Poprzednie częściNaznaczony - prolog

Naznaczony Rozdział 7

Gdy wchodzili do Sali odpraw zauważyli ,że jest już cały pluton. Wszyscy zwrócili swoje zaspane oczy w ich stronę.

- W końcu- powiedział Armen.- Dobra zaczniemy od razu. Ogólny plan przedstawię wam teraz, resztę w samolocie. W RPA zaatakowały wampiry, wilkołaki i ghule. Najprawdopodobniej jest też grupa najemników. Wyruszamy wieczorem około 18, bądźcie w dokach. Obowiązuje ekwipunek na misję bojową . Rozejść się.

Po tych słowach każdy wyszedł oprócz Riva i Kim. On chciał spytać się o parę rzeczy. Ona by dopytać o szczegóły.

- Dobrze, że zostaliście. Mam do was sprawę.-powiedział spokojnie.- Wy macie inne zadanie, macie wspierać naszych ,ale waszym priorytetem jest wyeliminowanie pewnego wampira.

- Dobra. –odpowiedział Riv nie chciał już o nic pytać.

- I jak broń?-spytał Armen ciekawy odczuć wampira.

- Dobrze, pokaże ci- mówiąc to wyciągnął Lamiamorti i położył na stolę na środku.

- Powiedziałem Ksliu, żeby nie oszczędzał materiałów ,ale go poniosło. Dobry pistolet. Domyślam się ,że nie strzela tylko zwykłymi nabojami.

Riv przytaknął i powiedział- jeszcze jedno dostałem Katane.- wyciągnął miecz i przekazał dowódcy.

- Dobre srebro, skąd je wziął.

- Jasna Góra- odparł wampir.

- Dobry sort. Niewiele go mamy. Zaszalał nam nasz zbrojmistrz.- odparł Armen.- Dobra chcesz wypróbować swoją pukawkę? Jak tak to idź na strzelnicę. Muszę pogadać z Kim.

- Dobra idę, jak będziesz chciała pogadać Kim to za 2 godziny pójdę na stołówkę, tam mnie szukaj.- powiedziawszy to wyszedł z pokoju i skierował się w stronę strzelnicy.

- Mam jedno pytanie do ciebie, czy można mu ufać?- spytał poważnie.

- Myślę, że można. Nie ma nic do stracenia i tak umarł i nie wróci do swojego starego życia.- odparła spokojnie.

- Dobrze, mam nadzieje, że się nie mylisz. A co do misji uważajcie na tego wampira, jest potężny, nie wiemy jak się nazywa, więc może być nie ciekawie. Jak będzie zbyt gorąco to możecie uciekać nikt wam tego nie wypomni.

- Dobra wiem, to nie jest moja pierwsza akcja.- odpowiedziała lekko rozbawionym tonem, wiedziała, że chce tylko rozluźnić atmosferę, wiedziała jak groźni mogą być przeciwnicy. – Coś jeszcze?

- Nie, jesteś wolna.

- Dobra to cześć. Do wieczora.

Wyszła i skierowała się do swojego pokoju. Chciała obudzić Ess i odprowadzić ją do jej pokoju, ale tylko weszła napić się wody po tym jak zobaczyła ,że ona leży na jej łóżku w samej bieliźnie. Po tym poszła na stołówkę by napić się kawy. Gdy piła swój napój rozmyślała nad tym co powiedzieć swojej przyjaciółce na temat ich wieczornej rozmowy. Nagle pojawił się Riv w drzwiach, podszedł po coś pod okienko z jedzeniem, podszedł do jej stolika z kubkiem i kanapką.

- Mogę usiąść? –spytał grzecznie i nazbyt elokwentnie.

- Jasne- rzuciła niedbale.

- To dla ciebie pomyślałem, że możesz być głodna.-podał jej kanapkę.

- Dzięki. Dobra co chcesz wiedzieć?

- Nie wiem od czego zacząć.- powiedział widocznie zakłopotany pytaniem.- Może od ciebie, jak się tutaj znalazłaś?

- To długa historia. Ale mamy chyba czas. Jestem eksperymentem. Normalne wilkołaki są w formie bestii przez cały czas, mają lepszy refleks, wzrok, siłę, szybkość i mogą używać zdolności który każdy z nich ma unikalne. U mnie miało być podobnie ,ale bez formy bestii która miała być tylko na czas w którym ja chcę tego. Wszystko wyszło tak jak chcieli oprócz jednego szkopułu. Z grupy stu osób poddanych mutacji z genem wilkołaka przeżyłam tylko ja , tylko dzięki temu ,że moim przodkiem był pół wilkołak. Stwierdzili, że zaprzestaną badań i będę walczył u ich boku. Wilkołaki się nie starzeją, ale nie jestem stara, mam 17 lat. Teraz twoja kolej.

- Byłem zwykłym gimnazjalistą który miał znajomych, rodzinę i wrogów. Wracałem z korepetycji i straciłem przytomność. Obudziłem się tutaj i dowiedziałem się, że nie żyję.

- Dobra idziemy do pokoju?-spytała.

- Jasne. - po powiedzeniem tego wypił resztkę krwi. Smakowała mu krew grupy AB. Była słona i smakowała czymś czego nie umiał nazwać.

Ruszyli do kwatery. Riv by zadowolony z tego, że dowiedział się czegoś o swojej przyjaciółce.

Średnia ocena: 3.3  Głosów: 3

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (2)

  • wolfie 30.01.2015
    Mam wrażenie, że za często powtarzasz słowo "dobra". Poza tym małym błędem tekst jest w porządku.
  • KarolaKorman 20.02.2015
    Zgadzam się z wolfie to część jest po prostu - bobra :)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania