Poprzednie częściArystokrata 1

Uwaga, utwór może zawierać treści przeznaczone tylko dla osób pełnoletnich!

Arystokrata 28

Za każdym razem stała za tym Lady Tami, tak jak w tamto słoneczne przedpołudnie, gdy Marta chciała skorzystać z niewątpliwie ostatnich ciepłych, jesiennych dni i wybrać się na przejażdżkę. Wbrew złożonym sobie obietnicom aktywnego spędzenia czasu na końskim grzbiecie, po usilnych namowach przyjaciółki znalazły się w zachodnim skrzydle. Arystokratka niechętnie uległa towarzyszce, zwłaszcza że ostatnim razem były świadkami wymuszonego seksu na niewolnicy. Marta, zniesmaczona brutalną postawą starego nadzorcy, wciąż biła się z myślami, czy tą wiedzą nie podzielić się z Martinem, ale naciskająca na nią Tamara, w obawie przed ujawnieniem ich niecnego procederu, skutecznie torpedowała ten pomysł. Tym razem było zupełnie inaczej. Kiedy zajrzały przez wizjer, rozochocona i uśmiechnięta służka okraczyła kochanka i powoli opuszczała się na jego członek, po czym opierając dłońmi o klatkę piersiową leżącego na plecach mężczyzny, odchyliła głowę i z widoczną przyjemnością zaczęła go ujeżdżać. Niewolnik, całkowicie oddany rozkoszy, ugniatał spore, poruszające się w rytm ruchów na penisie piersi, masował sutki, od czasu do czasu przenosząc dłonie na drobne, jasne uda i łydki.

Obserwując zmagania kochanków, Marta pierwszy raz doświadczyła, jak jej ciałem zawładnęło jakieś nieznane dotąd uczucie. Oparła się dłonią o ścianę, a drugą dotknęła gorącego policzka. Z przerażeniem stwierdziła, że każde tchnienie sprawia jej dużą trudność, a na domiar złego nie wiedzieć czemu, ale bała się, aby stojąca obok Tamara usłyszała jej nierówną walkę o miarowy oddech. Im dłużej przyglądała się miłosnemu spektaklowi, tym bardziej wstydziła się reakcji własnego organizmu. Im mocniej służka ujeżdżała członek niewolnika, napinając się i jęcząc, tym więcej wilgoci wypływało na bieliznę Marty, co w tamtym momencie było dla nastolatki zupełnie nowym doświadczeniem.

 

Gdy mężczyzna gwałtownie chwycił silnymi rękoma kochankę za biodra, przekręcił na plecy i szybkim ruchem wszedł w nią głęboko, pod rozgorączkowaną dziewczyną ugięły się nogi i bezwiednie jęknęła.

 

Nie uszło to uwadze Tamary, stanęła tuż za pobudzoną przyjaciółką, jedną ręką chwyciła Martę w pasie, a drugą wsunęła za pasek spodni. Raysówna nie miała nawet siły zaprotestować, zapatrzona w coraz szybsze ruchy bioder penetrującego dogłębnie dochodzącą kobietę.

 

W chwili, gdy Marta poczuła przez materiał spodni na swej gorącej i śliskiej od soków kobiecości rękę dyszącej w jej kark przyjaciółki, niewolnica wygięła się w łuk, ściągnęła kurczowo zaciśniętymi palcami narzutę i opadła na poduszkę. Natomiast mężczyzna wykonał jeszcze dwa ruchy miednicą i wyciągnął pospiesznie członek, aby spuścić się na duże krągłe piersi, po czym zmęczony opadł na łóżko obok partnerki, ciężko dysząc. Zafascynowana nowym doznaniem, jak przez mgłę obserwowała już parę niewolnych zza ściany i pomimo tego nie była w stanie odwrócić wzroku od wyczerpanych kochanków. Jeszcze mocniej przylgnęła plecami do piersi przyjaciółki i poddała się pieszczocie. Początkowe wahanie ustępowało miejsca nieznanej euforii. Serce biło jak oszalałe, a w piersi brakowało tchu, nie wiedziała tylko czy od widoku nagich ciał niewolników, czy od doznania, którego dostarczyła Tamara, kiedy chwyciła w prawą dłoń długie włosy Marty, a lewą zaczęła głaskać udo. Zmysłowość dotyku zniewoliła nastolatkę. Oszołomiona, ku swemu zdumieniu pragnęła kontynuacji tej intrygującej pieszczoty, choć równocześnie starała się nie dać tego po sobie poznać. Tamara nie pozwoliła się zwieść, niczym wytrawny łowca wykorzystała przychylność rozemocjonowanej przyjaciółki i pociągnęła ją na stojącą obok starą kozetkę. Sprawnie ułożyła dziewczynę na plecach, używając niewielkiej perswazji i przytrzymując za uniesione nad głową nadgarstki, usiadła przy niej, dając znak, że zamierza dominować. Marta targnęła się, ale gorące, natarczywe pocałunki na szyi, a po chwili na mostku i pomiędzy na wpół obnażonymi piersiami odbierały jej siły. Lady Tami zamglonym spojrzeniem nakazała nastolatce trzymać ręce u góry, a sama powoli podwijała krótką bluzeczkę, wodząc językiem po płaskim i gładkim brzuchu. Wprowadzona w błogi stan arystokratka odchyliła się, pozwalając, aby młoda kobieta rozpięła zamek błyskawiczny przy spodniach i wsunęła najpierw długie palce, a potem dłoń pod skąpą bieliznę. Marta, rozsunęła minimalnie nogi, lekko podkurczając w kolanach, i to wystarczyło, aby Tamara nakryła dłonią cały wzgórek łonowy kochanki, jednocześnie niecierpliwie, ale powoli wślizgując dwa palce do rozpalonego i mokrego środka. Subtelna, chociaż nabierająca chaotyczności z powodu gwałtownie narastającego podniecenia kobiety stymulacja lekko nabrzmiałej dziewiczej łechtaczki doprowadziła ciało nastolatki do niekontrolowanych dreszczy. Przestraszona odepchnęła opiekunkę i poderwała się gwałtownie, lecz mocno pobudzona Lady Tami przytrzymała ją za rękę i niemalże siłą przycisnęła do siebie. Dysząc ciężko, przystawiła Marcie do twarzy ociekające wilgocią palce i oblizując je łapczywie, wymamrotała łamiącym się głosem:

– Jesteś gotowa, kochanie…

Młoda arystokratka szarpnęła się ponownie i wyrwała rękę z uścisku, podnosząc się z zakurzonego mebla.

– Niby na co? – warknęła zażenowana. Poprawiając ubranie, zerkała na Tamarę, która zadowolona z siebie, wędrowała wygłodniałym wzrokiem po kształtach podopiecznej.

– Taka piękna… Taka słodka… – Kobieta oparła się o ścianę i uśmiechnęła prowokacyjnie, a po chwili, nie spuszczając ze skrępowanej nastolatki oczu, włożyła dłoń między nogi i zacisnęła mocno uda. Westchnęła przeciągle i na moment przymknęła powieki. – I tak bosko smakujesz. Gdybyś tylko chciała…

– Co ty mówisz, Tami?! Proszę cię! – Zdumiona Marta odsunęła się jeszcze kilka kroków dalej od dziwnie zachowującej się przyjaciółki.

– Sprawię ci przyjemność, jakiej nie da ci żaden facet, będę cię pieścić i wielbić… Będziemy się karmić sobą, staniemy się jedną całością… – w drżącym z podniecenia głosie dało się wyczuć pewien rodzaj wzruszenia, jakby namaszczenie. – Zamkniemy obwód naszej kobiecej energii, tylko pozwól mi na to. Pozwól nam na to…

– Ty jesteś nienormalna. – Marta przerażona zachowaniem coraz bardziej rozochoconej kobiety skierowała się ku drzwiom. – Nacisnęła klamkę i odwróciła się ku pochłoniętej sprawianiem sobie przyjemności, aby powtórzyć z naciskiem: – Ty naprawdę jesteś nienormalna!

Kiedy zamykała za sobą ciężkie, drewniane podwoje, dobiegły ją jeszcze uszczypliwe słowa:

– Nie zgrywaj niewiniątka… Bój się tego, co w tobie drzemie! Kochanie…

Od tamtego zdarzenia minęło kilka dni i przez cały ten czas dziewczyny nie rozmawiały o zbliżeniu, chociaż uspokojona już Marta bardzo tego pragnęła. Pomimo onieśmielenia kilka razy starała się skierować rozmowę na intymny epizod w zachodnim skrzydle, ale Tamara szybko zmieniała temat lub zwyczajnie ją zbywała. Czuła wtedy rozgoryczenie, ale jednocześnie, ku własnemu zaskoczeniu także podniecenie. Teraz, po latach zachowanie przyjaciółki nie stanowiło już dla panny Rays zagadki.

Ta wyrachowana i przebiegła osóbka realizowała swoje perwersyjne fantazje i najzwyczajniej w świecie uczyniła sobie z niedoświadczonej dziewczyny obiekt seksualnych ekscytacji. Nie mając odwagi zbliżyć się fizycznie do młodziutkiej arystokratki, po tym jak sprawdziła, że nie posiada ona najmniejszych nawet skłonności do drugiej kobiety, postanowiła zabawić się w inny sposób.

Kiedy Tamara uznała, że Marta rozbudzona emocjonalnie, ale całkowicie zdezorientowana własną seksualnością, dojrzała do kolejnego kroku w dorosłość, zaczęła naciskać na zbliżenie z mężczyzną. Na efekty swej pracy nie musiała długo czekać. Młoda dziewczyna, obawiając się ośmieszenia w oczach starszej i doświadczonej koleżanki, pozwoliła się sprowokować, chociaż wewnętrznie nie była jeszcze gotowa przeżyć swojego pierwszego razu. Przede wszystkim poważną przeszkodą stał się dobór odpowiedniego kandydata na partnera dla młodziutkiej arystokratki i miejsca, w którym miało dojść do inicjacji. Nie doceniła jednak pomysłowości przebiegłej Lady Tami, która skrupulatnie obmyśliła każdy szczegół tego wydarzenia. Wkroczenie panienki Rays w „dorosłe życie” zostało zaplanowane na wczesne popołudnie w od dawna nieużywanym pałacyku dla gości położonym na drugim końcu parku, z wybranym już niewolnikiem. Marta niechętnie, ale przystała na propozycję. Obejrzały miejsce i wybrały konkretny dzień, a panna Rays miała pozbyć się towarzyszącej jej zawsze poza rezydencją ochrony.

Gdy w końcu nadeszła chwila, która przyprawiała Martę zarówno o dreszcz podniecenia, jak i mdłości ze strachu, i dziewczyna ujrzała tego, który miał pozbawić ją dziewictwa, nabrała podejrzeń co do zamiarów Tamary. Sama nieudolnie skrywana chęć przyglądania się podopiecznej w tak intymnej sytuacji wydawała się Marcie nie do przyjęcia, a całkiem prawdopodobna możliwość dołączenia się do nich – obrzydliwa.

Smukły, acz dość muskularny jak na swój wiek niewolnik czekał na arystokratyczną kochankę nagi i wystraszony. Krótko ostrzyżony blondyn, o zgrabnych pośladkach, z mocną opalenizną i ładnych dłoniach kogoś przypominał… Jedno spojrzenie w jego oczy i na żałośnie skurczone genitalia wystarczyło, aby nawet taka nowicjuszka jak Marta domyśliła się, że umiera ze strachu. Zerknięcie na siostrę pana życia i śmierci mogło się skończyć tęgim biciem, przypadkowe dotknięcie – zesłaniem na plantacje, a samo pomyślenie o tym, czego żądano…

Dlaczego Tamara to zrobiła? Co z tego miała lub czego nie otrzymała? Służka niewolna była taka śliczna… Marta nie chciała rozdygotanego chłopaka; nie chciała już słuchać przyjaciółki; nie chciała być narzędziem w niczyich rękach, a tym bardziej skrzywdzić kochanków z zachodniego skrzydła. Dość! Nie teraz i nie tutaj! Wszystko odbędzie się na warunkach Marty Rays!

Od tego czasu psuły się relacje między dziewczynami. Lady Tami powoli odkrywała swoje prawdziwe oblicze, ale Marta nie była jeszcze na tyle silna, aby odsunąć od siebie jedyną osobę, z którą łączyło ją tyle sekretów i która tak doskonale rozumiała samotną nastolatkę. Wreszcie jeszcze jeden raz uległa, ostatni raz, komukolwiek.

 

Aby udowodnić przyjaciółce, że jest już dojrzała i wcale nie gorsza od niej, pod wpływem wzburzenia, złości i zwykłej przekory sama wybrała sobie mężczyznę. Od tak! Pierwszego lepszego, bo w sumie, co za różnica, czy pójdzie do łóżka z tym czy innym niewolnikiem? Z żadnym z nich nie było szansy na jakiekolwiek uczucie, o którym zresztą w tamtym momencie zupełnie nie myślała. Pragnęła mieć w końcu za sobą ten pieprzony pierwszy raz i dołączyć do grona dorosłych, doświadczonych kobiet… Żeby głupota miała skrzydła…

Spotkany przypadkowo po drodze do rezydencji przez wściekłą i upokorzoną pannę Rays, niewolny ogrodnik stawił się na rozkaz w prywatnym apartamencie dziedziczki.

Wiedział, po co przyszedł, i orientował się, że jego chwile zostały policzone, ale wydawał się pogodzony ze swoim losem, mając świadomość, że jest jednym z wielu kaprysów swoich panów.

Z perspektywy czasu, wspominając ten dzień, Marta była przekonana, że Martin na bieżąco informowany o poczynaniach rozpuszczonych pannic sprawował pieczę nad ich zamierzeniami. Pierwszy wieczór niewolnika w prywatnych pokojach mógł mu umknąć przez króciutki czas, ale za to wszystkie kolejne musiały już być przez niego akceptowane. W tamtym czasie bez jego wiedzy nie miało prawa się wydarzyć nic bezpośrednio dotyczącego bliskich mu dzieciaków. Prawdopodobnie uznał, że po Robercie, którego dojrzewanie przebiegło dość burzliwie i gwałtownie, przyszedł czas na panienkę Rays i wolał dyskretnie sprawować kontrolę nad tym, co i tak było nieuniknione.

Patrzyła na wyższego od siebie, trzydziestokilkuletniego człowieka, ślizgała wzrokiem po umięśnionej sylwetce w opiętej koszulce i zastanawiała się, o czym myśli. Czy tak jak ona próbuje zagłuszyć strach i czy pomimo obawy czuje to dziwne mrowienie w dole brzucha? Powinna podejść do niego, a może on powinien pierwszy wykonać krok w jej stronę? Ale czy niewolnik odważy się? A jeśli to ona musi zacząć? Przecież nie miała najmniejszego pojęcia… Gdy obserwowała z ukrycia miłosne zmagania kochanków, wszystko wydawało się takie proste, przyjemne i doskonałe… Pragnęła doświadczać, zaspakajać rozbudzoną i wygłodniałą wyobraźnię, ale gdy mogła sięgnąć po fantazje i je przeżyć, to na miejsce umykającej ciekawości, wdarło się zażenowanie i wstyd, a przede wszystkim zwątpienie. Kto wie, czy nie dałaby pretekstu Tamarze do drwin, gdyby mężczyzna nie przejął inicjatywy. Podszedł do bezwolnej dziewczyny i ujął jej twarz drżącymi z emocji rękoma. W ciemnobrązowych oczach niemalże drugie tyle starszego od siebie sługi ujrzała pożądanie, które sprawiło, że poczuła się atrakcyjna, zupełnie jak tamta służka dla swego kochanka. Kiedy złożył na jej ustach delikatny pocałunek, w brzuchu pojawiły się nieśmiało pierwsze motyle, a z każdym następnym muśnięciem warg napięcie spowodowane wahaniem, powoli ustępowało. Duże, męskie dłonie objęły z czułością ramiona i kark Marty, powodując jakąś dziwną ociężałość między nogami. Wtuliła się w szeroką pierś, chłonąc ciepło i zapach mężczyzny, jakże inny od tego, który czuła od tych wszystkich poznanych dotąd młodych chłopców.

Gdy zażenowana Marta opuszkami palców nieśmiało zaczęła gładzić jego tors pod koszulką, odsunął ją na chwilę i jednym, szybkim ruchem ściągnął z siebie ubranie, po czym ponownie przygarnął do siebie nastolatkę i pogładził po policzku. Zadrżała, czując jego język w swoich ustach, a wyczulony na wszelkie bodźce organizm zaczął reagować w nieznany jej dotąd sposób.

Niewolny podwinął do góry sukienkę i objął szorstkimi, spracowanymi dłońmi sterczące, nabrzmiałe piersi. Nie protestowała, poddawała się bezwolnie obcemu człowiekowi i magii bliskości, która ich łączyła, kiedy gorącym językiem łapczywie wodził po niedojrzałych jeszcze sutkach, a palce zachłannie podążały w dół ku jej majteczkom. Powiew chłodu na nagich pośladkach sprowokował ją do sięgnięcia do rozporka u spodni niewolnika. Jęknął przeciągle i zamarł na chwilę, po tym jak poczuł dotyk delikatnych palców arystokratki na swoim przyrodzeniu. Zerwał z Marty śliski materiał skąpej tuniki i z fascynacją graniczącą z szaleństwem przyglądał się ciału, które było spełnieniem erotycznych marzeń. Czuł skurcz w rdzeniu penisa, pragnął poznać najmniejszy zakamarek tej doskonałej istoty, każdą komórkę i najmniejsze westchnienie, za które przyjdzie mu zapłacić najwyższą cenę. Poderwał dziewczynę z niewyobrażalną siłą na ręce, aby przenieść na łoże, a Marta, wystawiona na wszystkie lubieżne możliwości, całą swoją wrażliwością dygotała w oczekiwaniu na tę osławioną przyjemność. Lekko rozchylone uda, sterczące sutki i długie, jasne palce błądzące po zarośniętej klatce piersiowej dały znak, że młodziutka kochanka otwierała się na przyjęcie nowych doznań. Szybko ściągnął spodnie, a Marta w pełni ujrzała rozkwit jego męskości. Zauważył jej niepokój, uśmiechnął się rozbrajająco, przytulił i szepnął kilka słów, których przejęta nie zrozumiała. Ale to wystarczyło, aby przegonić strach i dać poczucie bezpieczeństwa, aby z ulgą i spokojem przyjąć jego palce na śliskiej łechtaczce. Drżąc z podniecenia, łagodnie wnikał w jej rozgrzane, wilgotne wnętrze. Znów pocałował ją namiętnie w usta, tym razem poczuła jego gorący puls. Nieznana dotąd bliskość męskiego ciała i ciepłe tchnienie na twarzy, potem na szyi rozluźniały Martę, koiły onieśmielenie, zapewniały o trosce i uwielbieniu. Jęknęła i wygięła się, kiedy palce wniknęły trochę głębiej, nie mogła zapanować nad oddechem, spięła się, chciała jeszcze więcej.

Mężczyzna poczuł, że podniecenie i tętno raptownie podniosło się, zapanowanie nad tłumionym od lat żądzami stało się niemożliwe. Nie miał już sił się powstrzymywać.

Marta w chwili, gdy uzmysłowiła sobie, że nabrzmiały członek powoli wślizguje się w jej dziewicze, trawione gorączką wnętrze, zacisnęła powieki przed spodziewanym bólem. Główka członka zagłębiła się, a dziewczyna zacisnęła palce na spoconych ramionach niewolnego. Stężała, zatrzymując oddech w niemym zdziwieniu na łatwość przyjęcia twardego, gładkiego organu. Wyczytana w brązowych oczach wdzięczność rekompensowała dyskomfort zbliżenia, kiedy naparł na błonkę.

Wyczytał z twarzy kochanki błogą uległość, pchnął, aby wejść do końca w wilgotne, ciasne wnętrze i zamarł. Oszołomiony i zaskoczony stwierdził, że dotarł do miejsca łączącego dziewczęcość z kobiecością.

– Pani, ty jesteś dziewicą! – wyszeptał zduszonym głosem. – Ja…

– Zrób to – Marta ze zdziwieniem usłyszała własne słowa i to były jedyne słowa, jakie padły tego wieczoru pomiędzy Panią a służącym jej niewolnikiem.

Oplotła nogi na jego biodrach i pozwoliła sobie wsunąć pod pośladki poduszkę. Wiedział, co trzeba zrobić, aby sprawić jak najmniej bólu. Jeszcze raz przyłożył penis do lekko nabrzmiałej waginy i naparł, ale ponownie zatrzymał się i nie będąc pewny, czy zasługuje, zajrzał pytająco w złociste oczy Marty.

Instynktownie uniosła miednicę i wyszła naprzeciw mężczyźnie. Zaskoczyła tym nie tylko samą siebie, ale i niewolnego. Nie mógł już powstrzymać lawiny przyjemności i nie zastanawiał się już ani chwili. Przemógł drżenie rozpalonego ciała i pchnął. Czuł, jak pod naporem członka ustępuje cienka błonka.

Marta skurczyła się, choć ból nie był tak silny, jak się spodziewała. Zaskoczyło ją uczucie rozlewającego się wewnątrz ciepła i przyjemne doznanie otulania przez ścianki ciasnej pochwy sporego penisa.

Niewolny poruszał się w niej powoli i delikatnie, z każdym pchnięciem wnikając coraz głębiej, a z każdym ruchem Marta pojękiwała coraz głośniej. Wcześniejszy ból ustępował miejsca rodzącej się przyjemności. Daleko jej było do całkowitego rozluźnienia i otwarcia, ale szczelne wypełnienie i delikatny masaż oraz tarcie ślizgającego się od soków i krwi członka, budziło w już kobiecie jakieś utęsknienie, nienasyconą pożądliwość, którą tłumiło jeszcze mimo wszystko poczucie wstydu i bólu. Jednocześnie pragnęła, żeby to się skończyło i trwało…

Ruchy mężczyzny, którego ciało bezwiednie drapała na plecach do krwi, przyspieszyły, oddech zrobił się płytszy, a penis zanurzając się w niej coraz szybciej, zaczął pulsować …

Niewolnik dobił do końca i zatrzymał się na chwilę, znajome mrowienie i pulsowanie było sygnałem nadchodzącej ekstazy. Pierwszy skurcz w kroczu, zapowiedź nadchodzącego orgazmu, był niezwykle silny, a spragniony mężczyzna tak bardzo odczuwał potrzebę pozostania w chętnym i ciepłym wnętrzu.

Sięgnął ustami do zamkniętych powiek tej, która dała mu tę niewyobrażalną rozkosz, o której nie miał prawa już nawet marzyć, i poczuł słone łzy, zlizał je z namaszczeniem .

Drugi skurcz uwolnił jądra od nadmiaru nasienia, wydobywając z krtani przeciągły jęk ulgi i pozbawiając mężczyznę sił.

Opadł całym ciężarem na Martę, kiedy trzeci skurcz rozniósł jego ciało i osobowość.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 10

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (15)

  • Mruk 02.02.2021
    Pięknie i subtelnie opisałaś akt erotyczny młodziutkiej kobiety i niewolnika, a odczucia pokazane z obydwu stron są majstersztykiem. Violet bardzo się cieszę że zdecydowałaś się Arystokratów znów pokazać na opowi. Czekam na kolejne części.
    Pozdrawiam Cię serdecznie.
  • Violet 02.02.2021
    Dziękuję za budujący komentarz. Za namową Arystokrata powrócił i mam nadzieję, że się przyjmie.
    Pozdrawiam
  • Tjeri 02.02.2021
    O ile nie mam wątpliwości, że piszesz świetnie, to tu po prostu chylę czoła. Jak bardzo trudne są takie sceny do pisania, wie tylko ten, kto próbował. Łatwo pójść w śmieszność, tudzież otrzeć się o ordynarne porno.
    Klasa pisanie.
  • Violet 02.02.2021
    Masz rację, sceny seksu są trudne do napisania, tak jak ukazanie przemocy psychicznej. W jednym i w drugim przypadku trzeba wczuć się w rolę, działać i myśleć jak opisywane postacie, a uwiarygodnienie tych postaci następuje nie w jednej konkretnej scenie, a w wielu kolejnych . Dziękuję za wizytę i pozdrawiam.
  • Pasja 09.02.2021
    Wprowadzanie Marty w nieznane arkana przez doświadczoną Tami znakomite.
    Sprawię ci przyjemność, jakiej nie da ci żaden facet, będę cię pieścić i wielbić… Będziemy się karmić sobą, staniemy się jedną całością… ugrać coś dla siebie, jednak Marta od początku wiedziała kim jest.
    Napisać dobrze takie sceny trzeba mieć dobre pióro. Doskonale pozbawiłaś arystokratkę dziewictwa nie wprowadzając bólu.
    Dość! Nie teraz i nie tutaj! Wszystko odbędzie się na warunkach Marty Rays!pierwszego razu… Odkryłaś u dziewczyny - kobiety pokłady jej i tylko jej potrzeby, nie Tamary.
    Powoli odkrywamy świat niewolnych w świecie arystokracji.
    Pozdrawiam
  • Violet 09.02.2021
    Pasyjko, łatwo nie było "pozbawić" niewinności nastoletnią Martę, więc cieszę się, że czytelnik, dobrze odebrał moje pisarskie starania.
    Pozdrawiam ciepło w tym mroźnym czasie :)
  • Viol - gdybyś chciala poznać moje impresje co do tekstu - to na priv - ale wyjatkowo - w ramach trochę humoru - użyłabym określenia "ejakulował", zamiast "spuścił się" (i nie chodzi o moje seksualne fobie literackie) - po prostu narrator - wiem, że może być to trudne :) - powinien zachować ten specyficznyu rodzaj obiektywizmu - żeby nie odnosiło się wrażenia, że narrator mastrbuje się (dobra - wali konia) w trakcie relacjonowania sceny - tak że - dlatego.
    Aczkolwiek mam nadzieję, że do powyższego mojego wynurzenia podejdziesz z humorem :) - bo już mimo wszystko na tle mnie zdążylaś poznać poza portalem (portal to takie drzwi do innego wymiaru - tak że zastanawiam się czy w tym przypadku...)
    A czytając komentarze - nasunęło mi się, że dla mnie opsanie przemocy psychicznej to małe Reksio w porównaniu z opisywaniem zeksowania... - W tym akurat to wymiatasz.
    Pozdrawiam :)
  • Violet 03.02.2022
    Wiesz, chwilę myślałam, nad tym co mi napisałaś o obiektywiźmie narrator i doszłam do wniosku,że w seksualności nie ma uniwersalnego języka, a ten dostępny jest ułomny. Dla jednych "spuścił się" jest wulgarne, dla drugich przyjemną ekscytacją. Znam osobę, która na zwrot "zrobić loda" dostaje palpitacji. Przyjmuję uwagę z uwagą :), ale użyty zwrot, tak mi się wydaje, nie odstaje od klimatu. Ale po naszej rozmowie już nie jestem pewna.
    Dziękuję za uważne czytanie.
    Pozdrawiam
  • Violet Koala często robi lody :))) - ale wiesz takie te w pojemniczkach co potem som :)
  • Violet 03.02.2022
    błękitnypłomień ktoś może to źle odebrać :)
  • Bo jeszcze jest "wytrysk", jakby co - to tak tylko wiesz, w razie wu :)
  • Violet A co mie to, że Koale ktoś źle odbierze - zna go kto tu? :)
  • Violet 03.02.2022
    błękitnypłomień Miałam na myśli ogólne odebranie. Zapamiętam wytrysk na "w razie wu" :)
  • Grain 03.02.2022
    Mam jedną uwagę. Zamiast zwrotu ,,spuścił się na jej piersi" dałbym - skończył na jej piersiach.
  • Violet 03.02.2022
    Grain jeśli nie obrazisz się, to odeślę Cię do mojej odpowiedzi błękitnemupłomieniowi. Dziękuję za czytanie i chęcią dzielenia się spostrzeżeniami. Dla autora to ważna sprawa.
    Pozdrawiam

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania