Poprzednie częściNaznaczony - prolog

Naznaczony Rozdział 17

Riv poczuł się porostu odsunięty od spraw „dorosłych”, czuł się źle, czuł rozżalenie, nie mógł walczyć . Przewertował plany bazy w głowię, miał jakieś pięć minut drogi do Sali treningowej, potem tylko chwila i już będzie w sterowni.

Szedł szybkim krokiem, nagle usłyszał jakiś dźwięk po lewej w pokoju załogi bazy. Otworzył delikatnie drzwi i wszedł ostrożnie do środka. Na środku zauważył ghula posilającego się członkiem garnizony. Bezgłośnie wyciągnął miecz i skończył tę chorą scenę.

Wyszedł na korytarz i ruszył dalej nim ku swojemu celowi, po paru minutach był na Sali. Światło musiało tu paść na początku i dalej go nie ma pomyślał. Dzięki jego wyostrzonym zmysłom mógł poruszać się tutaj lepiej niż w oświetleniu. Zauważył coś w pod prawą ścianą. Przyjrzał się temu, był to człowiek. Armen powiedział „ktokolwiek jest poza strefą bezpieczną jest przeciwko nam, możecie strzelać bez ostrzeżenia”. Dobył miecza i doskoczył do postaci, ciął z wyskoku. Postać zrobiła niesamowicie szyki krok w bok unikając ostrza. Riv odskoczył do tyłu.

- Kim jesteś?- spytał Riv

- Jestem hrabia Eskel, do usług.- wykonał ukłon.

- Czego chcesz?- spytał zdezorientowany Riv.- raczej najpierw chcesz pogadać, jeżeli jeszcze nie walczymy.

- Znakomita dedukcja- powiedział podlizując się. – mam dla ciebie propozycję, może chciałbyś przyłączyć się do zwycięzców?

- Chcesz bym przyłączył się do was? Dobrze zrozumiałem?- spytał zdziwiony.

- Tak, o to mi chodzi.- powiedział miło.- tylko nie znasz całej sytuacji. Era ludzie się kończy, oni umrą, a ty razem z nimi, jeżeli oczywiście się nie przyłączysz.- powiedział w lekkim uśmiechem.

- Nie, nie dołączę się do was.- powiedział hardo Riv.

- Dobrze, uszanuję to, ale wiesz, że teraz muszę cię zabić. I jeszcze jedno twoja towarzyszka, nie żyję.- powiedział poważnie- przykro mi, ale podjęła taką samą decyzję.

- Zabiję cię i tego kto zabił ją!-wykrzyczał wściekły wampir.

- Spokojnie, nie wiesz z kim będziesz walczył. Oznajmiam, że umrzesz z mojej ręki i nic tego nie zmieni.

Wybił się bardzo mocno, w mgnieniu oka był przy przeciwniku, Riv ciął by trafić w sercę. Trafił, lecz ostrzę odbiło się od jego skóry. Odskoczył, jego specjalna umiejętność, utwardzanie skóry czy coś, pomyślał. Wyciągnął swoją główną broń, wystrzelił ze swojej armaty. Przeciwnik nie próbował unikać, pocisk nie zrobił na nim wrażenia.

Średnia ocena: 4.0  Głosów: 3

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (2)

  • Pospolita 11.02.2015
    Uuuu robi się ciekawie. Czekam na więcej.
  • KarolaKorman 20.02.2015
    Poprzedniczka pisze, że robi się ciekawie, a ja myślę o tym, że to już koniec i przykro mi.

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania