodź na bok i zacznę. To zajmie około dnia, nie wiem czy masz tyle czasu.

- Mam wolne jeszcze 6 dni.

- Świetnie jestem Marley.

- A ja – zająknął się Kamil- jeszcze nie wiem.

- Rozumiem pozbyć się swojego imienia jest trudno.

Około 19 Marley skończył robić z włosami Kamila. Podczas roboty Kamil dowiedział się gdzie jest siłownia, biura, sala treningowa, strzelnica i gdzie jest biuro Marleya. Pracował na Sali treningowej pilnował by młodzicy się nie pozabijali.

Potem wrócił do swojej kwatery i zabrał broń o której kompletnie zapomniał zapiął pas z nożami, schował potężny pistolet do kabury po lewej stronie i już chciał zapiąć miecz katanę u boku ,ale pomyślał ,że przewiesi ją prze ramię by była na plecach i tak zrobił. Poszedł na stołówkę i zamówił pół litra krwi. Gdy to robił czuł się strasznie dziwnie ,gdy inni brali zupy, makaron czy stek. Po tym dziwny doświadczeniu zauważył ,że Armen siedzi przy stoliku po prawej stronie obszernej stołówki. Przysiadł się do niego.

- I jak moje włosy, mogą być?

- Nie oto mi chodziło ,ale masz plus za kreatywność. Masz dzisiaj spotkanie z swoim plutonem, będzie na nim 5 osób które szukają pary na akcje. Więc wybierz kogoś. Jeśli chodzi o twoją katanę to będzie do odbioru jutro pod wieczór u Ksliu. Jak zjesz to idź na trening ze swoją grupą.- mówiąc to odszedł od stołu i wyszedł.

Wybierz sobie parę, ciekawiło go jak to będzie wyglądało. Dokończył swoją krew i poszedł na treningówkę tak nazywano salę treningową w języku potocznym tutaj. Gdy dotarł na miejsce zaczął rozmowę z jednym z ludzi którzy czekali.

-Cześć na kogo czekamy?

- Ty jesteś tym nowy? Na Armena oczywiście- powiedział bardzo nie przyjaźnie.

- Ok.- odechciało mu się dalszej rozmowy. Zauważył ,że są tylko 4 osoby z jego plutonu, zaczął się im przyglądać było 2 mężczyzn i 2 kobiety każdy w przedziale 20 do 25 lat. Tak mu się wydawało. Ten z którym rozmawiał był średniej postury, za to drugi wysoki barczysty, krótko ścięty, jego twarz nie wyrażała żadnej inteligencji. Z nim nie chce być na pewno w parze pomyślał. Dwie kobiety miały blond włosy i nie różniły bardzo się bardzo od siebie, siostry pomyślał. Teraz dopiero zaczął patrzeć na salę w której był, była duża dość dobrze wyposażona, były tam drążki, drabinki, worki treningowe, maty i kije do kendo. Nagle wszedł Armen i powiedział:

- Dobra dobrać się w dwójki poćwiczycie i spróbujecie się w walce.

Każdy miał parę oprócz Kamila, ale nagle pojawiła się jeszcze jedna osoba, była to dziewczyna w wieku około 16 lat wyglądała na taką która umie skapać ostro dupę pomyślał wampir.

- To co jesteśmy w tej samej parze- powiedział uśmiechając się miło, ale pokazał żeby.- jestem yyy , Riv.

- No niestety, jestem Kim- powiedziała uśmiechając się równie miło jak Riv i równie nieludzko, jej zęby nie były normalne.

Riv spojrzał w jej oczy, były piękne ,ale też takie obce. Wampir poczuł się normalnie nie jak w obecności ludzi a jak z kimś takim jak on innym, nie wiedział kim ona jest ,ale wiedział że jest inna niż inni.

- Wybieraj.

- Co? –spytał zaskoczony.

- Broń którą będziesz walczył.

- No nie wiem. – powiedział trochę zmieszany- Może miecze.

- Tak myślałam- powiedziała spoglądając na jego miecz.

Podeszli do stojaka z kijami i podnieśli po jednym. Gdy szli na mate by walczyć zauważył ,że ona chodzi niezwykle łatwo , lekko i dziko. Nie wiem kim ona jest ,ale muszę uważać, pomyślał. Ustawili się na pozycjach około 5 metrów od siebie i nagle podszedł do Riva Marley i powiedział:

- Uważaj nawet ty będziesz miał problem przeciwko niej, jest silna.

I odszedł tak bezdźwięcznie jak się pojawił.

Średnia ocena: 3.5  Głosów: 2

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (1)

  • KarolaKorman 19.02.2015
    Mnie też by było szkoda ściąć włosów. Przedostatnie zdanie lepiej by brzmiało - Uważaj nawet ty będziesz miał problem z nią, jest silna.

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania