Poprzednie częściNigdy 16

Nigdy 39

Zuza

 

 

- Tak po prostu kazałaś mu spieprzać z twojego życia? - Jej słowa są zbyt ostre, dlaczego ich użyła? Czy ja naprawdę potraktowałam go w ten sposób? Przełykam gulę rosnącą mi w gardle i przytakuję skinieniem głowy, patrząc na swoją bransoletkę. Nie mam odwagi, by spojrzeć jej w oczy. Coś ostatnio staję się coraz większym tchórzem. - Dlaczego to zrobiłaś? - wypytuje. Wzruszam ramionami.

- Bo tak będzie lepiej? - Bardziej pytam, niż stwierdzam.

- Nie, nie będzie, Zuzka! Zawsze byłaś wariatką, ale teraz to zupełnie ci odbiło! - Te słowa sprawiają, że śmieję się przez łzy. Coś ostatnio często płaczę. Nieustraszona, dzielna, szczęśliwa Zuzka, to już chyba tylko wspomnienia. Teraz rozklejam się z byle powodu i najgorsze jest to, że nie umiem przestać ryczeć, jakbym była jakąś beksą. Blondynka podaje mi paczkę chusteczek.

- Role się odwróciły. Teraz to ty musisz postawić mnie na nogi - uśmiecham się do niej, a ona mnie przytula i się śmiejemy.

- Za to ty - Wskazuje na mnie palcem - musisz to wszystko odkręcić.

- O czym mówisz? - Naprawdę nie mam pojęcia.

- O tobie i Krystianie.

- Nie... mogę. - Po raz kolejny oczy zachodzą mi łzami. - Lusi, ja... nie mogę. To zaszło za daleko. Powinnam od razu przerwać, to co nas łączyło, kiedy tylko zdałam sobie z tego sprawę. Powinnam była zareagować, a tym czasem pozwalałam sobie i jemu na wszystko. Jeszcze ten pocałunek... Co ja narobiłam.... - Chwytam się za włosy.

- Nie rozumiem. Co narobiłaś? Boisz się wejść w nowy związek?

- Lusi, zrozum... Krystian zasługuje na dziewczynę, która będzie go kochać, wezmą ślub, będą mieli gromadkę dzieci i wspólnie się zestarzeją... Ja nie mogę mu dać tego wszystkiego...

- Jak to nie możesz, przecież...

- Lusi, przestań, proooszę. Ja... - Słowa ciężko przechodzą mi przez gardło. Dlaczego ona musi wszystko utrudniać? Przecież nie znamy się od dzisiaj, musi wiedzieć, co mam na myśli.

- Zuza, chyba sobie żartujesz - mówi oburzona. Zawsze śmieszy mnie, kiedy jest poważna. Wybucham cichym śmiechem. - Co ty wygadujesz? Do czego ty zmierzasz? Całkiem ci się w głowie poprzewracało! Twoje leczenie idzie w najlepszym kierunku, pokonasz wszystkie przeszkody, które staną ci na drodze.

- Lusi, po co wierzysz w te głupoty? Potem tylko się rozczarujesz... Powinnaś przyjąć do wiadomości, że nie wszystko może się udać.

- Masz natychmiast przestać tak mówić! - krzyczy. Po tonie jej głosu słychać, że nie żartuje. - Nie żartuję! - dopowiada, jakby czytając mi w myślach. - I masz przestać się mazać! Zuzka, co z tobą? - Potrząsa moimi ramionami. - GDZIE JESTEŚ? Domagam się, aby z powrotem wróciła uśmiechnięta dziewczyna, a nie to czupiradło, które wygląda jakby tydzień ćpało!

- Już! Już! To ja! - chichoczę, chcąc, żeby przestała mną potrząsać. Tak bardzo jej potrzebowałam przez ostatni czas. Jej mama wczoraj przywiozła ją do Makuszowa na noc, którą miała spędzić u swojego taty, a jak można się domyślić - spędziła ją u mnie. Opowiedziałam jej dokładnie, jak to było między mną a Krystianem, natomiast ona powiedziała mi, że od kilku dni nie rozmawia z Fabianem. To wygląda na coś poważniejszego.

Mama woła nas na śniadanie. Korzystamy z toalety i idziemy do kuchni. Kiedy nakłada nam omlety na talerze dostrzegam jej spojrzenie, które jest pełne troski. Natomiast ja posyłam jej spojrzenie, które mówi: ,,Nie pytaj". Odbieram talerz i posłusznie siadam przy stole. W telewizorze, który wisi na ścianie idzie jakiś mecz. Czasem zerkam na niego od niechcenia, czasem śmieję się do Lusi. Nie mamy planów na dzisiejszy dzień. Postanawiamy wylegiwać się w salonie i pooglądać jakieś komedie na laptopie jedząc przy tym tony truskawkowej czekolady. Pytam moją przyjaciółkę czy nie powinna chociaż na chwilę pobyć w domu swojego ojca, lecz ona wzrusza ramionami obojętna i wciąż wpatruje się w ekran. Godziny mijają nam na leniuchowaniu. Wkrótce rozlega się dzwonek do drzwi, a za nimi stoi niezadowolona kobieta w szpilkach. Odchrząkuję, zwracając na siebie uwagę Lusi. Dziewczyna wybałusza oczy, a ja starając się być uprzejma, otwieram drzwi.

- Dzień dobry. Jaka dziś ładna pogoda, słoneczko świeci i w ogóle. Może pani wejdzie do środa? Porozmawia sobie pani z moją mamą. O, albo wykorzystamy tę piękną pogodę i wyjdzie pani z moją mamą na zewnątrz, do altanki. Wspaniały pomysł, prawda? Co tam u pani słychać? Na ile dni wróciła pani do Polski? Nie stęskniła się pani za naszym krajem? Proszę spojrzeć jak tu pięknie! Ptaszki ćwierkają, na wsi jest cisza, spokój. Już wołam mamę... Ma...

- Oj, Zuzka, uspokój się. - Przeciska się obok mnie, jakoś tak dziwnie nie narzekając. Podążam za nią w kierunku Lusi, która zwija się ze śmiechu na kanapie. - A tobie co tak wesoło? Magdalena ma dzisiaj urodziny, a ty nie raczysz ich nawet odwiedzić?

- Jakoś wyleciało mi to z głowy - odpowiada.

- Wypadałoby przynajmniej złożyć jej życzenia.

Trochę zaskakuje mnie życzliwość jej matki. Sama nie wiem, czy byłabym tak dobrze nastawiona i potrafiłabym znieść inną kobietę u boku mojego byłego. Nie. Znając mnie prędzej wytargałabym ją za włosy, niż wyszczerzyła się w uśmiechu. Lusi szybko zabiera swoje manatki i raz - dwa znika wraz ze swoją mamą, która przed wyjściem każe pozdrowić moją mamę. Cóż, wracam do wcześniejszego zajęcia - wylegiwania się na kanapie, lecz nie na długo.

- Mamo, masz pozdrowienia od pani Eli - oznajmiam, gdy wchodzi do pomieszczenia.

- Tak szybko pojechały? - Rozgląda się po pokoju.

- Tak - odpowiadam, a ona wyłącza laptopa. - Ej! Oglądałam to, co robisz?!

- Jedziemy na zakupy.

Z uśmiechem posłusznie kieruję się w stronę samochodu.

 

 

Lusi

 

 

Po dwugodzinnych odwiedzinach u ojca, wracamy z mamą do domu. Jest taka... inna. Wpatruję się w nią, gdy kieruje samochodem, zastanawiając się czy ktoś jej przypadkiem nie podmienił. Czekam kilka minut, aby zaczęła narzekać, że ją rozpraszam, lecz ona zerka na mnie z lekkim uśmiechem na ustach. Wciąż jest stanowcza, zdecydowana, twardo stąpa po ziemi, ale zachowuje się bardziej... miło.

- Dlaczego masz dobry humor? - pytam swobodnie. - Znaczy, hym, to bardzo dobrze, że jesteś wesoła, ale co tak?

- A, to nic takiego - uśmiecha się coś ukrywając.

- No powiedz! - nalegam z ciekawości.

- Dostałam awans! Szef mnie pochwalił, zarabiam więcej. Wiesz, co to znaczy, Lucyno? Odłożę zarobione pieniądze na konto i za niedługo na stałe będę mogła wrócić do Polski! Przyznaj, że się stęskniłaś. Chociaż tyle. - Pokazuje palcem wskazującym i kciukiem malutki obszar w powietrzu.

- Ym... pewnie! - odpowiadam szczerze. Mieszkając sama bardzo często czuję się samotna, więc niedługo może się to zmienić.

 

Dni mijają, a ja nie mogę dłużej wytrzymać bez Fabiana. Od tamtego czasu, gdy pokłóciliśmy się o moją znajomość z Krystianem, ani ja, ani Fabian nie odzywaliśmy się do siebie. Stwierdziłam, że ja miałam rację, więc to on powinien zrobić pierwszy krok, lecz on chyba myślał, że to on miał rację, bo żadne z nas nie wyciągnęło ręki na zgodę. Co raz lepiej dogaduję się z Koką, czasem nawet razem siedzimy na przerwach pomiędzy lekcjami. Zaczęło się od tego, że nie mam tu zbyt wielu przyjaciół, a że pewnego dnia Weronika nie przyszła do szkoły, a Fabian trzymał się z daleka ode mnie, sama chodziłam po szkole, a wtedy ona do mnie zagadała. Teraz trochę się kolegujemy i wcale nie jest taka zła. Wolę to, niż samotność. Nie obyło się bez komentarzy na temat mojego związku, ale jakoś je zniosłam. Ciągle czytam tak dużo, jak kiedyś, a że zbliżają się powoli wakacje, to będę mogła czytać jeszcze więcej! Jest już początek maja. Egzaminy gimnazjalne poszły mi bardzo dobrze, w końcu nie bez powodu kułam kilka godzin dziennie. Niedawno przyszły wyniki konkursu matematycznego. Zajęłam piąte miejsce w Województwie, z tego powodu Kaśka upiekła ciasto i zaprosiła Zuzkę, Weronikę i mnie na pogaduchy. Matematyczka pochwaliła mnie, a ja bez wątpienia stwierdzam, że jestem jej ulubienicą. Wszyscy gratulowali mi sukcesów, a ja jestem z siebie naprawdę dumna.

Dzisiaj lekcje minęły spokojnie. Mam dosyć tej nauki, odliczam dni do zakończenia roku.

 

 

Fabian

 

 

Zauważam blondynkę, która kilka sekund przede mną wyszła ze szkoły. Swój sweter niesie w ręce, bo jest gorąco na zewnątrz. Mam zamiar do niej podejść, porozmawiać o nas. W ogóle się do siebie nie odzywamy, a to nie powinno tak wyglądać. Przyspieszam kroku, lecz ona zatrzymuje się, przechyla głowę w prawą stronę, dzięki czemu dostrzegam uśmiech na jej ustach, który posyła do Kamila. Zatrzymuję się wlepiając w nich swoje spojrzenie. Lusi podchodzi i przytula się do niego na powitanie.

- Co tu robisz? - Słyszę.

- Przechodziłem obok, więc stwierdziłem, że może na ciebie trafię - odpowiada Kamil.

Jasne.

Idę przed siebie, w kierunku autobusu szkolnego. Czuję na sobie ich spojrzenie, ale tylko marszczę brwi i przechodzę obojętny, choć ten widok tak cholernie boli.

 

 

Zuzka

 

 

Odkładam zapisane kartki na biurko, chodzę nerwowo po pokoju, starając się nie rozkleić. Tego wszystkiego jest za dużo. Nie radzę sobie z uczuciami. Tak bardzo kocham Krystiana, że nie potrafię przestać o nim myśleć. To wszystko za daleko zaszło, za bardzo się wkręciłam, on zresztą też. Najlepiej będzie jeśli naprawdę damy sobie spokój. Nie chcę go ranić, nie mogę z nim być. Wszystko mi o nim przypomina. Przed chwilą wróciłam z parku, gdzie razem z mamą spędziłyśmy pół dnia, nie byłam w szkole, bo źle się dziś czułam. Opowiadałam mamie o moich problemach, o tym, że tak bardzo się boję tego wszystkiego. Mama tylko uważnie mnie wysłuchała, a ja właśnie tego potrzebowałam - wygadania się komuś. Cieszę się, że nie zaczęła mnie pouczać, że nawet nic nie komentowała, po prostu była obok, powiedziała, że wszystko zależy ode mnie. Po powrocie chciałam obejrzeć sobie jakiś film, ale nie mogłam dłużej, niż dziesięć minut, znieść widoku zakochanej pary, więc szybko wyłączyłam laptopa. Facebook również odpadł, ponieważ na stronie głównej ciągle pojawiały się memy, cytaty, zdjęcia, które sprawiały mi ból. Pozostało mi patrzenie w sufit.

Leżę na łóżku, wpatrzona w białą ścianę mojego pokoju. Gdzieniegdzie widać niedoskonałości, zadrapania. Przekręcam się na bok, zamykam oczy. Szybko nudzi mnie to zajęcie. Siadam. Do rąk biorę dawny album. Przeglądam zdjęcia. Prawie wszystkie przedstawiają trójkę dzieci, które na niektórych zdjęciach pozują, a na innych zajmują się zabawą, nie zaprzątając sobie tym głowy. Dziewczynka w krótkich, brązowych włosach patrzy na pozostałą dwójkę, wykrzywiając twarz w grymasie. Byłam bardzo niezadowolona. Przez dobre parę minut usiłuję sobie przypomnieć: dlaczego. Jeszcze ostatnio śmiałam się na to wspomnienie, a dzisiaj już tego nie pamiętam.

 

 

Krystian

 

 

Byłem odwiedzić kumpla, który mieszka niedaleko Makuszowa. Wracając od niego, mama zadzwoniła do mnie, abym wstąpił do sklepu i kupił kilka rzeczy, zgodziłem się. Długo zastanawiałem się nad tym, żeby odwiedzić Zuzkę. Nie widzieliśmy się od czasu, gdy kazała mi o sobie zapomnieć. To wspomnienie przekonało mnie, że to zły pomysł.

Płacę za zakupy i wychodzę ze sklepu. Idąc przez galerię zauważam dziewczynę, która na mój widok zatrzymała się natychmiast. Jest trochę daleko ode mnie, ale strasznie mi ją przypomina. Nie szalej, Krystian, za dużo sobie wyobrażasz. Ostatnim czasem widzę ją w każdej dziewczynie. Już nie raz myślałem, że to ona i chciałem podejść do obcej mi osoby. Rozmawiałem na ten temat z Lusi, stwierdziła, że za dużo o niej myślę. Jednak zachowanie tej dziewczyny sprawia, że jestem w szoku: zatrzymuje się momentalnie na mój widok jak wryta, wpatruje się we mnie przez chwilę, a następnie odwraca się na pięcie i zaczyna biec przed siebie. Od razu udaję się za nią w pościg pewien, że to ona. Skręca w lewo i opiera się o ścianę myśląc, iż mnie zgubiła. Oddycha z ulgą, nieco zmęczona ucieczką. Staję obok niej i się w nią wpatruję. Ciemnowłosa ma zamiar odejść, jakby nic się nie stało, lecz nie zauważając mnie, uderza głową o moją klatkę piersiową. Unosi wzrok do góry, a ja patrzę jej w oczy. Natychmiast odskakuje do tyłu.

- Rany Boskie! Ale się wystraszyłam - mamrocze ignorując swoje głupie zachowanie. Zakładam ręce na piersiach i moja mina sama przez siebie wyraża, że oczekuję wyjaśnień. Zuzka zauważa to, ale mimo tego nic nie mówi.

- Co ty wyprawiasz? - pytam. - Teraz to będzie wyglądało w ten sposób? Będziesz przede mną uciekać? Mam udawać, że się nie znamy?

Dziewczyna potrząsa zaprzeczając głową, zdając sobie sprawę z tego, jak się zachowała.

- Krystian, ja... przepraszam, ja tylko... - duka.

- Nie przepraszaj - wtrącam stanowczo. - Po prostu nie zachowuj się tak już nigdy więcej, zrozumiano?

Zuzka przytakuje, chwytając się za głowę i śmiejąc się pod nosem z samej siebie.

- Ostatnio straciłam rozum i, niestety, jeszcze nie zdążyłam go odzyskać - tłumaczy się w zabawny sposób. - Nie powinnam się tak zachowywać, ja... - jąka się.

- Niczym się nie przejmuj. - Chwytam ją za rękę, a ona wbija we mnie czujny wzrok. Zdaje się, że bije się sama ze swoimi myślami, nie wie, co ma zrobić, co powiedzieć. - Zuzka, nie potrafię żyć bez ciebie - przyznaję, a ona wyswobadza swoją rękę z mojego uścisku. Dostrzegam na jej twarzy zmieszanie.

- P... pójdę już - odpowiada i szybko mnie wymija.

- Zuza, coś ci... - podnoszę z podłogi niebieski przedmiot z napisem: ,,always" - wypadło...

Ślicznotka zarumieniona odbiera swój zakup, mamrocze ciche: ,,dzięki", a ja staram się nie wybuchnąć śmiechem. Ma zamiar szybko odejść, lecz ja łapię ją za rękę.

- Za ,,dzięki" nie ma nic. Musisz pozwolić dać się zaprosić na lody.

Następne częściNigdy 40 Nigdy 41 Nigdy 42

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 8

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (12)

  • candy 20.06.2016
    Haha, czupiradło :D bardzo fajny rozdział :) Zuza niech lepiej się ogarnie co do Krystiana. Fabian i Lusi też... Nie wiadomo które bardziej uparte... 5 i czekam :)
  • Neli 20.06.2016
    Dziękuję! ;))
  • Judy 20.06.2016
    Od tamtego czasu, gdy pokłóciliśmy się o moją znajomość z Krystianem," - chyba tu sobie pomylilas z Kamilem. Rozdzial bardzo fajny, tamte poprzednie tez nadrobilam, ocen nie zostawialam. Za ten zostawiam 5 i powiem ze coraz bardziej lubie postaci Krystiana i Zuzy :-) czekam na ich dalsze losy
  • Neli 20.06.2016
    Masz rację, dzięki. Cieszę się, że czekasz na kolejne rozdziały. :)
  • Lotta 20.06.2016
    Ja także nadrobiłam poprzednie rozdziały ;D Super opowiadanie. Mam nadzieję, że Lusi i Fabian się pogodzą, nie powinna go tak traktować :( co do Zuzki i Krystiana też jestem ciekawa, jak to będzie wyglądać. 5 i czekam na ciąg dalszy ;)
  • Neli 20.06.2016
    Czyżby nowa czytelniczka? Bardzo fajnie, że wpadłaś :)
  • Ewcia:D 20.06.2016
    Świetnie! :D Zuza musi być z Krystianem, Lusi z Fabianem u wszystko będzie ideolo :P
  • nagisa-chan 21.06.2016
    nie wiem co pisać kochana x',D
  • Neli 21.06.2016
    Wszystko! :)
  • KarolaKorman 23.06.2016
    Zabawna końcówka i jak zawsze świetna część, 5 :)
  • Neli 23.06.2016
    Miło mi ;)
  • dainty 08.08.2016
    Haha zabawna końcówka :))

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania