A świat to plansza, 17. Nieoczekiwany obrót akcji

Poczułam się jakbym cofnęła się w czasie. To było niezwykłe uczucie. Czułam się znów jak człowiek, jakbym była w swoim domu w swoich czasach. Na swoim miejscu. Miałam nawet kiedyś podobną sukienkę do tej, którą teraz miałam na sobie. W kolorze miętowym, pełna zakładek i falbanek, z szerokim dołem i dobrze dopasowaną górą, odsłaniającą obojczyk i gorset. Za tym ostatnim akurat nie tęskniłam. Mimo, że nie musiałam oddychać i tak było to niekomfortowe.

Moja włosy były krótkie więc nie pozostawało mi zrobić z nimi nic innego jak tylko je uczesać. Na mojej szyi wisiała aksamitna obróżka z zielonym kryształem. Delikatnie go dotknęłam i zamknęłam oczy. To wszystko przywoływało wspomnienia, które niekoniecznie były dobre. Chciało mi się płakać. Czemu bal miał mieć tematykę dziewiętnastego wieku? Zamknęłam oczy i wzięłam kilka głębokich oddechów, których nie potrzebowałam tak na marginesie. Uspokoiłam się na tyle, by móc zejść na dół.

Starałam się być nie zauważona, wmieszać się w tłum. Nie patrzyłam na dekoracje, nie chciałam ich widzieć. Dostrzegłam Mariusa. Nasze spojrzenia skrzyżowały się na chwilę . Kiwnęłam w jego stronę, a on odpowwiedział mi tym samym. Muszę przyznać, że w tym stroju był... przystojny. Dobry Boże, nigdy nie sądziłam, że takim mianem określę Mariusa!

- Wyglądasz pięknie, Eleo.

Odwróciłam się. Za mną stał Vladislaus, uśmiechając się w kpiący sposób.

- Dziękuję- odparłam sztywno

Wyciągnął w moją stronę rękę.

- Mogę prosić?

Nie, nie, nie! Nie!

- Oczywiście- uśmiechnęłam się blado

I tak właśnie znalazłam się na parkiecie w silnych ramionach Vlada. Znowu. Niby ostatni raz był ponad sto lat temu, ale uczucia było to samo. Czułam się bezsilna, zagubiona i przede wszystkim przerażona. A ja żadko się boję. Gdy poczułam jego ręke na swojej tali, ledow opanowałam wzdrygnięcie się. Przybrałam odpowiednią postawę i pozwoliłam się prowadzi w tańcu. Nie lubiłam się podporzątkowywać, ale teraz było to nieuniknione. Vladislaus obrócił mnie w okół własnej osi. Jego uścisk był taki jak zapamiętałam. Silny, stanowczy i emitujący mocą.

- Niewiele mówisz, prawda, Eleo?- spytał Vlad

- NIe lubię gadać bez sensu- odparłam

Zawirowaliśmy wśród innych par. Usta Vladislausa wykrzywiły się w kpiącym uśmiechu.

- A ja myślę, że się mnie boisz- powiedział

- Nie boję się ciebie, Vladislausie- odparłam spokojnie, tak jak sto lat temu

Chyba mi nie uwierzył. Ale nie próbował udowodnić swojego zdania. Zamiast tego nie odezwał się już ani słowem. Gdy piosenka się skończyła, puścił ja i odszedł. Byłam zaskoczona, ale jedocześnie zadowolona, że nie jestem już skazana na jego towarzystwo. Odeszłam na bok i zaczęłam się zastanawiać, czy moge się już ulotnić. Pokazałam się, nawet zatańczyłam, chyba nie będa mili mi za zle, że skończyłam swoje tortury.

- Eleanor?

Bruce podszedł do mnie. Miał na sobie zwykły strój. Skoro nie przyszedł na bal to po co tu był?

- Jesteś wzywana do gabinetu Mariusa- powiedział

Pokiwałam głową dość nieprzytomnie i wyszłam z sali. Automatycznie skierowałam się ku odpowiednim drzwiom i weszłam bez pukania, jak to miała w zwyczaju. To był niecodzienny widok. Lucien siedział za biurkiem, Marius stał po jego prawej stronie, a Vlad opierał się o ścianę z rękami skrzyżowanymi na piersi. Selena natomiast siedziała na kanapie w różowej sukience ze skrzyżowanymi kostkami.

- Coś się stało?- spojrzałam pytająco na Mariusa

Wydawała się... zaniepokojony. Nie wróżyło to nic dobrego.

- Jesteś pewny?- na ziemie ściągnął szorstki głos Luciena

Vladislaus pokiwał tylko głową. O co tu chodzi, ja się pytam?!

- Możesz to udowodnić?- spytał Marius

Vlad bez słowa, co było niezwykle dziwne, podwinął rękaw u lewej ręki, a później przejechał ostrym paznokciem po skórze na nadgarstku, rozcinając ją. Od razu pojawiła się krew. Ciemna, gęsta krew, swoim zapachem uderzająca do głowy.

- Oferuje ci moją świętą krew, Eleanor- powiedział Vlad poważnym tonem

Pokręciłam głową, ale mimowolnie zrobiłam krok w jego stronę. Zatrzymałam się i przestała oddychać, zamykając oczy. Co się ze mną działo? Później usłyszałam huk i otworzyłam oczy. Marius przyciskał Selene do ściany trzymając ją za gardło, a ta bezskutecznie próbowała mu się wywrwać.

- Nie!- warknął

Mimowolnie przeniosłam wzrok na rękę Vlada. Krew kropelkami skapywała na podłogę. Czułam się jak zahipnotyzowana. Nawet się nei zorientowałam, że stoje tuż przed nim. Próbowałam odzyskać kontrolę nad moim ciałem, ale bezskutecznie. Zamiast tego padłam na kolana i przytknęłam wargi do jego nadgarstka i zaczęłam łapczywie pić. Była tak dobra jak żadna. Aromatyczna i mocna. Po kilku łykach odzyskałam rozum i odskoczyłam w tył. Spojrzałam na Vladislausa, który patrzył na mnie z góry.

- Mówiłem, że jestem pewien- powiedział i uśmiechnął się złośliwie- Eleanor Corvinus, skarbie, myślałaś, że cię nie znajdę?

Powoli wpadałam w panikę. pojrzałam w bok, gdzie stało lustro. Mój Boże! Wyglądałam... Wyglądałam jak dawniej. Ciemnobrązowe loki do pół pleców opadały mi wdzięcznie na ramiona i plecy, moje oczy znów były delikatnie niebieskie, a nie jażące się. Moja skóra delikatna i blada. Wargi lekko zaróżowine, a z kącika moich ust spływała stróżka krwi. To byłam ja. Ja jako człowiek. Uniosłam szybko dłoń i dotknęłam moich włosów. To nie złudzenie, znów były długie i kręcone. Pwróciłam wzrokiem do Vlada, a następnie podniosłam się na nogi i uniosłam dumnie brodę. Cała zgromadzenie było zaszokowane.

- Miałam nadzieję, że leżysz już trzy metry pod ziemię, Vlad- powiedziałam

Ten uśmiechnął się kpiąco.

- Z wyglądem wrócił ci głos- zadrwił- Spodziewałem się tu każdego, ale nie ciebie, moja droga.- później odwwrócił się w stronę Luciena- Wszystko jasne? To dobrze. Zabieram ją.

Złapał mnie za ramię. Co?

- Co? Nie...!

Vlad wywrócił oczami zdenerwowany, a następnie skręcił mi kark. Ostatnie co widziałam, to smutne spojrzenie Mariusa.

Średnia ocena: 4.7  Głosów: 3

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (4)

  • wolfie 24.02.2015
    Mam nadzieję, że nie planujesz w tej sposób zakończyć tej serii. Gdyby tak się stało, byłabym naprawdę zawiedziona. Przyznaję, że jestem ogromnie zaskoczona końcówką tego rozdziału.
  • Katerina 24.02.2015
    Nie to nie koniec serii. Tak na prawdę ona dopiero rozpoczyna się na prawdę :) Przypominam, że jedyne co zabija wampiry to światło słoneczne, nie skręcenie karku ;)
  • NataliaO 24.02.2015
    takie dobre dejavu; opowiadanie bardzo mi się podoba a ten rozdział od pierwszej linii dobrze mi się czytało; 5:)
  • lady 24.02.2015
    koncowka naj leeppsza

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania