A świat to plansza, 14. Zakończone śledztwo

Samochód, któym oczywiście kierował Marius, mimo, że był mój, zatrzymał się przed dworkiem. Wysiadłam z pośpiechem, mając zamiar jak najszybciej udać się do Luciena i przedstawić mu wyniki śledztwa. Miałam już wejść do budynku, kiedy Marius złapał mnie za ramię.

- Czego?

- Zanim pobiegniesz do Luciena, jak wierny szczeniaczek, idź się przebierz, bo jesteś cała we krwi- powiedział

Obrzuciłam go morderczym spojrzeniem i wyrwałam mu swoje ramię. Weszłam do środka, zdążyłam jednak usłyszeć jego kpiący śmiech. Jak ja go niecierpię! Co nie zmieniało faktu, że miał rację. Musiałam się umyś i przebrać. Byłam cała we własnej krwi. Miałam ją nawet we włosach. Oprócz tego moje podarte ubranie nadawało się tylko do kosza. Minęłam Baraka, który posłał mi zdziwione spojrzenie, Selene, która spojrzała na mnie pytająco i Katarzynę, która zajęta była rozmową z Brucem. Patrzyli na mnie oniemiali. Na prawdę, czemu tu musi zbierać się tyle wampirów. Na końcu ominęłam Vladislausa, który uśmiechnął się kpiąco na mój widok. Doszłam do swojego pokoju, a następnei przeszłam do łazienki. Wyrzuciłam od razu ubrania i weszłam pod prysznic, by woda zmyła ze mnie zaschniętą krew. Skóra była lekko zaczerwieniona po ataku tygrysów, ale nie było ani jednej ranki i ani jednej blizny. Wyszłam z pod prysznica i szybko się ubrałam, a następnie wyszłam z pokoju z wilgotnymi włosami. Nie miałam czasu na suszenie ich.

W głowie mi chuczało od tego, czego się dowiedziałam. Ja na prawdę bardzo nie chciałam wierzyć, w to co usłyszałam i w to jakie wnioski wyciągnęłam. Nie mniej takie były fakty, a ja nie zamierzałam się z nimi kłócić. Zapukałam do gabinetu Luciena i weszłam, nie czekając na odpowiedź.

Gabinet Luciena był większy niż ten Mariusa i użądzony w zimnych odcieniach. Przy biurku siedział Lucien, odwrócony bokiem do drzwi i rozmawiał z Mariusem, który nonszalancko opierał się o ścianę. Lucien spojrzał na mnie.

- Eleo, Marius opowiedział mi na jakie niebezpieczeństwo się dziś naraziłaś- powiedział srogo- Usiądź!- wskazał ręką na krzesło

Potulnie wypełniłam jego polecenia. Patrzyła na mnie stanowoczo, tymi swoimi zielonymi oczami.

- Więc? Może wyjaśnisz mi dlaczego niemal dałaś się zabić?- spytał ostro

- Prowadzę śledztwo- powiedziałam

- Jakie? Metody zabijania wampirów? Jesteś pierwszym obiektem badań?- rzucił zły

Pokręciłam głową i wytrzymałam jego spojrzenie.

- Nie, panie. Zdemaskowanie zdrajcy to moje zadanie- powiedziałam

Lucien zmarszczył brwi i spojrzał na Mariusa, który wzruszył ramionami. Złość zalała moje ciało. Mówiłam mu o przecież o zdrajcy, ale on mnie nie słuchał. Jak zawsze!

- Jakiego zdrajcy, Eleanor?- spytał Lucien

- Ja, Katarzyna, Bruce i Luka mieliśmy zadanie- powiedziałam- Mieliśmy sprowadzić Russela, zabrać go z jego klubu. Zlecił mi to Marius- Lucien spojrzał na niego, a ten przytaknął- Ale oni wiedzieli, że tam będziemy. To była pułapka. Zbili Luke, a potemy mu zabiliśmy ich. Nie było innego wytłumaczenia, jak to, że mamy zdrajce. Rangą postawionego dość wysoko, bo wiedział o naszym zadaniu. I ja odkryłam ktoto.

Lucien przyjrzał mi się uważnie. Tak jak i Marius. Zapanowała ciężka cisza, kiedy przetwarzli to wszystko, co im powiedziałam. Za chwilę będe musiała wyjawić imię zdrajcy

- Więc, Eleanor? - popędził mnie Marius

Lucien milczał. Był zamyślony, swoimi zielonymi oczmai wpatrywał się w przestrzeń, gdzieś nad moim ramieniem.

- Wilkołaczyca wyjawiła mi, że jakaś blond wampirzyca kontaktowała się z Russelem i prosiła by oszczędził jednego wampira- powiedziałam i spuściłam wzrok

Nie teraz! Bałam się, że nie dam radę wjawić imienia. Powtarzałam sobie, że zadanie przede wszystkim, ale... Ale i tak było trudno.

- Imię, Eleo! Podaj imię!- powiedział zirytowany Marius

Przygryzłam wargę, patrząc w podłogę.

- Kto pasuje do profilu?!- znów mnie popędził

Wzięłam głęboki oddech i zamknęłam oczy.

- Katarzyna- powiedziałam cicho

Zapadła cisza. Miałam ściśniętę gardło. Bardzo lubiłam tą kobietę i nie mogłam uwierzyć, że to ona. Ale wszystko się zgadzało. Była blondynką, wiedziała o naszej misji i jestem pewna, że Russel miał oszczędzić Luke. Jej ukochanego. No i oczywiście ją. Pozastaje jednak nadal dręczące mnie pytanie : Po co? Co dałaby jej śmierć moja i Bruca? Nie rozumiałam tego.

- Katarzyna- powiedział dość nieprzytomnie Marius

Chyba był w szoku. Lucien zamrszczył brwi, a grymas wykrzywił jego twarz.

- Katarzyna... Wielka szkoda.- mruknął, a później spojrzał na mnie- Doskonale się spisałaś, Eleo... Tak, Katarzyna... Dobrze, możesz odejść. Ja i Marius zajemiemy się tą sprawą.

Wstałam i czym prędzej opuściłam gabinet. Zajmą się tą sprawą... Czyli wydadzą na nią wyrok.

Średnia ocena: 4.8  Głosów: 5

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania